A A+ A++

Pies też się uczy, w końcu nie rodzi się ze zrozumieniem słowa „siad” albo „podaj łapę”. Uczą się ryby, a nawet drzewa (czy ogólnie rośliny). Ta nasza nauka jest jednak inna. My przychodzimy na świat, nie mając żadnej wiedzy, a umieramy jako „komputery”, w których „dyskach” czy „procesorach” jest wręcz nieograniczony zasób informacji. Choć w przypadku niektórych osób z powodu chorób degeneracyjnych z czasem zamyka się do nich dostęp. Ludzie potrafią się uczyć, pozyskują bardzo dużo informacji od innych ludzi albo z otoczenia (dzięki zmysłom) i – co bardzo ważne – potrafią te informacje analizować i zapamiętywać (choć selektywnie). A następnie potrafią je wykorzystywać i cały czas uzupełniać.

Co bardzo ciekawe, mózg nie jest zoptymalizowany do wszystkich tych umiejętności (pozyskiwanie, zapamiętywanie, analizowanie i wyciąganie wniosków) równocześnie. U dzieci szczególnie mocno stawia na zapamiętywanie, a u dorosłych na analizę. U dzieci na eksperymentowanie na podstawie świeżo pozyskanych informacji, a u dorosłych na wyciąganie wniosków.

Nauka

Proces intensywnego uczenia zaczyna się u nas znacznie wcześniej niż u innych organizmów na tej planecie. Bo rodzimy się – bodaj jako jedyny gatunek – zanim zakończy się proces rozwoju mózgu. Rodzimy się z mózgiem niedojrzałym. Inne zwierzęta jeszcze trochę by poczekały, ale my nie możemy. Mielibyśmy wtedy za dużą głowę, a matka mogłaby nie przeżyć porodu. Jesteśmy więc planowanymi wcześniakami i dlatego wymagamy tak długo troskliwej opieki. Inne zwierzęta, często kilka godzin po porodzie, potrafią już np. chodzić. Konsekwencją naszego wcześniactwa jest to, że ostatni etap dojrzewania mózgu odbywa się poza ciałem matki, a więc bez genetycznych wpływów jednej osoby, za to ze społecznym wpływem wielu osób oraz środowiska zewnętrznego. Poza ciałem matki (które działa trochę jak filtr) dochodzi do najbardziej kluczowego etapu rozwoju mózgu dziecka. Człowiek jest od razu wrzucony w świat bodźców i to one nas kształtują. Rozpoczyna się bardzo intensywny okres rozwoju mózgu, który potrwa kilka lat.

Maksymalne możliwości zapamiętywania informacji ma mózg około pięcioletni. Wtedy tzw. gęstość korowa, a więc ilość połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi w korze mózgu, jest największa. Rodzimy się z mniej więcej stałą liczbą komórek nerwowych w korze, ale one mają bardzo niewiele połączeń. Te połączenia powstają właśnie w wyniku uczenia się. Wiek około 5 lat to szczyt naszych intelektualnych możliwości. Możliwości zapamiętywania i uczenia się. To wtedy mózg ma największy potencjał, w zasadzie uzasadnione jest stwierdzenie, że wtedy osiąga stan potencjalnego geniusza. To, czy rozwinie się w genialny mózg w kolejnych latach, zależy od wielu czynników. Na przykład takich jak otoczenie, które ten rozwój umożliwi (to temat na inny artykuł).

Na dłuższą metę mózg działający na tak wysokich obrotach jest nie do utrzymania. Czyli w zasadzie ewolucyjnie był nie do utrzymania. Tak rozkręcona maszyna zużywa jednak potworne ilości energii. Dzisiaj w czasach powszechnego dostępu do pożywienia fakt, że mózg kilkulatka zużywa 50 proc. tej energii, którą zużywa całe ciało, nie brzmi przerażająco, ale wtedy, gdy nasze mózgi ewoluowały, żywność była towarem mocno deficytowym. Tak więc mamy mózgi, które genialne są tylko przez chwilę i od wieku około 5–6 lat zaczynają przechodzić kolejną przemianę, z mózgu uczącego się w kierunku mózgu analizującego.

