A A+ A++

Nowy przetarg MPK na kosztowną wymianę baterii w autobusach elektrycznych wzbudził w ostatnich dniach szerokie dyskusje. Czy to ostateczny argument przeciwko „elektrykom”?

Ogłoszony pod koniec stycznia przetarg dotyczy baterii w 20 Solarisach – 17 standardowych i trzech przegubowych. Zadaniem zwycięskiej firmy będzie doprowadzenie do takiego stanu, by zasięg autobusów na jednym ładowaniu wynosił co najmniej 150 km. – Nie rozstrzygamy tego, w jaki dokładnie sposób wykonawca osiągnie ten skutek. Oczekujemy, że przekaże nam autobus z baterią, której jakość będzie o tyle wyższa, by autobus na jednym ładowaniu przejechał co najmniej 150 km – mówi nam Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy przewoźnika.

Temat szybko wywołał gorące dyskusje. Dla przeciwników popularyzowania pojazdów elektrycznych planowany przez MPK wydatek to koronny dowód na to, że autobusy elektryczne nie spełniają właściwie swojej roli i że ich wykorzystanie to postawienie mody ponad racjonalne argumenty. „Elektryki” nie mają też jednak dobrej prasy na branżowych forach – zarzuty wobec nich, poza awaryjnością, są m.in. takie, że samorządy, które wydają spore środki na autobusy elektryczne i potrzebną dla nich infrastrukturę, mogłyby za tę samą kwotę kupić tańsze pojazdy, a zamiast tego przedstawić pasażerom lepszą ofertę.

MPK: jazda elektrykiem jest tańsza

MPK argumentuje, że po siedmiu latach eksploatacji wymiana baterii jest naturalnym i racjonalnym krokiem. – Autobusy są eksploatowane od siedmiu lat, tym samym pojemność baterii, w które zostały wyposażone, uległa zmniejszeniu. Od tego czasu nastąpił także znaczny rozwój technologii bateryjnej i dzisiaj jest ona znacznie wydajniejsza niż jeszcze kilka lat temu – tłumaczy Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.

MPK postanowiło przy tej okazji porównać koszty eksploatacji autobusów elektrycznych i spalinowych – choć policzyło to przy uwzględnieniu 83-procentowego dofinansowania na zakup pojazdów. – Wszystkie nowe autobusy elektryczne, które kupowaliśmy, były kupowane w ramach środków unijnych. To są dofinansowania nawet rzędu 85 procent, więc koszty po stronie miasta to 15-20 procent. Nie da się kupić spalinowego autobusu za taką kwotę. A obecnie nie znamy żadnego programu, który przewidywałby dofinansowanie do zakupu autobusów spalinowych – podkreśla Gancarczyk.

– Przy założeniu średniego rocznego przebiegu autobusu na poziomie 60 tys. km, okresu eksploatacji wynoszącym 10 lat, uwzględniając dofinansowanie do zakupu autobusów elektrycznych w wysokości niemal 83 proc. i zakładając wymianę baterii między 7. a 10. rokiem użytkowania autobusów, koszt przejechania 1 km autobusem elektrycznym w stosunku do autobusu spalinowego jest niższy o 1,28 zł – wylicza MPK w oficjalnym stanowisku.

Ile to kosztuje?

Miejski przewoźnik odniósł się też do zarzutów, że wymiana baterii elektrycznych będzie kosztować tyle co zakup nowych pojazdów. – Dementujemy te informacje – oczekujemy, że koszt wymiany baterii wyniesie od 400 tys. do 600 tys. zł, w zależności od konfiguracji i typu pojazdu. Ponadto wymiana baterii umożliwi dalszą, wieloletnią eksploatację pojazdów elektrycznych – pisze przewoźnik.

Rzecznik prasowy MPK przypomina też, że prawo zobowiązuje miasto do stopniowej wymiany taboru. Zgodnie z ustawą o elektromobilności, samorządy powyżej 50 tys. mieszkańców do 2028 roku są zobowiązane do tego, by przynajmniej 30 proc. taboru było niskoemisyjne. W roku 2025 ten wskaźnik powinien wynosić 20 proc. MPK postawiło w tej dziedzinie na autobusy elektryczne. Inną drogą poszła firma Mobilis, która nowy 10-letni kontrakt z ZTP zamierza realizować taborem zasilanym CNG.

Za mało stacji

Oprócz samej kwestii baterii dyskusje budzi także kwestia infrastruktury. – Zgodnie z oficjalnymi danymi liczba autobusów napędzanych elektrycznie przekroczyła 120 pojazdów. Jednocześnie liczba ładowarek nie pozwala na sprawne funkcjonowanie systemu autobusów elektrycznych – pisał w niedawnej interpelacji radny Łukasz Gibała. Zwracał uwagę, że problem jest szczególnie dostrzegalny w okresie zimowym, gdy przy niskich temperaturach rośnie pobór energii przez autobus elektryczny, w konsekwencji czego zasięg jest znacząco ograniczony.

MPK przyznaje, że potrzebne jest zwiększenie liczby punktów ładowania. – W tym roku na pewno zostanie uruchomiona ładowarka na pętli Rżąka, dla linii 144. Mamy też jeszcze w kolejce co najmniej trzy lokalizacje: Azory, al. Przyjaźni i Wzgórza Krzesławickie. Poza tym chcemy też zamontować 35 ładowarek na zajezdni Wola Duchacka – zapowiada Marek Gancarczyk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Sezon na” doskonale dobrany materac. Czas się wyspać!
Następny artykułMarki – Lejdi CAF w nowym roku