A A+ A++

Reprezentacja Polski przyjechała do japońskiej Fukuoki w mocnym składzie. Do gry wrócili już liderzy. Mowa m.in. o Bartoszu Kurku, Aleksandrze Śliwce czy Łukaszu Kaczmarku. Kadra zyskała dodatkową jakość i moc, co pokazała w pierwszych trzech spotkaniach, odnosząc trzy zwycięstwa. W sobotni poranek na Biało-Czerwonych czekała kolejna silna drużyna – Brazylia. Mimo wszystko to siatkarze Nikoli Grbicia byli faworytami, na co wskazywał nie tylko bilans ostatnich pięciu bezpośrednich starć – cztery wygrali Polacy – ale i tabela. Nasza kadra zajmowała pierwsze miejsce, a rywale szóste. 

Zobacz wideo MKS Będzin zwycięzcą TAURON 1. Ligi. Grzegorz Pająk: Wracamy w wielkim stylu

Polacy zdekoncentrowani w pierwszym secie. Przerwy Grbicia na niewiele się zdały

Gra na początku była dość mocno wyrównana. Wydawało się, że Polacy powoli się rozkręcają i “wchodzą” w ten mecz. Dość dobrze spisywali się w ataku, ale szwankował serwis. To skrzętnie wykorzystywała Brazylia, która wypracowała sobie trzypunktowe prowadzenie (10:7). Zaniepokojony sytuacją był Grbić, który poprosił o przerwę. Tyle tylko, że niewiele wniosła ona do gry. 

Biało-Czerwoni nie byli w stanie zatrzymać blokiem siatkarzy z Ameryki Południowej. A ci się rozpędzali. Bombardowali nas nie tylko potężnymi atakami, ale i zagrywkami. Starali się narzucać własny rytm, co przynosiło efekt. W pewnym momencie prowadzili 17:12, co skłoniło Grbicia do wzięcia kolejnej przerwy. Chciał nie tylko przeanalizować z drużyną błędy, ale i wybić Brazylię z rytmu. 

I to przyniosło efekt, choć tylko na chwilę. Polacy nieco odrobili straty dzięki skutecznym atakom Kurka i Śliwki. Zbliżyli się na dwa punkty (20:22), ale na więcej już stać ich nie było. Znów Brazylijczycy weszli na wyższy poziom i w końcówce przejęli kontrolę. Ostatecznie pierwszy set zakończył się ich zwycięstwem – 25:21. 

Polacy rozbici w drugiej partii. Brazylia poszła za ciosem

Druga partia także nie zaczęła się najlepiej dla Polaków. Wciąż szwankowała zagrywka i Biało-Czerwoni za darmo oddawali punkty. Z tym elementem aż tak dużych problemów nie mieli rywale, którzy szybko zbudowali sobie trzypunktową przewagę. Nasza kadra skrzętnie niwelowała straty, ale nie była w stanie skutecznie zbliżyć się do Brazylijczyków.

Ci pracowali dobrze w bloku. Zatrzymali m.in. Łukasza Kaczmarka czy Bartosza Bednorza. Sytuacja robiła się coraz bardziej dramatyczna (16:21), więc Grbić znów poprosił o czas. Ale tym razem Brazylijczycy nie dali się zdekoncentrować. Pewnie pędzili po wygraną w kolejnym secie. I ostatecznie triumfowali aż 25:17. Najlepszym podsumowaniem niemocy Polaków w tej partii była ostatnia akcja, w której Śliwka został zatrzymany przez blok.

Polska przebudziła się w trzecim secie

Tym samym “Canarinhos” prowadzili już 2:0. Biało-Czerwoni nie zamierzali się jednak poddawać. Tym razem byli w stanie wykazać większą inicjatywę. Prowadzili 9:8, a po chwili doszło do iście kuriozalnej sytuacji i wielkiego zamieszania. 

Bernardo Rezende przerwał akcję, twierdząc, że piłka odbiła się od parkietu. Powtórki pokazały jednak, że uderzyła w stopę naszego reprezentanta. Mimo to sędzia nie przyznał punktu naszej kadrze. Dopiero po protestach zmienił decyzję.

To rozpędziło Polskę. Kurek w końcu się odblokował i zaserwował asa (11:8). Tyle tylko, że po chwili siatkarze Grbicia znów stanęli. Najpierw Brazylijczycy zatrzymali Semeniuka, a po chwili Kurka i z przewagi nic nie zostało. Biało-Czerwoni szybko się jednak otrząsnęli i ponownie zbudowali przewagę (19:15). Tej nie wypuścili już z rąk, ostatecznie triumfując 25:21. 

Czwarty set przyniósł ostateczne rozstrzygnięcie

Tak więc przedłużyli marzenia o zwycięstwie. Problem w tym, że w czwartej partii nie poszli za ciosem. Znów to Brazylijczycy kontrolowali to, co dzieje się na boisku. Raz po raz posyłali piekielnie groźne ataki, a na dodatek zatrzymywali Polaków blokiem. Szybko odskoczyli naszej kadrze. W pewnym momencie przewaga sięgnęła aż sześciu punktów. Dopiero w końcówce Biało-Czerwoni się przebudzili i doskoczyli do rywali na jeden punkt. Było już jednak za późno. Ostatecznie przegrali tego seta 23:25 i cały mecz 1:3.

Polska – Brazylia 1:3 (21:25, 17:25, 25:21, 23:25)

Teraz przed Polakami chwila przerwy. 19 czerwca rozpoczną trzeci turniej Ligi Narodów. W nim zmierzą się z Włochami, Argentyną, Serbią i Kubą. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolacy bez szans w starciu z Brazylią
Następny artykułKto zatrzyma Szejów?