Langowski zainteresował się, dlaczego policjanci, którzy zazwyczaj ochoczo spisują, nagrywają i pouczają obywateli protestujących przeciwko rozmaitym działaniom Zjednoczonej Prawicy, nie legitymowali uczestników zgromadzenia – przemarszu z okazji dnia żołnierzy wyklętych (1 marca).
3 marca złożył na ręce przewodniczącej RM Moniki Matowskiej interpelację z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego policja tak nierówno traktuje bydgoszczan. “Czy do maszerujących był kierowany komunikat, że zgromadzenie jest nielegalne? Wobec ilu uczestników, niemających prawidłowo założonej maseczki lub nie zachowujących dystansu, policja podejmowała interwencję? Ilu uczestników tego zgromadzenia zostało wylegitymowanych?” – chciał się dowiedzieć radny.
– Pan komendant miejski policji odpowiedział na zamieszczone w interpelacji pytania, że będzie prowadzone postępowanie wobec osób, które się nie stosowały do wymogów sanitarnych. Ciekawe, jak to zrobi, skoro z kilkudziesięciu uczestników wylegitymowano… zero osób? – pyta radny Robert Langowski. – Jak to się ma do obostrzeń? Czy zapis, na który się inspektor Witold Markiewicz powołuje, że kult religijny można odprawiać, chroni przed wirusem? 1 marca podczas przemarszu z okazji dnia żołnierzy wyklętych kilkadziesiąt osób maszerowało, w tłumie, z pochodniami, bez stosowania reżimu – i nie spowodowało to żadnej reakcji policji. Nie wszyscy są równi wobec prawa, nie wszystkich się równo traktuje i chyba czas najwyższy, aby w Polsce kult religijny odbywał się wyłącznie na terenach należących do kościołów – stwierdza Langowski.
Inaczej policja reagowała 19 marca, podczas obchodów 40. rocznicy Bydgoskiego Marca. Wtedy, powołując się na ogłoszone przez rząd Mateusza Morawieckiego zarządzenia przeciwdziałające pandemii, zakłóciła legalnie zgłoszone zgromadzenia, tym razem pod bydgoską katedrą i gmachem Urzędu Wojewódzkiego. Taka sytuacja miała miejsce również 23 lutego, gdy na bydgoskim Starym Rynku odbywała się kolejna manifestacja w obronie praworządności, demokracji, praw człowieka i obywatela.
Demonstrujący obywatele, mimo stosowania wszelkich zalecanych zabezpieczeń antypandemicznych, byli przez policję legitymowani, zatrzymywani, szarpani, przewracani i przetrzymywani na ziemi, policja – mimo braku takich uprawnień – próbowała zmusić zgromadzonych do rozejścia się i zagłuszała wystąpienia osób przemawiających do zgromadzonych, m.in. sędziego Jakuba Kościerzyńskiego z bydgoskiego Sądu Rejonowego.
Uczestnicy zgromadzenia zorganizowanego 1 marca ku czci “Żołnierzy Wyklętych” nie byli legitymowani ani pouczani przez policyjne megafony – jak to się działo w przypadku manifestacji środowisk prodemokratycznych – nie byli też upominani czy karani za brak lub niepoprawne założenie obowiązujących maseczek.
“Nie było policjantów w kaskach, z pałkami, nie było komunikatów o epidemii, czyli niczego z tego, co stosuje się do innych zgromadzeń, choćby uczestników było pięciu. Wiecie dlaczego? Bo to wydarzenie z flagami narodowców na czele (tych co to nawołują Polska dla Polaków) to było uprawianie “kultu religijnego”. A jak jest kult, to nie ma epidemii i nie trzeba zachowywać obostrzeń. Przecież Najwyższy czuwa” – komentuje na swoim profilu FB Robert Langowski.
Interpelacja radnego Roberta Langowskiego w sprawie zgromadzeń nadesłane
Odpowiedź komendanta miejskiego policji jest zdaniem Langowskiego mocno zachowawcza. Młodszy inspektor Witold Markiewicz powołuje w niej się na przepisy odnoszące się do… obchodów religijnych.
– Wychodzi na to, że jak zaprosimy na Strajk Kobiet księdza, to już będzie dla policji legalne, pandemijnie bezpieczne i usprawiedliwione zgromadzenie, bo to kult religijny – komentuje Langowski. – A 1 marca nawet nie mieliśmy do czynienia z wydarzeniem religijnym, bo to nie kościół był organizatorem, tylko jacyś nacjonaliści.
Odpowiedź na interpelację radnego Roberta Langowskiego w sprawie zgromadzeń nadesłane
– Rząd planuje kolejne obostrzenia związane z epidemią. Gdy organizowano kolejne Strajki Kobiet, TVP alarmowała o roznoszeniu zarazy. Policja robi, co może, by uniemożliwiać pokazywanie niezadowolenia z władzy – komentuje Daniel Kaszubowski z Lewicy Razem. – Tymczasem są pewne zgromadzenia, których uczestnicy od zawsze byli bezkarni. Wystarczy jakikolwiek religijny kontekst. Urodziny duchownego, msza przed pochodem z pochodniami, zaangażowanie działaczy PiS, wybory, a niedawno, 6 marca – maszerujący ulicami Wojownicy Maryi z różańcem… To skandal, że obostrzenia w tym kraju dotyczą tylko wybranych – oburza się Kaszubowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS