A A+ A++

Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa uchodzący za jednego z głównych w rosyjskim establishmencie zwolenników uprawniania przez Moskwę polityki z pozycji siły powiedział w wywiadzie dla rządowej Rossijskiej Gaziety, że w najbliższym czasie Moskwa zmieni swoją strategię bezpieczeństwa, bo poprzednia, przyjęta jeszcze w 2015 roku, w wielu obszarach jest już przestarzała.

Sankcje i „argument siły wojskowej”

Nowością ma być wprowadzenie zapisu, że w obliczu zagrożeń dla swego bezpieczeństwa ekonomicznego Moskwa odpowie asymetrycznymi kontr-sankcjami, ale może również odwołać się do argumentu siły wojskowej. Oznaczać to może np. i to, że Nord Stream 2 pilnować będą rosyjskie okręty wojenne. Patruszew skomentował też swe ostatnie rozmowy z Jake’m Sullivanem Doradcą ds. Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Bidena z którym negocjował agendę planowanego na połowę czerwca spotkania amerykańskiego prezydenta z Władimirem Putinem w Genewie. Powiedział, że były one „konstruktywne” i w wielu obszarach jest nadzieja współdziałania Moskwy i Waszyngtonu. Tym nie mniej nieprzypadkowe, jak się wydaje, połączenie w wywiadzie przez Patruszewa kwestii związanych z nową redakcją rosyjskiej strategii bezpieczeństwa i rozmów z Waszyngtonem wskazuje na to, jak je zamierza prowadzić Rosja. Z pewnością nie ma mowy o ustępstwach, wręcz przeciwnie, Moskwa będzie grać twardo, domagając się ustępstw ze strony Amerykanów.

Do podobnych wniosków skłaniają słowa rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Sergieja Riabkowa, który powiedział, że rosyjski plan rozmów ze Stanami Zjednoczonymi w Genewie jest inny niźli to o czym chcieliby dialogować Amerykanie a w najbliższych dniach Waszyngton otrzyma z Rosji szereg sygnałów, które „nie będą dla niego komfortowe”. Rosyjski minister nie wyjaśnił o co konkretnie chodzi, ale może jednym z takich sygnałów zmniejszających komfort amerykańskiej dyplomacji jest to o czym poinformował ostatniego dnia maja Sergiej Szojgu, rosyjski minister obrony. Otóż obwieścił on, że w Zachodnim Okręgu Wojskowym zostanie stworzone w najbliższym czasie 20 nowych jednostek wojskowych, po to aby móc adekwatnie reagować na zagrożenia związane z obecnością wojsk NATO na wschodniej flance. Przypomniał też, że tylko w tym roku rosyjskie siły zbrojne otrzymają 2 tys. sztuk nowego sprzętu wojskowego i dał niedwuznacznie do zrozumienia, iż te planowane jednostki zostaną w nie wyposażone.

Warto też zwrócić uwagę na dłuższe wystąpienie ministra Ławrowa, który przy okazji konferencji Rosja – Unia Europejska współorganizowanej przez portugalską dyplomację przedstawił credo Moskwy w zakresie polityki europejskiej. Rosyjski polityk stwierdził, że „z żalem zauważa, iż amerykański „parasol” doprowadził Europejczyków do utraty niezależności i po prostu utraty poczucia rzeczywistości, umiejętności właściwej oceny nowych wyzwań i najlepszych sposobów reagowania na nie mając na uwadze ich własne i wspólne europejskie interesy podstawowe”. Ponadto przypomniał o tym, że historyczne próby wykluczenia Rosji z europejskiej architektury bezpieczeństwa zawsze wcześniej kończyły się dla Europy tragicznie, oraz, że do podobnych efektów prowadzi polityka mająca na celu „odgrodzenie” się Europy od Rosji. Przy czym za obecny, zły stan relacji obwinił Unię Europejską i tych polityków z naszego kontynentu, którzy doprowadzili do zniszczenia infrastruktury wzajemnych porozumień funkcjonującej przed 2014 rokiem. Rosja za nic, w opinii Ławrowa, nie ponosi winy, a nawet jest ofiarą krzywdzących i niezakorzenionych w faktach oskarżeń.

Wszystkie one, w tym związane z otruciem Skripala czy Nawalnego, są wymysłem Zachodu, a polityka Europy wobec Rosji stała się w gruncie rzeczy zakładnikiem Kijowa, który za wszelką cenę stara się storpedować porozumienia w sprawie Donbasu. Nawiasem mówiąc podobne wątki były też w wywiadzie Patruszewa, który wypowiadając się na temat Ukrainy oskarżył władze w Kijowie nie tylko o pielęgnowanie „nazizmu”, co w rosyjskiej narracji nie jest niczym nowym, ale również o próbę rozpętania konfliktu z Rosją aby przysłonić wewnętrzne trudności. Ławrow w swym przemówieniu wykreował, a przesłanie swe kierował raczej do liderów „starej Europy” niźli naszej części kontynentu, następująca alternatywę. Mają oni do wyboru powrót do relacji sprzed 2014 roku, a z ekonomicznego punktu widzenia będzie to perspektywa bardzo dla Europejczyków korzystna, albo kontynuowanie obecnej polityki konfrontacji, ale to grozi konfrontacją. W opinii rosyjskiego ministra europejskie stolice winny się zastanowić czy chcą realizować politykę leżącą w interesie Stanów Zjednoczonych, wzmacniającą słabnącą hegemonię Waszyngtonu, ryzykując, że redukcja amerykańskiego zainteresowania Europą doprowadzi do tego, że pozostaną sami lub i to jest ta druga, preferowana przez Rosję perspektywa, Europejczycy zaczną wreszcie myśleć o sobie. „Nowa rzeczywistość – powiedział Ławrow – policentryzm rodzącego się porządku światowego, prędzej czy później zmusi nas wszystkich do powrotu do pytania o samą naturę stosunków między Rosją a Unią Europejską. Jeśli odrzucimy myślenie o „wspólnej przestrzeni”, to na jakiej podstawie można te relacje budować w przyszłości? Nowe realia układu sił w świecie, które w opinii właściwie wszystkich rosyjskich polityków i ekspertów oznaczają relatywne słabnięcie Stanów Zjednoczonych i wyłanianie się nowych centrów siły wymuszą zmianę orientacji i zmianę polityki, również państw europejskich. Ławrow jest przekonany, że efektem będzie włączenie Rosji do europejskiej architektury bezpieczeństwa. „Jesteśmy sąsiadami” – powiedział.

Rosja jest częścią Wielkiej Europy. Unia Europejska jest ważnym graczem w przestrzeni europejskiej, ale nie jest to cała Europa, bez względu na to, jak niektórzy przywódcy krajów UE żonglują tym słowem. Wspólna historia świadczy o tym, że nigdy nie było możliwe zbudowanie solidnej architektury bezpieczeństwa na kontynencie, zapewnienie jego pokojowego, stabilnego rozwoju bez udziału i ze szkodą dla naszego kraju. Wielu polityków przyznaje to publicznie. Jestem pewien, że tak będzie i teraz.

Rozmowy Putin-Biden

Nakreślona przez Ławrowa wizja europejskiej architektury bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę nierównowagę sił między Europą a Rosją i kontynuowanie przez Moskwę polityki forsownej modernizacji swego potencjału militarnego, w tym o charakterze nuklearnym, czemu nie towarzyszą porównywalne wysiłki „starej Europy” może prowadzić tylko do jednego – wzrostu znaczenia i możliwości Rosji w polityce europejskiej. Czyje interesy w razie realizacji takiego scenariusza ucierpią w pierwszym rządzie jest dość oczywiste. Rosyjscy eksperci w rodzaju Fiodora Łukianowa opisując oczekiwania Moskwy przed rozmowami Biden – Putin w Genewie nie formułują nadmiernych oczekiwań. Nie tylko nie wierzą w reset, ale wydaje się, że są wręcz zdania, iż tego rodzaju zwrot nie byłby z punktu widzenia interesów rosyjskich czymś korzystnym. Rosji winno zależeć na zbudowaniu kanałów komunikacji na poziomie strategicznym, przede wszystkim po to aby uniknąć przypadkowej eskalacji napięcia. Chodzi o to, aby zacząć wymieniać się informacjami, aby spotykali się wojskowi i negocjatorzy, bo dialog w obszarach dotyczących broni jądrowej jest czymś koniecznym. Ale reset, dążenie do osiągnięcia jakiejś formy politycznego porozumienia zakładającej ustępstwa obydwu stron, jest Moskwie dziś niepotrzebny. Również i z tego powodu, że w wymiarze strategicznym jej polityka, w tym zbliżenie się do Chin, okazała się skuteczną.

Moskwa ma dziś nie tylko większe pole manewru, nie tylko umocniła swą pozycję w Syrii i na Bliskim Wschodzie a planuje też „skok” do Afryki, ale nie straciła możliwości rozgrywania polityki wewnętrznej na Ukrainie, w Gruzji czy Mołdawii. Łukianow mówi, że Putin spotykają się z Bidenem przede wszystkim po to aby „ucywilizować” rywalizację, która toczyć się będzie między Rosja i Stanami Zjednoczonymi nadal, również jeśli chodzi o kontrolę nad Ukrainą i Białorusią. W jego opinii nie ma też mowy o jakiejś formule bipolarności, przede wszystkim z tego względu, że potencjały i pozycje obydwu państw są już inne niźli za czasów Zimnej Wojny, pojawili się też nowi gracze. Jeśli zatem posługiwać się sformułowaniem „zimna wojna” na określenie dzisiejszego stanu relacji amerykańsko – rosyjskich, to raczej trzeba termin ten opatrywać określeniem „nowa”, bo zmieniły się reguły gry, pola konfliktu, cele geostrategiczne i potencjalni sojusznicy. A zatem wszystko jest niewiadomą i posługiwanie się uproszczonymi analogiami historycznymi, w świetle których po jednej stronie sytuuje się broniący wolności Zachód, a po drugiej autorytarny Wschód jest w opinii rosyjskiego myśliciela świadectwem złego odczytania znaków nadchodzącego czasu. Polityka międzynarodowa przyspieszyła i wszystko się bardzo zmienia.

Wydaje się, że cele polityki Rosji jasno przedstawił Ławrow. Chodzi jej obecnie o „powrót do Europy”, stworzenie wespół z państwami zachodniej części kontynentu wspólnej architektury bezpieczeństwa. O narzędziach, które Moskwa chce w tym celu używać mówił zarówno Patruszew jak i Szojgu. Timofiej Bardaczow, dyrektor programowy Klubu Wałdajskiego napisał niedawno, że zdobycie przez Rosję kontroli nad Ukrainą oznaczać będzie „wypchnięcie” Stanów Zjednoczonych z Europy. Mamy zatem określone cele, zarówno taktyczne jak i strategiczne, mamy opisane narzędzia, którymi Rosja chce się posłużyć. Kiedy „zagrzmią salwy”?


POLECAMY NOWOŚĆ! Książka Marka Budzisza „Wszystko jest wojną. Rosyjska kultura strategiczna”, dostępna w naszym wSklepiku.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKKM rywalizował w Żłobnicy
Następny artykułRafał Dzwonnik odwiedził kolegów z pracy. Trwa zbiórka na jego leczenie