Po piorunujących dwóch sezonach 2017 i 2018 w barwach Tech3 Yamaha dwukrotny mistrz Moto2 Johann Zarco przesiadł się na fabrycznego KTM-a RC16 w nadziei że będzie rozwijał motocykl i piął się w górę rankingu zawodników. Dość szybko, bo już w testach przed sezonem okazało się, że będzie zupełnie inaczej niż zaplanował sobie Johann.
Nie byłem przekonany co do możliwości zespołu Avintia ale Gigi Dall’igna przekonał mnie bym mu zaufał
Francuz ma problemy z adaptacją swojego stylu i kompletnie nie może dopasować się do narowistego i trudnego do okiełznania KTM-a. W sezonie było jeszcze gorzej – KTM z numerem 5. regularnie meldował się w drugiej dziesiątce lub lądował na deskach, a poziom frustracji Zarco rósł w postępie geometrycznym. Czara goryczy przelała się w Brnie, gdzie mimo sensacyjnego trzeciego miejsca w kwalifikacjach Zarco szybko spadł na odległą pozycję w wyścigu by ostatecznie wyglebić i nie dojechać do mety. Wtedy podjął decyzję, że z końcem sezonu odchodzi z KTM-a i poszuka sobie miejsca gdzie indziej. KTM zaakceptował jego decyzję, ale też nie zostawił na nim suchej nitki, a ostatecznie włodarze austriackiego zespołu postanowili wyprosić Zarco za drzwi jeszcze przed końcem sezonu zastępując go Miką Kallio. O mały włos ta historia wysłałaby Francuza w wyścigowy niebyt, bowiem większość stawki MotoGP była już zakontraktowana na 2020 a i w Moto2 nie było zbyt wiele miejsc w czołowych zespołach. Zarco był w poważnych tarapatach.
Najpierw rękę wyciągnął do niego Lucio Cecchinello – właściciel i manager zespołu LCR Honda – tego samego, w którym ściga się Cal Crutchlow. Jeden z jego zawodników Takaaki Nakagami musiał poddać się operacji jeszcze przed zakończeniem sezonu by wrócić w pełni sił na rozpoczęcie 2020 więc w siodle Hondy RC2016V zrobił się wakat. Zarco dostał propozycję by zastapić “Takę” w trzech ostatnich wyścigach. Nie zabrakło jednak plotek o tym, że za angażem Zarco na trzy wyścigi stoi nie Cecchinello a Alberto Puig – manager zespoło Repsol Honda, który chciał wybadać na co stać Zarco jeśli potwierdziłyby się plotki o zakończeniu kariery przez Jorge Lorenzo. Gdyby tak się stało, a Zarco spisałby się dobrze, Repsol Honda miałaby gotowego zawodnika z czołówki. Jeśli tak rzeczywiście było, najwidoczniej Zarco nie spełnił pokładanych w nim nadziei (13 miejsce w Australii i dwie gleby w Malezji i Walencji), bowiem miejsce po Lorenzo, który rzeczywiście zakończył karierę ostatecznie trafiło do Alexa Marqueza. Zarco znów wylądował w czarnej dziurze.
Zobacz także: Jorge Lorenzo kończy karierę – zapis konferencji prasowej
W międzyczasie, kiedy Johann czekał na decyzję i potencjalną propozycję od Repsol Hondy wypłynęła oferta od zespołu Reale Avintia Ducati, jednak Zarco dość kategorycznie odrzucił tą ofertę, sugerując że może nawet zakończyć karierę (choć bardzo by nie chciał), bowiem chce się ścigać z najlepszymi.
“Chcę dobrego motocykla, ale też Teamu z wysokiej półki, a Avintia takim nie jest. Pójście do Avintii byłoby jak powrót do KTM-a”
Dość aroganckie słowa jak na zawodnika, który miał bardzo trudny sezon, został wywalony z zespołu i teraz powinien zrobić wszystko aby utrzymać głowę powyżej powierzchni wody. Propozycja od Repsol Hondy nie wpłynęła, a Francuz znów został na lodzie. Tymczasem w Avintii doszło do zmian na linii zespół – fabryka Ducati – Team Reale Avintia ostatecznie rozstał się z Karelem Abrahamem i dostał wsparcie od fabryki, z całkowicie prywatnego stając się zespołem satelickim. I znów pojawiły się plotki, że swoje trzy grosze do całego zamieszania dorzucił szef wszystkich szefów w MotoGP – Carmelo Ezpeleta. Być może to sympatia do Zarco, a może próba zdobycia jeszcze większej widowni dla MotoGP we Francji – tego nie wiemy.
Fakty są takie, że Zarco wraca do MotoGP w Avintii, ale ta przygoda jeszcze się dla niego na dobre nie zaczęła, a już zdążył wbić szpilkę swojemu nowego zespołowi. Zaraz po ogłoszeniu wiadomości powiedział: “Nie byłem przekonany co do możliwości zespołu Avintia ale Gigi Dall’igna przekonał mnie bym mu zaufał. W moim odczuciu nie podpisałem kontraktu z Avintią a z Ducati, a moim celem na 2020 jest pozostawać cały czas w pierwszej 7-10 i przesiąść się na motocykl fabryczny w 2021.”
Cenimy szczerość, ale czasem dyplomacja jest na wagę złota. Ciekaw jestem co takiego obiecał Gigi Dall’Igna Johannowi zarco że ten tak ochoczo wskoczył na Ducati. Mimo wszystko życzymy powodzenia Zarco i trzymamy kciuki by w przyszłym roku znów pokazał swój ogromny talent i (nadwątloną) wolę walki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS