Zmobilizowani teraz rosyjscy żołnierze będą trafiać na front najwcześniej pod koniec roku. Przeprowadzenie takiej operacji w warunkach zimowych będzie niezwykle trudne. Nie wyobrażam sobie, jak rosyjska logistyka da sobie radę z tą ogromną armią, którą chcą stworzyć, skoro nie radziła sobie do tej pory – mówi Ilja Ponomarenko, ukraiński reporter wojenny anglojęzycznego serwisu “The Kyiv Independent”.
NEWSWEEK: Jako człowiek pochodzący z Donbasu, co pan poczuł, gdy dowiedział się, że Rosjanie zamierzają wkrótce przeprowadzić referendum m.in. w pana rodzinnych stronach i przyłączyć je do Rosji?
Ilja Ponomarenko: To krzyk rozpaczy Rosjan. I nie mówię tego dlatego, że jestem Ukraińcem. To wynika z analizy mechanizmów, które doprowadziły ludzi na Kremlu do podjęcia decyzji, jakiej przez wiele miesięcy bardzo starali się uniknąć. Sytuacja, w której znalazły się rosyjskie wojska, zwłaszcza w północnym Donbasie, stała się na tyle poważna, że rosyjskie władze zorientowały się, że stają przed wyborem: albo będą musieli się poddawać, albo zrobią jeszcze ten rozpaczliwy krok.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS