A A+ A++
Był dym i psychodelia, był taniec i piękno, dokładnie tak,jak zapowiadali muzycy – a wszystko to z mocną rockową podbudową i wyrazistym rytmem. Warto było tam być.

Ignu to święty i szaleniec, Budda i menel, poszukuje oświecenia i zbawienia – twierdzą muzycy. I muzyka jest bezsprzecznie ich drogą do zbawienia, dostarczającą przy okazji mocnych wrażeń odbiorcom. Jest tu rockowe uderzenie, z mocną perkusją i wyrazista gitarą, ale teksty już są nie do końca rockowe, zresztą nawet rockowe inspiracje muzycy Ignu serwują tak, jak oni to rozumieją: przewrotnie, psychodelicznie i filozoficznie.

Ich muzyka pełna jest nieoczekiwanych przeskoków stylistycznych, zaskakuje i intryguje. W chwili, gdy człowiek jest przekonany, że słyszy czysto rockowy kawałek – nagle pojawiają się orientalne akcenty, które kompletnie zmieniają klimat utworu. I to jest fascynujące, a zaintrygowany słuchacz czeka na następne utwory – bo nigdy nie wie, co usłyszy.

Szalona muzyczna jazda pełna rozbudowanych i zaskakujących rozwiązań – tak o sobie mówią. I to jest sama – nomen omen – święta prawda.

0
0
votes
Oceń artykuł
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“To niespotykane zjawisko w naszym kraju”. Kraska: Policja jest blisko
Następny artykułPonad 340 gramów narkotyków w mieszkaniu 37-latka