LEKTURA NA WEEKEND.
Gdyby mężczyźni mogli zachodzić w ciążę, aborcja byłaby sakramentem. Te słowa przypisywane Glorii Steinem są dzisiaj parafrazowane na różny sposób i umieszczane na plakatach protestujących po wyroku dotyczącego aborcji.
Tak naprawdę wypowiedziała je taksówkarka irlandzkiego pochodzenia w rozmowie z Glorią, którą zawoziła aktywistkę na lotnisko w Bostonie.
Gloria Steinem jest twarzą amerykańskiego feminizmu. Powiedziałbym więcej, jest spadkobierczynią sufrażystek i abolicjonizmu.
Moje życie w drodze to wyśmienita autobiografia tej amerykańskiej działaczki, której postać wyraźnie została przedstawiona w jednym z ciekawszych miniseriali tego roku – “Mrs. America”, dostępnym na HBO GO.
W książce Gloria opowiada jak zawitała do Europy, odwiedziła Indie, ale przede wszystkim zwiedzała swój kraj. Bo podróże Steinem to nie rejestracja nowych krain, nieodkrytych lądów czy osławionych zabytków.
Pewnie też, ale przede wszystkim interesują ją ludzie, ich osobowości, historie, doświadczenia, opinie i to co na nie wpływa. Bywają śmieszne, innym razem przerażające. Są też doskonałym obrazem ewolucji na drodze do praw człowieka, którą pokonały Stany Zjednoczone Ameryki i swego rodzaju kompendium ponadczasowych wartości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS