Tak, JKS Jarosław złapał właściwy rytm. W ostatnich ośmiu meczach odniósł siedem zwycięstw i jest na najlepszej drodze do wywalczenia mistrza „jesieni”. Pierwszy z trzech następujących po sobie egzaminów zdał na szóstkę. Popularne „Morsy” nie miały większych szans w starciu z teamem Bogdana Zająca.
Teraz przez jarosławianami hitowe starcie w Nowotańcu z Cosmosem, potem na Bandurskiego zawitają Karpaty Krosno. Łatwo nie będzie, ale i rywale zdają sobie sprawę, że poskromić czarno-niebieskich będzie piekielnie trudno. Po punkcie w minionej kolejce zapisały na swoje konta dwa pozostałe zespoły z naszego regionu. Przeworski Orzeł miał szansę na pełną pulę, ale nie utrzymał koncentracji i niewygodny Wisłok Wiśniowa doprowadził do remisu. Odwrotnie rzecz miała się w przypadku Sokoła Sieniawa. To ekipa Arkadiusza Barana goniła wynik w Tyczynie. Dogoniła po pięknym uderzeniu w samo „okienko” Michała Stankiewicza i miała kilka okazji na zabranie do domu trzech punktów. Nie udało się.
JKS Jarosław – Igloopol Dębica 3:0 (1:0)
- Bramki: 1:0 Martinez 28. min, 2:0 Reiman 79. min, 3:0 Triuchan 90.+2 min.
- JKS: Guridow – Zastawnyj, Kocój, Zając, Płoszczynskyj – Magdziak (67. Pilch), Mykycej (90.+5 Muliński), Oziębło (83. Ptasznik), Reiman (90. Pakuła), Pindak (89. Chrupcała) – Martinez (85. Triuchan).
- Igloopol: Lis – Majka (90. Piskadło), Pawłowski, Kozłowski, Mikulski – Cyganowski (63. Leśniak), Stefanik (90. Szymczyk), Peda, Tarała (78. Smoła), Łoch (78. Kurek) – Buczek.
- Sędziował: Maksymilian Ciak (Stalowa Wola). Żółte kartki: Kocój, Mykycej, Oziębło, Pindak, Pilch oraz Peda i Buczek. Widzów: 700.
Jarosławski lider potwierdził wysoką formę i zasłużenie pokonał jedenastkę Igloopolu, notując dziesiąty kolejny mecz bez porażki. Rywale tanio jednak skóry nie sprzedali, udowadniając, że wysoka pozycja w tabeli nie jest dziełem przypadku. W I połowie obie drużyny grały dość zachowawczo, nie chcąc narazić się na błędy. Lekką przewagę posiadali w niej gospodarze, wśród których najbardziej aktywny był Arleison Martinez. Kolumbijski napastnik otworzył rezultat w 28. min, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Artema Płoszczynskyja i efektowną główką trafił w górny róg bramki.
II odsłonę odważniej rozpoczęli rywale, zaś czujność Maksyma Guridowa sprawdzili m.in. Patryk Cyganowski i Dorian Buczek. Ostatni kwadrans znów należał jednak do miejscowych. W 79. min rezultat po dośrodkowaniu z rzutu rożnego podwyższył Wojciech Reiman, zaś w doliczonym czasie gry odsłoniętych dębiczan dobił Andriej Triuchan, który trafił do pustej siatki po podaniu Karola Ptasznika.
MŁ
Orzeł Przeworsk – Wisłok Wiśniowa 1:1 (0:0)
- Bramki: 1:0 Surmiak 84. min, 1:1 Cetnarski 87. min.
- Orzeł: Łuczyk – Gurak (67. Lorek), Markiewicz, Pikuła, Zygmunt – Kiełbicki, Jędryas, Tabor, Surmiak, Majba (81. Godlewski) – Daniel (87. Kocur).
- Wisłok: Maciąg – B. Szymański, Majewski, Bożek, Borowjenko – Krok, Czelny, M. Szymański (60 Cetnarski), Nabornyj, Kowtok – Zborowski (77 Kilian).
- Sędziował: Tomasz Kopeć (Jeżowe). Żółte kartki: Zygmunt, Markiewicz, Tabor, Kocur oraz B. Szymański, Kowtok, Borowjenko i M. Szymański. Widzów: 350.
Wisłok, prowadzony przez dobrze znanego w naszym regionie Grzegorza Sitka, grał do tej pory bezkompromisowo. Albo wygrywał, albo przegrywał. To zespół nieprzewidywalny, którego trudno skategoryzować. Mający w swoim składzie wiele doświadczenia i piłkarskiego cwaniactwa. Orzeł jednak musi szukać punktów wszędzie i z każdym, niebezpieczna, spadkowa strefa coraz głośniej puka do ich drzwi…
Przeworszczanie postawili się wyżej notowanemu rywalowi i byli o włos od zaksięgowania trzech punktów. Z przebiegu gry byli zespołem lepszym, częściej operującym piłką, mającym więcej okazji strzeleckich. Niestety, moment nieuwagi kosztował ich dwa „oczka”.
W I połowie gospodarze posiadali optyczną przewagę, ale mieli źle ustawione celowniki. Obok bramki gości strzelalim.in.: Michał Daniel, Artur Gurak czy Damian Jędryas. Goście przez 45 minut raz zagrozili bramce Mateusza Łuczyka, kiedy niesygnalizowanie uderzył Jakub Krok, ale młody bramkarz Orła był na posterunku.
W II połowie gra się wyrównała. Czas spędzony przy piłce przez obie strony był na poziomie remisu… I remisem ten pojedynek się skończył. Wszystko rozstrzygnęło się w ciągu trzech minut w samej końcówce. Najpierw nie pomylił się Rafał Surmiak, po ładnej akcji, ale prowadzenie Orzeł zdołał utrzymać przez 180 sekund. Maksymilian Cetnarski popisał się ładnym strzałem pod poprzeczkę z dystansu, doprowadzając do podziału punktów.
Strug Tyczyn – Sokół Sieniawa 1:1 (1:1)
- Bramki: 1:0 Mendoń 30. min (karny), 1:1 Stankiewicz 41. min.
- Strug: Polit – Ślączka, Zabawa, Cholewa, Mendoń, Rembisz – Benc (55. Kojder), Wrona (66. Gida), Prokop (82. Witkowski), Nieckarz (79. Bomba) – Jędryas (52. Góra).
- Sokół: Siryk – Padiasek, Mac, Szczybyło, Maćkowiak – Basznianin (77. Pigan), Manamela, Stankiewicz, Efuetajong (82. Walat) – Krystian Halejcio, Kopcio (89 Konrad Halejcio).
- Sędziował: Albin Kijowski (Krosno). Żółte kartki: Mendoń, Kojder oraz Szczybyło. Widzów: 250.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS