A A+ A++

Moje mieszkanie to mój dom, taki prawdziwy. To miejsce, gdzie wszystko mogę robić po omacku. Gdzie porządek idealnie łączy się z remontowym chaosem. Gdzie chodzę bez stanika i bez skarpetek. To miejsce, gdzie odnajduję w końcu przyjemność ze świąt i gdzie w końcu chcą rosnąć kwiaty.

Potrzebowałam tego uczucia. Tej świadomości, że to moje mieszkanie. To jest moje miejsce, mam to na papierze. To jest moje mieszkanie, więc nikt mi nie może powiedzieć, co mogę, a czego nie. Nikt mi nie może zabronić zrobić Sylwestra, ani sugerować, że muszę poprosić o pozwolenie, gdy siostra chce mnie odwiedzić. Tu mogę mieć kota. Tu mogę mieć rodzinę taką, jaką chcę mieć. Tu mogę mieć kolor ścian, jaki chcę mieć i tyle wiszących obrazów, ile moja fantazja podpowiada. To moje mieszkanie, tu jestem taka, jaką mnie nie znacie. Bo mogę. Tu mogę wszystko, bo tu jest bezpiecznie.

Każdy potrzebuje swojego miejsca     

Tego nie da się wyuczyć, podpatrzeć czy sobie wymyślić. To ma się w środku. Są ludzie, którzy nie potrzebują swojego miejsca, dobrze im, gdziekolwiek są. 

Ja do nich nie należę.

Ja potrzebuję swojej własnej przestrzeni. Ale też wiem, że nie jestem jedyna. 

Potrzebuję wiedzieć, że to moje mieszkanie jest naprawdę moje. Że mogę tu być bez terminu ważności. Że nikt mi nie daje umowy na wynajem i nie muszę żyć ze świadomością, że za kilka miesięcy czy lat będę musiała pożegnać to miejsce, które nazywałam domem. Przerabiałam to już i dziękuję za powtórkę. 

Moje mieszkanie to miejsce, gdzie nie ma stresu.

Gdy w pracy presja i stres. Gdy w sklepach drogo i trzeba uważać, by nakarmić rodzinę przy jednoczesnym dbaniu o środowisko. Gdy w Internecie festiwal piękna i sukcesu. Gdy świat przyspiesza, a my biegniemy próbując za wszystkim nadążyć…

…wtedy otwierasz drzwi do swojego mieszkania. Rzucasz torbę na podłogę, zsuwasz buty, rzucasz kurtkę na oparcie krzesła, w drodze do kuchni zdejmujesz chustę z szyi. Nalewasz wodę do czajnika, stawiasz na kuchence. Do kubka wrzucasz torebkę żółtego Liptona i już zerkasz w stronę lodówki. Gdzieś musi być jeszcze trochę cytryny… Zdejmujesz ciasne jeansy, wskakujesz w szary miękki dres, na górę zakładasz za dużą bluzę z kapturem. Wyjmujesz grube skarpetki, bo przecież nie lubisz chodzić w kapciach, a nie chcesz, by było Ci zimno. Para nad czajnikiem robi się coraz większa, a razem z nią uchodzi napięcie całego dnia. Zalewasz herbatę, idziesz do pokoju, włączasz radio, może nawet podlewasz kwiaty. Miło, prawda?

To się robi w domu. 

Moje mieszkanie to miejsce, gdzie nie ma stresu. Gdzie jest może trochę bałaganu, nie poskładane ubrania i naczynia nie do końca zmyte. Na szafkach jest kurz, nie przeczę. Rzeczy w wielkim worku czekają na prasowanie. Buty w przedpokoju są porozrzucane przez kota i czasem potykam się o zabawki Córki. 

Ale nie ma stresu. 

Taki powinien być dom. Nasze mieszkanie, nasz kawałek podłogi, łóżko i biurko. Bez stresu. Z pełnym poczuciem bezpieczeństwa. Z myślą, że jesteśmy u siebie i tu możemy być na 200% sobą. Tu możemy jeść co chcemy i kochać, kogo chcemy. Możemy mieć kota, psa, albo jedno i drugie. Możemy hodować rośliny i robić śmiałe wakacyjne plany.

Tam dom Twój, gdzie…

Twoja poduszka, ulubiony kubek i zapach.
Znasz wszystkie klepki w podłodze i wiesz, która skrzypi.
Planujesz jeden remont, drugi i kolejny.

Znasz sąsiadów i czujesz się częścią lokalnej społeczności. 

Dbasz, jak o swoje. Bo jest Twoje.

Chodzisz bez stanika, bez makijażu i w najwygodniejszych rzeczach pod słońcem.

Zapraszasz tylko dobrych ludzi i otwierasz drzwi tylko wtedy, gdy masz na to ochotę.

Nikt Cię nie znajdzie i gdzie możesz się schować, gdy Ci źle.

Możesz zapraszać przyjaciół, robić święta, rodzinne obiady, wychowywać dzieci i czekać na wiosnę. 

Milczysz, gdy chcesz i śpiewasz głośno, gdy masz na to ochotę.

Możesz odpuścić, odetchnąć, zachwiać się życiowo, zbierać siły.

Możesz okazywać słabość i nie zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie.

Każdy chce mieć miejsce, do którego może wrócić i które może nazwać domem. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, prawda?

Wiem…

Co zrobić, gdy zarabiasz za dużo na mieszkanie komunalne czy socjalne, ale za mało, by dostać kredyt. Ale nadal marzysz o swoim miejscu na ziemi?

Każdy powinien mieć swoje miejsce. To jest wielka potrzeba wielu z nas. Są ludzie, którzy wolą nie mieć zobowiązań i pasuje im fakt, że wynajmują mieszkanie i mogą w każdej chwili się spakować i wyjechać, ja jednak widzę tę drugą stronę medalu. Ja widzę moment, gdy nigdzie nie czuję się, jak u siebie w domu, bo miejsce, gdzie mieszkam, to nie moje mieszkanie.

Wiem, że nie jestem jedyna. Często rozmawiam z Wami właśnie o mieszkaniach, domu i widzę, że Was to boli i uwiera. Że chcecie już iść na swoje, ale nie wiecie jak. Bo blokadą są pieniądze, brak zdolności kredytowej, nieznajomość opcji.

Dlatego dziś Wam opowiem o . Mam nadzieję, że choć kilka moich Czytelniczek z niego skorzysta i będzie mogła w końcu mieć swoje miejsce. Liczę na to bardzo i trzymam za Was kciuki!

 

to inicjatywa stworzona z myślą o osobach, które nie mają szansy na uzyskanie własnego mieszkania. To znaczy, że jest dedykowana osobom, które  uzyskują dochody zbyt wysokie, by otrzymać prawo do mieszkania komunalnego lub socjalnego, a jednocześnie zbyt niskie, by starać się o bankowy kredyt hipoteczny lub najem lokalu na rynku komercyjnym. 

Są też osoby, które nie mają zdolności kredytowej nie dlatego, że za mało zarabiają, ale na przykład przekroczyły określony pułap wiekowy.

Mieszkanie Plus to sposób na to, by zyskać stabilne warunki najmu na wiele lat lub przejąć mieszkanie na własność dzięki opcji dojścia do własności. Tak to się fachowo nazywa. 🙂

120 tysięcy mieszkań to łączny potencjał programu Mieszkanie Plus (są to grunty KZN i PFR Nieruchomości).

Dla kogo program Mieszkanie Plus?

Ubieganie się o kredyt to była jedna z bardziej stresujących sytuacji w moim życiu. Czułam ogromną presję i miałam wrażenie, że nikt nie jest w stanie mi tego ułatwić. Formalności i kryteria mnie przerażały. Fakt, że ubiegałam się o kredyt sama, jako niezamężna kobieta, ale za to z dzieckiem, nie ułatwiało sytuacji. Wręcz przeciwnie! 

Stawałam na głowie, by kredyt dostać. Finalnie od 1,5 roku mieszkam w swoim mieszkaniu, ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest tak kolorowo. Miałam możliwość zawalczyć, Wiedziałam, jak to zrobić i miałam pomoc.

A jeśli kończą się opcję, co zrobić?

Polecam Wam ten program. Mieszkanie Plus to może być szansa dla wielu osób na swój własny dom. Najlepsze jest to, że ten program skierowany jest nie tylko do rodzin. Ubiegać się o mieszkanie mogą seniorzy i single także. Z programu mogą skorzystać wszyscy, bez względu na grupę społeczną.  

Są jednak dwa kryteria, które kandydat musi spełnić.

Po pierwsze: przyszli właściciele nie mogą posiadać na własność mieszkania lub innej nieruchomości.

Po drugie: muszą mieć możliwość terminowego opłacania czynszu. 

Jeśli spełniasz te dwa kryteria, przejdź na stronę lub zadzwoń na infolinię programu 801 801 596  i dowiedz się więcej!

Byłam tam, gdzie Wy. Wkurzałam się, że nie mam swojego miejsca. Zazdrościłam innym domów i lepszej sytuacji materialnej. Zastanawiałam się, kiedy w końcu coś dobrego mi się przytrafi i robiłam galerie zdjęć mojego przyszłego mieszkania na Pintereście. Wybierałam dodatki i szukalam w Gdańsku dzielnic, gdzie chciałabym mieszkać.

Kiedy kupiłam mieszkanie (), poczułam ulgę. I wdzięczność. Moje mieszkanie to fajny prezent od losu, dość długo wyczekany.

Też taki możesz mieć, wiesz?   

Total

2

Shares

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMeblościanka wraca do łask. Sprawdź, jakie komplety dostaniesz w sklepach
Następny artykuł“Kuchenne rewolucje” w Wejherowie. Restauracja upadła jeszcze przed premierą odcinka