A A+ A++

Najtrudniej stworzyć coś dla siebie – mówi zgodnie wielu projektantów. Ale Patrycja Śliż i Jakub Flisiak z Pracowni Architektury The Wall niełatwe zadanie przebudowy stuletniego domu zrealizowali z ogromnym sukcesem. Wiele inspiracji znaleźli w sztuce, twórczo czerpali także z tradycji Bauhausu. Efektem prac jest jasne, minimalistyczne wnętrze z wyrafinowanymi akcentami koloru.

Autor: housemarket.pl 14 stycznia 2022 15:20

190-metrowy dom jednorodzinny pod Opolem to dziś miejsce do życia dla dwojga dorosłych z dzieckiem oraz 2 psów. Aby się tak stało, niezbędne były jednak duże zmiany w stuletnim budynku. Choć trudno w to uwierzyć, gdy ogląda się zdjęcia ukończonej realizacji, przestronny dziś parter miał pierwotnie archaiczny układ z podziałem na cztery niezbyt obszerne izby, a poddasze pod skośnym, dwuspadowym dachem pozostawało niewykorzystane.

Na szczęście dom znalazł się w rękach pary architektów, którzy dostrzegli w nim wielki potencjał, a potem z zaangażowaniem przystosowali niemłody budynek do potrzeb trzyosobowej rodziny. I to tak, by jednocześnie zaspokoić własne wyśrubowane wymagania estetyczne.

Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

– Oboje jesteśmy architektami, oboje ukończyliśmy Politechnikę Wrocławską na kierunku Architektura i Urbanistyka – mówi Patrycja Śliż o sobie i o swoim mężu, Jakubie Flisiaku.

We dwoje prowadzą od 5 lat The Wall Pracownię Architektury, razem projektowali też wnętrza, które dzielą z roczną dziś córeczką Alą.

Czarno na białym. Salon

Rozplanowując na nowo pomieszczenia domu, architekci z pracowni The Wall zastosowali naturalny podział funkcjonalny na strefę wspólną na dole, a prywatną – na górze. Parter obejmuje salon, powstały z połączenia pierwotnych dwóch izb, dużą kuchnię, wygodną łazienkę z towarzyszeniem pralni i suszarni oraz garderobę.

Całość dolnej kondygnacji domu utrzymana jest w minimalistycznej, wręcz ascetycznej formie. Dominuje tu biel, która stanowi doskonałe tło dla precyzyjnie opracowanych detali wykończenia. Doskonałym przykładem jest zabudowa stolarska w salonie, zaprojektowana z zachowaniem czystych, prostych form z lekko bauhausowskim zabarwieniem. Na jej tle stanęły ikony designu – fotele Egg Chair, tu w szlachetnej czerni.

– Choć Arne Jacobsen stworzył je przed ponad sześćdziesięciu laty, bo w roku 1958, nie przestają zachwycać i formą, i wygodą – mówi Patrycja Śliż.

Pod czujnym okiem. Kuchnia

Więcej czerni pojawia się w kuchni. Oprócz charakterystycznych opraw aż dwóch dużych okien (takie same ramy zintegrowane z parapetem pojawiły się też w salonie) czarny kolor ma zabudowa kuchenna. Choć zamknięta w spójną bryłę pokrewną opracowaniu okien, okazuje się bogata w efekty wizualne. To zasługa m.in. dwóch głębokości szafek, fakturowych frontów oraz starannie rozwiązanego oświetlenia – i funkcjonalnego, i nastrojowego, i dekoracyjnego.

Podobnie jak w salonie, także w kuchni nie brakuje wyrazistych akcentów koloru. Największy z nich to ciemnoróżowa zasłona zawieszona na tle ściany pomiędzy oknami. Nie służy do zasłaniania okna (tę funkcję pełnią głównie żaluzję), za to wspaniale wydobywa modernistyczne kształty lampy TR Bulb marki Menu – jednej z najbardziej ulubionych opraw oświetleniowych pary architektów.

Kluczowy akcent wystroju to jednak obraz Edyty Grzyb z plamą ciemnego różu. Do niego właśnie nawiązuje i tkanina, i zastawa stołowa, i garść dodatków.

– Właśnie prace plastyczne podpowiedziały nam kolory, które wykorzystaliśmy w projekcie domu – mówi Patrycja Śliż.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzięki staraniom Gminy, sprawa karna byłych Prezesów ZZO Euro Sokółka będzie kontynuowana
Następny artykułGrosicki ma ofertę z Francji