A A+ A++

Mistrzostwa Polski w klasach olimpijskich odbywają się tradycyjnie we wrześniu na akwenie w Górkach Zachodnich w Gdańsku u ujścia Wisły Śmiałej do Zatoki Gdańskiej, jednak skiffiści, podobnie jak dwa lata temu, rywalizowali o prymat w kraju w ramach regat Gdynia Sailing Days. Była to już 23. edycja tej imprezy.

ZOBACZ TAKŻE: Damian Czykier: Jest ogromna radość z tego czwartego miejsca

Na początku września w Halifax w Kanadzie odbędą się mistrzostwa świata w klasach 49er, 49erFX oraz Nacra 17 i dlatego krajowy czempionat trzeba było rozegrać wcześniej. W trwających cztery dni zawodach zdecydowanie najlepsi okazali się obrońcy tytułu, którzy wygrali dziewięć z 15 wyścigów.

„Za nami cztery dni ścigania w zmiennych warunkach wietrznych i pogodowych. Rozpoczęliśmy w sobotę w deszczu, a zakończyliśmy we wtorek w słońcu. Na pewno nie było łatwo, jednak biorąc pod uwagę nie tylko całe regaty, ale także poszczególne dni, to w każdym byliśmy najlepsi i tylko powiększaliśmy przewagę nad rywalami. Nie zostawiliśmy złudzeń, kto w tej imprezie był najlepszy, bo dystans 15 wyścigów eliminował jakikolwiek przypadek” – skomentował Buksak.

W pięciu startach najszybsi byli Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki, którzy ostatecznie wywalczyli srebrny medal, a jeden wyścig wygrali trzeci w generalnej klasyfikacji Tytus Butowski (wszyscy AZS AWFiS Gdańsk) i Łukasz Machowski (MKS Dwójka Warszawa).

Do 2018 roku w mistrzostwach Polski dominował Przybytek, który ma w dorobku 10 złotych medali. Po pierwszy sięgnął w 2008 roku z załogantem Krzysztofem Mongirdem, w następnym roku zwyciężył z Krzysztofem Kierkowskim, a w 2010 z Kamilem Zwolakiem. Od 2012 roku utytułowany sternik pływał z Pawłem Kołodzińskim, z którym wywalczył siedem tytułów, trzy razy uczestniczył również w igrzyskach olimpijskich.

„Drugie miejsce musieliśmy wywalczyć, bo konkurencja była spora i cieszymy się, że coraz więcej załóg ściga się w Polsce w tej klasie. Z drugiej strony nie ma co ukrywać – krajowe mistrzostwa nie są naszą główną imprezą. Za nami mistrzostwa Europy w Aarhus, które zakończyliśmy na piątej pozycji, natomiast we wrześniu czekają nas w Kanadzie mistrzostwa świata i temu startowi wszystko jest podporządkowane” – podkreślił Przybytek.

Gdyńskie mistrzostwa nie były jednak najsilniej obsadzone. Z powodu problemów zdrowotnych w Trójmieście nie mogły pojawić się dwie czołowe męskie załogi – ubiegłoroczni złoci medaliści mistrzostw świata w kategorii młodzieżowców i mistrzostw Europy seniorów oraz wicemistrzowie Polski Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch (AZS AWFiS Gdańsk), a także Adam Głogowski i Maciej Krusiec (Nauticus YC Olsztyn), którym w poprzednich krajowym czempionacie przypadła trzecia lokata.

Z tego samego powodu na starcie kobiecej rywalizacji w klasie 49erFX zabrakło ubiegłorocznych triumfatorek Aleksandry Melzackiej (YKP Gdynia) i Sandry Jankowiak (OŚ AZS Poznań). Pod nieobecność 13. ekipy mistrzostw Europy po pierwsze zwycięstwo sięgnęły Czapska i Rajchert, które wygrały 11 z 15 startów. Kolejne miejsca zajęły Marcelina Korszon i Zuzanna Mróz oraz Magdalena Chyła i Oliwia Jekiel (wszystkie Nauticus YC Olsztyn).

„Cieszymy się, po dwóch srebrnych medalach, z pierwszego mistrzowskiego tytułu w gronie seniorek. A regaty, także ze względu na zmienny wiatr wiejący od brzegu, nie były łatwe. Prowadziłyśmy od początku, niemniej każdego dnia miałyśmy jeden słabszy wyścig, w którym nie udało nam się odnieść zwycięstwa” – podsumowały triumfatorki.

Niebawem polskich skiffistów czekają dwie ważne imprezy. Poza mistrzostwami świata seniorów w Halifax także czempionat globu juniorów, który rozegrany zostanie na początku sierpnia na włoskim jeziorze Como.

PW, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Moja społeczność wobec uchodźców” konkurs
Następny artykułZ deszczu pod rynnę, czyli ze związku w związek. Czy to na pewno dobry pomysł?