Analiza

To oczywiście nie jest tak, że przez resztę życia mózg nie potrafi się niczego nauczyć. Potrafimy się uczyć do śmierci, ale z czasem nauka wymaga coraz większej ilości pracy, a zapamiętywane informacje szybciej uciekają. Przebudowa trwa od około 6. do około 20. roku życia. W okresie nastoletnim bywa burzliwa (daje o sobie znać w postaci buntu nastolatków), ale gdy się zakończy, stajemy się właścicielem mózgu analizującego i przypominającego sobie to, czego nauczyliśmy się wcześniej. Przede wszystkim jednak mózgu oszczędniejszego. Teraz zużywa on nie 50 proc. energii całego organizmu, tylko góra 20 proc. To zasadnicza różnica. Oszczędności te wynikają z ograniczania niektórych połączeń. Ich utrzymanie jest bardzo energochłonne, dlatego te, które nie są wykorzystywane, zanikają. Z badań neurobiologicznych wynika, że w ten sposób w niektórych częściach mózgu zanika do 80 procent połączeń między neuronami. Nie należy tego jednak mylić ze znikającymi komórkami. To, czego nauczyliśmy się do tego czasu, ale nie wykorzystujemy, zostanie zapomniane. To, co „było w naszej głowie” i było przypominane, pozostanie z nami na zawsze. Ma to dobre i złe strony. Gdy dziecku umożliwimy wszechstronny rozwój, damy mu możliwość nauki języka obcego, uczestniczenia w kursach tańca i jazdy na nartach, w zajęciach z robotyki i zajęciach plastycznych – w dorosłym życiu te wszystkie umiejętności z nim pozostaną. Gdy jednak mózg do końca swojej ostatecznej przebudowy będzie się skupiał tylko na ekranie telefonu komórkowego, niewiele mu zostanie na przyszłość. Niestety, gdy potencjalnie genialny mózg wpadnie (zwykle w wieku nastoletnim) w jakieś nałogi, bardzo trudno będzie się ich pozbyć w przyszłości. Dwie strony tej samej monety.

Raz jeszcze warto podkreślić, że choć przebudowa mózgu zapamiętującego (uczącego się) jest fizjologicznie nieunikniona, nie oznacza to, że po 20. roku życia nie da się niczego nauczyć. Da się, tylko wymaga to większego wysiłku. Nie oznacza to też, że mózgi młodsze są pozbawione zdolności analitycznych. Mają je, ale w niewielkim stopniu potrafią wykorzystać. To dlatego właśnie dzieci tak często nie widzą związku pomiędzy jakąś czynnością a jej konsekwencjami. Skąd mają o tym wiedzieć? Ich mózgi nie potrafią połączyć wielu kropek, bo nie mają struktur potrzebnych do tego, by to zrobić. To dorośli są od tego, by młodego człowieka chronić przed nieuświadomionymi przez niego konsekwencjami swoich czynów. Nie tylko dlatego, że mają doświadczenie wynikające z wieku, ale przede wszystkim inaczej pracujące mózgi. Świat bez starszych byłby światem bez refleksji, pełnym niebezpiecznych eksperymentów. Świat bez młodych byłby światem w stagnacji, bez innowacji. Do odpowiedzialnego rozwoju potrzebne są zarówno mózgi młode, jak i stare.

Adaptacja

Mózg to niesamowity organ – pod wieloma względami, ale w kontekście zdolności i umiejętności najbardziej niezwykłą jego cechą jest umiejętność adaptacji. Dziecko, rodząc się, ma mózg, który może być mózgiem muzyka, matematyka czy poety. To szeroko rozumiane środowisko dostarcza umysłowi dziecka impulsów, pod wpływem których w młodym mózgu zaczynają tworzyć się najpierw dróżki, potem ścieżki, a na końcu autostrady, po których przesyłana jest informacja. W zależności od ich architektury ktoś zostaje matematykiem, a ktoś inny muzykiem albo poetą. Jeden ma zdolności manualne, jest cierpliwy i lubi „bawić się szczegółami”, a drugi jest roztargniony, ma 100 pomysłów na minutę, a rzeczywistość ogarnia raczej ogólnie niż szczegółowo. Być może budowa mózgu, geny dają fory w którymś z konkretnych kierunków, ale na pewno niczego nie przesądzają. W tym wszystkim, w tej grze wielu czynników – genetycznych, wrodzonych (ale pozagenetycznych) oraz środowiskowych – bardzo ważny jest czas. Bo mózg nie jest tym samym organem przez całe swoje życie. To właśnie dlatego tak ważna jest edukacja, bo gdy zamknie się jej „okienko”, bardzo trudno jest nadrobić braki. Podczas przebudowy bowiem funkcjonuje dość bezwzględna zasada, zgodnie z którą usuwane jest wszystko, co nie było używane. Jeżeli młody człowiek ma doświadczenia, które się powtarzają, które torują „ścieżki w korze mózgowej”, to one przetrwają. One i tylko one. Te, które nie będą pobudzane, jako niepotrzebne zostaną usunięte. Ich ponowne wytworzenie nie jest niemożliwe, ale z czasem coraz bardziej kłopotliwe. •

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPRIMA MODA S.A.: Zmiana terminu publikacji raportu okresowego
Następny artykułMOK Mysłowice: Teatralna Niedziela // Mayday 2 – Teatr Plejada