Na okładce pisma pana Tomasza Lisa czysta partyjna agitka: panowie Kaczyński, Zandberg, Czarzasty ułożeni w obrazie na wzór komunistycznych przywódców. Internauci mają z panem Lisem niezłą zabawę: notują o której godzinie danego dnia publicysta obraził Lewicę. Tyle zostało z marzeń o publicystycznym rządzie dusz w Polsce – pomocnictwo w platformerskiej nagonce na formację, która śmiała porzucić linię totalnej opozycji.
Linię na tyle nieskuteczną, że sama pani Joanna Mucha, porzucając swoją starą partię, orzekła:
To bycie totalną opozycją stało się taką koleiną, z której bardzo ciężko wyskoczyć. PO bardzo głęboko weszła w ten spór. PO trochę zachowuje się w ten sposób, że jak ktoś mówi: „PiS”, to PO odpowiada: „Nie ma na to naszej zgody”
— mówiła w styczniu ta sama polityk, która w grudniu 2016 roku była twarzą próby totalnego puczu w Sejmie.
Ale doceńmy zmianę i szczerość.
Kość czy skarb?
Na drugim biegunie inna gwiazda opozycji, pani Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej, która komentując poparcie przez Lewicę i PSL Krajowego Planu Odbudowy, czyli zgodę na pozyskanie z Unii 770 miliardów złotych do roku 2027, stwierdziła:
Unia rzuciła kość za 260 mld zł i nagle przestała się liczyć demokracja, prawa człowieka i przyzwoitość. Lewica, PSL i Polska 2050 świętują, cieszy się też Kaczyński. Za głupotę przywódców przyjdzie zapłacić nam wszystkim
– czytamy we wpisie Jachiry.
Na wpis Jachiry zareagował Krzysztof Śmiszek z Lewicy, który przypomniał słowa posłanki KO z grudnia 2020 roku.
Trwają narady na Nowogrodzkiej, jak pozbawić Polki i Polaków: 59 miliardów z Funduszu Odbudowy; 3 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji; 5 mld rocznie z unijnego budżetu. W zamian rządząca klika chce zapewnić sobie bezkarność. Dlatego ostrzegam: Każdy, kto przyłoży dłoń do zawetowania unijnego budżetu, niech wie, że mu RĘKA USCHNIE
– pisała wtedy Jachira.
Rączki uschły już?
– komentował Śmiszek.
Zaplątani we własne nogi
Ale zostawmy te złośliwości, bo wyborcy widzą gołym okiem, że Platforma na dobre zaplątała się we własne nogi. Formacja, która jeszcze w grudniu poganiała rząd żądając natychmiastowej – bez negocjacji – akceptacji unijnych propozycji, teraz wzięła udział w najbardziej antyunijnej akcji od wielu lat. Można powiedzieć, że symbolicznie i już w pełni połączyła się z panem Romanem Giertychem z czasów, gdy prowadził kampanię przeciw wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej.
Tak duża przepaść między składanymi deklaracjami a praktyką polityczną musi mieć swoje konsekwencje. Odbiera zaufanie wyborców, ale też demoralizuje daną formację wewnątrz.
Takie są konsekwencje toksycznej, tak szkodliwej dla Polski, totalności opozycyjnej. Odbiera ona rozum i przyzwoitość, demoluje wspólnotę.
Przełamać totalność
Być może to jest moment, by spróbować przełamać ją jeszcze mocniej. Skoro ostatecznie w Sejmie znalazła się większość aż 290 posłów dla ratyfikacji Krajowego Planu Odbudowy, to może warto pójść za ciosem i poszukać z chętnymi innych tematów, które nas w Polsce łączą?
Przy wszystkich różnicach, jest ich sporo.
Wymieńmy najważniejsze: mieszkalnictwo, służba zdrowia, wyrównywanie różnic między regionami, sprawiedliwa skala podatkowa, walka z wykluczeniem komunikacyjnym, ochrona unikalności polskiej wsi i własności ziemi, niezgoda na szokujące podwyżki kosztów usług publicznych, zabezpieczenie resztki własności społecznej i narodowej przed złodziejską prywatyzacją, problem efektywności badań naukowych.
Lista spraw, które dzielą jest pewnie dłuższa. Są w nich takie w których kompromisu znaleźć się nie da, jak ochrona życia, stosunek do PRL. Ale jak widać, można próbować się dogadywać w konkretnych kwestiach, znajdować konsensus.
Ludziom żywiącym się toksycznym konfliktem to nie w smak, ale Polska jest chyba ważniejsza?
Na deeskalacji napięcia wszyscy mogą tylko zyskać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS