W Warszawie dwa ośrodki leczą drżenie samoistne i drżenie w chorobie Parkinsona nowatorską metodą MRgFUS, czyli metodą polegającą na wykorzystaniu zogniskowanych fal dźwiękowych. Nawet osoby zrzeszone w stowarzyszeniach chorych nie zawsze wiedzą, że taka metoda istnieje. Pacjentów można poddać zabiegowi, nawet jeśli przez 30 czy 40 lat nie byli leczeni z satysfakcjonującym efektem przy pomocy farmakoterapii. Po tej terapii osoby, które nie potrafiły się podpisać czy wypić szklanki wody, wracają w wielu przypadkach do w miarę normalnego życia.
Rozmowa ze Stanisławem Szlufikiem, specjalistą neurologiem, doktorem nauk medycznych z Kliniki Neurologii Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie oraz szpitala Medicover.
Co roku w Polsce diagnozowanych jest około 8 tys. nowych przypadków choroby Parkinsona. Łącznie z tym schorzeniem żyje 80–100 tys. osób. Jednym z objawów choroby jest drżenie “samoistne”, które jest bardzo uciążliwe i wyniszczające. Czy da się go leczyć nowoczesnymi metodami? Jakie są światowe trendy?
Drżenie samoistne i choroba Parkinsona to dwie różne choroby. Tych pierwszych pacjentów mamy o wiele więcej. Szacuje się, że w Polsce na chorobę Parkinsona choruje około 0,3 proc. populacji, czyli 1 na 100 osób. Jeśli zaś chodzi o drżenie samoistne, to dotyka ono 6 proc. populacji, czyli 20-krotnie więcej. Terapie farmakologiczne często nie przynoszą rezultatów satysfakcjonujących chorych, natomiast chirurgiczne operacje mózgu niosą ze sobą ryzyko powstawania powikłań. Nowatorską metodą leczenia jest MRgFUS, czyli metoda polegająca na wykorzystaniu zogniskowanych fal ultradźwiękowych. Nawet osoby zrzeszone w stowarzyszeniach chorych nie zawsze wiedzą, że taka metoda istnieje. Pacjentów można poddać zabiegowi, nawet jeśli przez 30 czy 40 lat objawów choroby nie byli z różnego powodu leczeni z satystakcjonującym efektem przy pomocy farmakoterapii. Po tej terapii osoby, które nie potrafiły się podpisać czy wypić szklanki wody, wracają w wielu przypadkach do prawie, a w niektórych przypadkach do w pełni normalnego życia.
Zajmuje się Pan kwalifikowaniem chorych do operacji MRgFUS. Kto się do niej nadaje i na czym dokładnie polega zabieg?
Potencjalnie taka opcja może być rozważona w każdym przypadku. Jednak, by myśleć o zabiegu pacjent powinien spełniać podstawowe kryterium – drżenie funkcjonalnie przeszkadza mu w życiu codziennym i zawodowym. Ponadto, dodatkowym wskazaniem jest dotychczasowy brak poprawy pomimo farmakoterapii stosowanej w dawkach terapeutycznych lub działania niepożądane podczas jej stosowania. Chory od początku kwalifikacji musi współpracować z zespołem zabiegowym, gdyż przeciwskazaniem są również potencjalne zaburzenia lękowe, mogące w ekstremalnych przypadkach prowadzić do przerwania zabiegu. Pacjent nie może bowiem po rozpoczęciu procedury wyjść z pola zabiegowego, gdyż zabieg jest wykonywany bezpośrednio w urządzeniu rezonansu magnetycznego. Dodatkowo głowa pacjenta unieruchomiona jest w hełmie umożliwiającym wykonanie procedury z najwyższą precyzją. Jest to zabieg małoinwazyjny, ale nie nieinwazyjny. Neurochirurdzy na przygotowanie zabiegu poświęcają od 30 do 60 minut. Pacjent jest miejscowo znieczulony. Przestrzeń pomiędzy silikonową membraną, która bezpośrednio przylega do głowy a hełmem jest wypełniana wodą o temp. 17°C, po to by nie doszło do poparzenia skóry. W miejscu zabiegu podnosi się temperaturę z pomocą 1024 wiązek ultradźwięków najpierw w trakcie weryfikacji celu do 40 stopni, potem do 45. W międzyczasie neurolog weryfikuje, czy objawy pacjenta po tej stronie ciała, która jest celem zabiegu, zmniejszają się i czy nie ma działań niepożądanych. Jeśli wszystko jest w porządku, temperatura jest finalnie podnoszona do 55-57 stopni i dokonuje się lezja, czyli docelowe zniszczenie uszkodzonej tkanki mózgowej. Lezja terapeutyczna powinna mieć wielkość od 6 do 8 mm, by spowodowała trwałą poprawę stanu chorego związaną ze zmniejszeniem drżenia po jednej, leczonej stronie ciała.
Czy jest to zabieg bolesny? Jak długo trwa cała operacja?
Pacjenci mogą czuć ból, nudności, ale są też pacjenci, którzy przechodzą zabieg bez większych dolegliwości. Procedura trwa kilka godzin, a objawy choroby zaczynają ustępować niemal natychmiast. Ze względu na małą inwazyjność pacjenci już następnego dnia są wypisywani ze szpitala i mogą wrócić do normalnego życia.
Jaka jest efektywność leczenia metodą MRgFUS?
W badaniach klinicznych producenta, firmy Insightec redukcję drżenia uzyskiwano średnio o 76%. I są to dotychczas najdłuższe, 5-letnie badania, gdyż jest to metoda relatywnie nowa.
Od kiedy i gdzie tego typu operacje wykonuje się w Polsce? Czy są one refundowane?
Są dwa ośrodki terapeutyczne w Polsce i oba są zlokalizowane w Warszawie. Jeden z nich, pierwszy który powstał w tej części Europy to Szpital Bródnowski, a drugi – Szpital Medicover. Procedury zabiegowe wykonywane są w Polsce od 2 lat. W Szpitalu Bródnowskim skuteczność na podstawie dotychczasowych danych to 50–70 %, a wykonano w nim w tym czasie 37 zabiegów. W Szpitalu Medicover wykonano już ponad dwa razy więcej zabiegów. Aktualnie jesteśmy w trakcie procesu refundacyjnego. Obecnie, najprawdopodobniej do czasu jego zakończenia, pozostaje ścieżka prywatna w Szpitalu Medicover. Niestety, obecnie tylko dwa ośrodki dysponują odpowiednią aparaturą oraz przeszkolonym personelem do tego typu zabiegów, a zespół interdyscyplinarny obejmuje neurochirurgów, neurologów, techników radiologów i pielęgniarki wspomagające. Do tego dochodzi jeszcze zespół kwalifikujący do zabiegu składający się nie tylko z neurologów i neurochirurgów, ale obejmujące także neuropsychologa klinicznego, neurologopedę oraz fizjoterapeutów. Jest to procedura wysokospecjalistyczna i dlatego leczenia MRgFUS powinny się podejmować tylko wyspecjalizowane ośrodki.
Dziękuję za rozmowę.
Materiał powstał we współpracy z Synektik S.A.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS