A A+ A++

Marta Półtorak nie zdobyła ze Stalą Rzeszów medalu, ale okres jej rządów w klubie (2004-2014) wciąż jest tematem gorących dyskusji kibiców. Głównym ich motywem są pieniądze. Fani nie potrafią zrozumieć, jak to możliwe, że pani prezes kładła miliony, a nigdy nie stanęła z zespołem na podium. Stal za jej rządów balansowała między Ekstraligą i pierwszą ligą. Na Ekstraligę była za słaba, na pierwszą za mocna.

Kiepski bilans rządów Marty Półtorak w Stali Rzeszów

Bilans prezesury Półtorak w Stali to trzy awanse do Ekstraligi i dwa spadki. W 2007 zespół zajął czwarte miejsce w elicie i to był największy sukces sportowy klubu pod rządami pani prezes.

Półtorak zawsze budziła skrajne emocje. Kibice, choć nie szczędziła pieniędzy na klub, często ją krytykowali, obrzucali błotem. Obrońcy pani Półtorak nie kryli zdziwienia. Przestrzegali, że kiedy ona odejdzie, to zostanie spalona ziemia. Nie mylili się. Po erze Półtorak Stal wpadła w turbulencje. W klubie zaczęło brakować kasy (to za prezesury Andrzeja Łabudzkiego), aż w końcu Stali zabrano licencje za długi. To było zwieńczenie krótkiej, bo rocznej przygody z klubem Ireneusza Nawrockiego, którego witano niczym zbawcę, ale żegnano bez żalu. Przez niego Stal na rok zniknęła z żużlowej mapy.

Wróćmy jednak do Półtorak, która w biznesie osiągnęła sukces (jej firma zatrudnia setki osób), a na sporcie się wyłożyła. I to pomimo tego, że jak utrzymywali inni prezesi, oferowała zawodnikom miliony.

Szybka Kontra. Wykluczyli Rosjan i zabrali mu rywala/szybka kontra (żużel)/INTERIA.TV

Marta Półtorak miała fantazję i rozmach

Fakt, miała fantazję i rozmach. To ona pierwsza zaoferowała kontrakt ze stawką na poziomie 10 tysięcy za punkt. Dostał go Jason Crump. 3-krotny mistrz świata miał zarobić za rok startów w sezonie 2011 aż 2,8 miliona złotych. Ostatecznie nie podniósł tych pieniędzy z toru, bo jeździł przeciętnie.

Zasadniczo Półtorak nie miała w żużlu szczęścia. Bo choć proponowała duże pieniądze, to wielu świetnych zawodników jej odmówiło. W tym gronie znaleźli się, chociażby Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel. Niewielu z tych wielkich chciało jeździć w klubie z drugiego końca Polski.

Nic dziwnego, że Półtorak po wielu latach przykrych doświadczeń i czytania krytycznych komentarzy dała sobie spokój. Od momentu rozstania ze Stalą pilnie obserwuje żużlowy rynek, nie szczędzi mu kąśliwych uwag, a od czterech lat jest sponsorem Cellfast Wilków Krosno. I właśnie z nimi wraca do Ekstraligi. Teraz jako sponsor, którego nikt nie będzie krytykował i rozliczał. To bezpieczna rola.

Czytaj także: … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiebo w styczniu 2023 roku
Następny artykułNasi bracia mniejsi