Na otwarcie wystaw czekali wszyscy, bo ileż można prezentować/oglądać ekspozycje online? Muzea i galerie sztuki to miejsca, które dostały zielone światło jako pierwsze z placówek kultury i otworzyć się mogły zaraz po majówce. Na otwarcie budynków kin i teatrów przyjdzie nam poczekać jeszcze niestety do 29 maja (ta decyzja rządu skądinąd wydaje się kompletnie niezrozumiała, to akurat jedne z bezpieczniejszych miejsc). Wcześniej – od 15 maja – możliwe są jedynie pokazy na świeżym powietrzu.
Niektóre podlaskie placówki muzealne otworzyły się już pierwszego dnia po zdjęciu restrykcji – 4 maja (jak choćby Muzeum Wojska, Galeria Arsenał, Galeria im. Sleńdzińskich czy podlaskie skanseny). Inne placówki – jak Muzeum Podlaskie ze wszystkimi oddziałami (choć niektóre w czasie lockdownu miały wernisaże online) – z otwarciem poczekają do 11 maja.
Białystok. Kompostowanie Galerii Arsenał
Galeria Arsenał proponuje dwie nowe, niepokazywane jeszcze publicznie wystawy. Ponieważ część ekspozycji w ciągu ostatniego pandemicznego roku z powodu lockdownów miała pecha i frekwencyjnie „przepadała” (galerię zamykano np. po kilkunastu dniach prezentacji nowej wystawy, a potem przychodził czas na otwarcie kolejnej, co wynikało z terminarza), Monika Szewczyk, dyrektorka Galerii Arsenał, zdecydowała, że z wernisażem nie ma co czekać. Dlatego dwie wystawy zostały otwarte zgodnie z planem (tyle że online).
I tak 10 kwietnia, kiedy nie wiadomo jeszcze było, kiedy lockdown się skończy, odbyło się wirtualne otwarcie indywidualnych projektów Diany Lelonek „Kompost” i francuskiej artystki Amelie Bouvier „Tam, gdzie słońce kładzie się spać”. Teraz już można zobaczyć je osobiście. Wystawy pierwotnie miały być otwarte do 20 maja, ostatecznie oglądać je można będzie do 2 czerwca.
Podczas wernisażu online (zapis dostępny na Facebooku Galerii Arsenał) Monika Szewczyk, jednocześnie kuratorka wystawy Diany Lelonek, mówiła:
– Jest między tymi wystawami duże napięcie w obszarze estetyki. Bardzo się różnią, ale też bardzo wiele je łączy: zainteresowanie nauką. W przypadku Amelii jest to geologia i astrologia, a w przypadku Diany – nauki botaniczne. Obie artystki wykorzystują wiedzę naukową w swoich pracach, obie też bardzo wyraźnie mówią o naszych relacjach ze światem. W obydwu wystawach pojawia się też element lokalny. W przypadku Amelii jest to deszcz meteorytów, który spadł na podbiałostocką wieś Fasty w XIX w. W przypadku Diany – Galeria Arsenał jako podmiot liryczny w wystawie.
Bo też i rzeczywiście, co pokazywał już odrobinę film z wernisażu – znana artystka klimatyczna Diana Lelonek „zajęła” się budynkiem Galerii Arsenał dosłownie – zamieniając go na swój sposób w kompostownik (a nawet – w jednej ze swoich wizji – w squat), opowiadając w ten sposób m.in. o pewnej katastrofie. Jest w jej pracy i nawiązanie do śmietnika, i do kiełkującego życia.
– Dziękuję wszystkim pracownikom Galerii Arsenał, że udało się jej przestrzeń zakompostować, tu wszyscy mieli wkład w budowę tego całego „pierdolnika”, który stanowi trzon wystawy – żartowała podczas wernisażu online artystka, żałując tylko, że otwiera ją jedynie wirtualnie, „a to wystawa wyjątkowo do oglądania na żywo”.
Galeria Arsenał proponuje dwie nowe, nie pokazywane jeszcze publicznie wystawy. N/Z wystawa Amelie Bouvier Fot. Maciej Zaniewski/Galeria Arsenał
Białystok. Meteoryty i romantyzm
W Galerii Arsenał niespodzianki czekają też na zwiedzających wystawę Amelie Bouvier, Francuzki pracującej w Belgii. Dzięki jej pracy, a także współpracy kuratora Przemysława Strożka oraz koordynacji Elizy Urwanowicz-Rojeckiej (z ramienia Galerii Arsenał), na wystawie zobaczyć możemy m.in. cacko – meteoryt, który spadł pod Białymstokiem w 1827 roku (wypożyczony z Muzeum Ziemi PAN). A także inne fantastyczne meteoryty, opowiadającą o nich XIX-wieczną literaturę wypożyczoną z Biblioteki Narodowej (m.in. słynny opis Jana Wolskiego sprzed 194 lat, mówiący o podbiałostockim zjawisku) oraz prace francuskiej artystki.
– Meteoryty i historyczne źródła zestawione są z pięknymi pracami Amelie, która eksploruje meteoryty nie tylko jako naukowe przedmioty badawcze dla geologii, ale też jako kulturowe świadectwo czy bardzo estetyczny obiekt. Jej prace – na papierze, prace wideo, tkaniny, różne formy wyrazu artystycznego – współgrają z meteorytami i publikacjami i opowiadają pewną historię. Dla Amelie ważne jest budowanie pewnej narracji, która patrzy na naukę jak na coś romantycznego. A XIX w. to też przełom romantyczny w kulturze i sztuce. Projekt odwołuje się do lokalnej historii XIX-wiecznego Białegostoku i łączy ją z uniwersalnym oglądem spotkań kosmosu z ziemią – mówił podczas wernisażu kurator Przemysław Strożek.
Więcej o wystawach w Arsenale – wkrótce.
Portrety rzeźbiarza Alfonsa Karnego autorstwa Jerzego Noaka. Z archiwum rodzinnego Katarzyny Łotowskiej Fot. Jerzy Noak/albom.pl
Białystok. Fotografie i obrazy w Galerii im. Sleńdzińskich
Galeria im. Sleńdzińskich zaprasza do swoich trzech oddziałów na trzy wystawy. W siedzibie przy ul. Waryńskiego 24a oglądać można prace Ludomira Sleńdzińskiego, w salonie przy Legionowej 2 – otwartą już w czasie pandemii wystawę abstrakcyjnych obrazów Krzysztofa Chyżego „Miejsce człowieka a terytorium artysty”. A przy ul. Wiktorii 5 nie można przegapić fantastycznych fotografii sprzed blisko 70 lat – „Karny& Noak”. Ta wystawa została otwarta zaledwie na tydzień przed lockdownem, wiele osób nie zdążyło jej zwiedzić.
A warto, bo wystawa to okazja, by słynnego polskiego rzeźbiarza pochodzącego z Białegostoku – Alfonsa Karnego – zobaczyć w zupełnie innym wcieleniu niż oglądać możemy na kartkach akademickich publikacji. Przed kilkudziesięciu laty sfotografował go (również przez jakiś czas związany z Białymstokiem) fotograf amator, poliglota Jerzy Noak. Obaj panowie, prawdopodobnie w Warszawie, prawdopodobnie w latach 50. urządzili sobie niezwykłą sesję. Jeden, kawalarz, strzelał miny, wygłupiał się albo też zmieniał w mroczną postać. Drugi z pasją wszystko rejestrował… A widzowie mają teraz z tej sesji prawdziwą ucztę. Fotografie są unikalne, po raz pierwszy pokazywane publicznie, a ich historia też jest niezwykła.
Żołnierze na zwiadzie, zioła w misce. Muzeum Wojska zaprasza na wystawę i ziołowe warsztaty Fot. Muzeum Wojska
Białystok. Menażki i spacer w Muzeum Wojska
Otwarte dla zwiedzających jest już Muzeum Wojska. Oglądać można w nim ekspozycje stałe: „Między dwiema wojnami”, „Przeciw dwóm wrogom”, „Wojsko Polskie 1956-2010” oraz otwartą już jakiś czas temu wystawę czasową „Wojsko chce jeść” (wybór menażek, manierek, garnków, reliktów kuchni polowych i archiwaliów kuchennych z ostatnich kilkudziesięciu lat jest spory, wystawa opowiada o wojskowym wyżywieniu w najróżniejszych aspektach i pokazuje bogate zbiory kuchenne, ale też wiele fotografii oraz historie aprowizacji armii walczących w I i II wojnie światowej po obu stronach konfliktu).
Muzeum Wojska zaprasza też już w sobotę (8 maja) na spacer historyczny, pt. „Białystok powojenny”. Muzealny przewodnik poprowadzi uczestników szlakiem miejsc związanych ze zdarzeniami z lat 40. XX w. Spacer zacznie się o godz. 11, pod muzeum, na Skwerze Armii Krajowej, udział bezpłatny.
Muzeum przypomina też, że do 17 maja trwa nabór do projektu „Ambasadorowie. Film kręcą w Muzeum”. To działanie adresowane do dzieci z rodzin wielokulturowych. Podczas cyklu warsztatów prowadzonych przez muzealników i zaproszonych gości (m.in. Julitę Charytoniuk, Julitę Grabowską, Anush Antonyan, Justynę Godlewską) uczestnicy poznają historię Polski i Podlasie. Finałem będzie wspólnie zrealizowany film, przy którym pomoże Bartosz Tryzna. Koordynatorką projektu jest Teresa Przepieść-Misarko. Więcej informacji na stronie www.mwb.com.pl.
Wystawa ikon miniaturowych z dwóch kolekcji prywatnych i zbiorów Muzeum Ikon w Supraślu Fot. Ewa Zalewska/Muzeum Ikon
Supraśl. Miniaturki w Muzeum Ikon
Muzeum Podlaskie (wraz z oddziałami, czyli Muzeum Historycznym, Muzeum Rzeźby im. Karnego, Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy, Muzeum Ikon w Supraślu, Muzeum w Tykocinie oraz Muzeum w Bielsku Podlaskim) z otwarciem jeszcze się chwilę wstrzymuje. Zwiedzających do siebie zaprosi 11 maja, a póki co, zaprasza na Facebook poszczególnych oddziałów, by przez najbliższe kilka dni muzea zwiedzać wirtualnie. Są muzealne nowości – w ciągu ostatnich kilku tygodni i dni odbyły się w niektórych placówkach wernisaże online.
I tak, jeśli jeszcze nie bezpośrednio, to online warto zerknąć (i narobić sobie apetytu) na otwartą w czasie pandemii wystawę ikon miniaturowych z dwóch kolekcji prywatnych i zbiorów Muzeum Ikon w Supraślu. To piękny zbiór 118 unikatowych niewielkich ikon, głównie rosyjskich, ale też greckich oraz pochodzących z Bałkanów i datowanych od XVII do początku XX w.
To często ikony nie większe od dłoni dorosłego człowieka, ale są też absolutne maleństwa. Jak opowiadała podczas wernisażu kustosz Katarzyna Antonowicz (wystawę przygotowała wraz z kustoszem Piotrem Sawickim) – najmniejszy eksponat – Ikona Wprowadzenia Matki Bożej do Świątyni – ma zaledwie 3×5 cm. Powstał najprawdopodobniej w jednym z warsztatów w Nowogrodzie (na co wskazuje stylistyka ikony i charakterystyczne kolory).
– Powszechnie wiadomo, że ikona to przede wszystkim świątynia, cerkiew, przestrzeń liturgiczna. Ale ikony tak naprawdę towarzyszyły człowiekowi na każdym etapie życia, od narodzin, po śmierć. I takim jednym z głównych miejsc w domowej przestrzeni, gdzie można było znaleźć ikony, to święty kąt. Ikony towarzyszyły też m.in. w podróży, musiały się więc cechować niewielkim rozmiarem. Najbardziej popularne były ikony Chrystusa, Matki Bożej i świętych. Konkretni święci przychodzili ludziom z pomocą przy okazji konkretnych bolączek, np. św. Bonifacy był patronem od chorób gardła, św. Symeon był patronem pielgrzymów, a św. Mikołaj pilnował podróżnych, ale też chronił domostwo od pożaru – opowiadał Piotr Sawicki. – Kurs malarstwa ikonowego w Rosji wyznaczyła już w XVII w. szkoła stroganowska, stanowiąc inspirację i niedościgły wzór dla rosyjskich ikonników aż na kolejne trzy wieki. Swą kontynuację w XVIII I XIX stuleciu znalazła zwłaszcza w twórczości mistrzów tworzących dla suzdalskich pracowni Mstiery i Palechu oraz licznych warsztatach należących do rosyjskich staroobrzędowców, wśród których wymienić należy zwłaszcza: Wietkę na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, warsztaty Powołża takie jak Syzrań czy Niewiańsk na Uralu. W XVIII i XIX w. istniało w Rosji tysiące większych i mniejszych pracowni ikonograficznych, rozsianych po terenie całego cesarstwa.
Muzeum w Tykocinie zamknięte będzie jeszcze do 11 maja, ale 4 maja placówka zdecydowała się na wirtualny wernisaż wystawy pt. ‘Tykocińskie refleksje Teresy Bejnarowicz-Kowiazo’ Fot. Materiały prasowe
Inspiracje z Tykocina, dyplomy z Supraśla
Muzeum w Tykocinie zamknięte będzie jeszcze do 11 maja, ale 4 maja placówka zdecydowała się na wirtualny wernisaż wystawy pt. „Tykocińskie refleksje Teresy Bejnarowicz-Kowiazo”. Na wystawie znalazło się 8 prac białostockiej artystki, które powstały w trakcie tykocińskiego pleneru malarskiego w 1989 roku. Na ekspozycji oprócz obrazów artystki znalazły się ich interpretacje autorstwa Anny Minkiewicz, wiersze Krzysztofa Micha oraz przedmioty – świadkowie zmierzchu historii tykocińskich Żydów.
Na Facebooku Muzeum w Tykocinie znaleźć można relację z otwarcia.
Muzeum Rzeźby im. Alfonsa Karnego na wernisaż nowej wystawy zaprosi zwiedzających 12 maja o godz. 17, a będzie to prezentacja prac dyplomowych uczniów Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu. Wystawa będzie czynna do 30 czerwca. „Dyplomy 2020/2021” pokażą prace zróżnicowane plastycznie, technicznie i technologicznie, reprezentujące cztery specjalizacje: Tkanina Artystyczna, Techniki Druku Artystycznego, Techniki Rzeźbiarstwa i Realizacje Intermedialne. Tematy tegorocznych realizacji to maska, inspiracja regionem i artystą. Uzupełnieniem wystawy są aneksy z rysunku i malarstwa – pejzaże, portrety, kolaże rysunkowe, poliptyk malarski.
Muzeum Rzeźby im. Alfonsa Karnego na wernisaż nowej wystawy zaprosi zwiedzających 12 maja o godz. 17, a będzie to prezentacja prac dyplomowych uczniów Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu Fot. Materiały prasowe
Z kolei w Muzeum w Bielsku Podlaskim trwają przygotowania do wystawy „Kolory podróży. malarstwo Aleksandra Szturmana (1869-1944). Na Facebooku zobaczyć można m.in., jak radzą sobie z nimi pracownicy Muzeum w Bielsku Podlaskim i co o wystawie opowiada jej kuratorka.
Do ratusza na razie wirtualnie
Na zupełnie nową wystawę Muzeum Podlaskie zaprosi 15 maja – będzie to „Faktura koloru. Antoni Szymaniuk 1921-1994”. Okazją do przypomnienia jego wszechstronnego dorobku i postaci jest setna rocznica urodzin artysty. Nie wszyscy wiedzą, że dziełem Szymaniuka są m.in. sgraffita i mozaiki, które mijamy, idąc ul. Piłsudskiego czy Wesołą. Ale malował też krajobrazy, przyrodnicze detale, zwierzęta.
Póki co Muzeum Podlaskie zaprasza na wirtualny spacer po Galerii Malarstwa Polskiego w białostockim Ratuszu. Dzięki funkcji Street View w mapach Google (odsyła do nich strona Muzeum) – online można obejrzeć wystawę liczącą ponad 120 dzieł najwybitniejszych polskich i obcych malarzy, działających w ciągu ostatnich 250 lat, m.in. Olgi Boznańskiej, Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Alfreda Wierusza-Kowalskiego, Leona Wyczółkowskiego czy Stanisława Wyspiańskiego. Ozdobą ekspozycji są powstałe w XVIII wieku wizerunki małżonków – Izabeli z Poniatowskich Branickiej i Jana Klemensa Branickiego.
Spacery w plenerze po skansenach
Po Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej, między zabytkowymi chałupami, w plenerze spacerować można już od 24 kwietnia. A miejsce to do spacerów wymarzone, szczególnie teraz, gdy do życia budzi się wiosna.
Na rozległym terenie wędrować można pośród blisko 50 zabytków rozmaitej wielkości, zebranych z terenu województwa podlaskiego. I oglądać m.in.: ponaddwustuletni dwór z Bobry Wielkiej, dziewiętnastowieczne chałupy kryte strzechą, wiatrak, remizę strażacką czy też okrągły budynek zwany maneżem. Każdy z budynków to relikt dawnej drewnianej architektury wiejskiej, często pięknie zdobionej, a do tego całość plenerowej ekspozycji uzupełniają kapliczki, drewniane przydrożne krzyże czy studnia z żurawiem. Do wnętrz chałup na razie można zajrzeć przez okienko, by – nim już się chaty na dobre otworzą – zobaczyć, jak się niegdyś w nich mieszkało, jakich sprzętów używali na co dzień mieszkańcy wsi.
W ostatnich dniach dla zwiedzających otworzyły się już też m.in. Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie oraz Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. W tym ostatnim można samodzielnie zwiedzać drewniany kościół, młyn wodny, wozownię i chałupy. A także ekspozycje w dworku myśliwskim i w Muzeum Weterynarii. Natomiast wnętrza pałacowe z wystawami zwiedzać można tylko z przewodnikiem, po wcześniejszym ustaleniu godziny odwiedzin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS