Nawet jeżeli nie chcesz, zostajesz uczestnikiem Pracowniczych Planów Kapitałowych. To oznacza niższą pensję, bo potrącą ci składkę. Eksperci przekonują: to się opłaca.
Pracownicze Plany Kapitałowe powstały 4 lata temu. To rządowe narzędzie, które ma zachęcić Polaków do oszczędzania. System polega na tym, że pracownik otrzymuje pensję pomniejszoną o składkę do PPK.
Automatycznie do PPK pracodawca odprowadza 2 proc. wypłaty (plus dodatkowe 2 proc., jeżeli ktoś zechce). Sam dokłada 1,5 proc. (lub 2,5 proc., jeżeli zechce), a państwo dorzuca 250 zł „na dzień dobry” i 240 zł rocznie. To pieniądze odkładane na przyszłość.
Jedna trzecia aktywnie oszczędza
28 lutego w Polsce w systemie było 2,57 mln osób.
„Oznacza to, że około 35 proc. pracowników uprawnionych do udziału w programie aktywnie oszczędza w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Największa partycypacja jest w firmach, które wdrożyły PPK jako pierwsze – tam sięga 53 proc. Najmniejsza – w sektorze publicznym, niespełna 21 proc.” – czytamy w rządowej informacji.
Z automatu znowu jesteś w PPK
A teraz zaskoczenie. Jeżeli ktoś nie chce być w PPK i z systemu się wypisał, to ponownie w nim jest. Bo co 4 lata następuje autozapis, czyli automatycznie każdy znowu jest w PPK.
Pracodawcę obowiązuje następujący harmonogram:
- do 28 lutego 2023 r. – pracodawca informuje osoby, które złożyły deklarację rezygnacji z oszczędzania w PPK, o wznowieniu dokonywania wpłat do PPK począwszy od 1 kwietnia 2023 r. (28 lutego to także ostatni dzień obowiązywania złożonej wcześniej przez pracownika deklaracji o rezygnacji);
- marzec 2023 r. – pracodawca nalicza i pobiera wpłaty do PPK;
- od 1 do 17 kwietnia 2023 r. – pracodawca przekazuje wpłaty do instytucji finansowej.
„Pracodawca jest zobowiązany „zapisać” do programu osoby, dla których wcześniej – w związku z tym, że złożyły deklarację o rezygnacji z dokonywania wpłat do PPK – nie zawarł umowy o prowadzenie PPK, a więc zawrzeć w ich imieniu i na ich rzecz umowę o prowadzenie PPK, a następnie naliczać, pobierać i dokonywać wpłat do PPK. Za uczestników programu, którzy złożyli wcześniej deklarację o rezygnacji, pracodawcy muszą jedynie wznowić wpłaty do PPK” – czytamy w komunikacie.
Osoby, które nie chcą odkładać w taki sposób ponowną deklarację o rezygnacji z dokonywania wpłat do PPK mogą złożyć najwcześniej 1 marca w roku, w którym przypada autozapis.
Czy to się opłaca?
Zdaniem finansistów lepiej być w PPK. Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, przekonuje w money.pl, że to skuteczny sposób oszczędzania. I to taki, w którym dostaje się kolejne pieniądze.
– Do końca lutego firmy informowały pracowników o autozapisie do PPK. Będą oni mieli cały marzec na ewentualne wypisanie się z programu. Jeśli złożą odpowiednią deklarację, marcowa pensja będzie wypłacona na takich zasadach jak poprzednie. Jeśli nie – pracodawca potrąci z pensji wpłatę na PPK, powiększy ją o swoją część i przekaże te pieniądze na prywatny, indywidualny rachunek – informuje.
Maciej Samcik, dziennikarz ekonomiczny, przestrzega przed demonizowaniem PPK i wylicza, że są z tego korzyści. Autor bloga „Subiektywnie o finansach” zaznacza, że:
„Uczestnik PPK, który nie ukończył jeszcze 45 lat, może wypłacić nawet 100 proc. zebranych środków na pokrycie wkładu własnego do kredytu hipotecznego – zarówno pod zakup mieszkania, jak i budowę domu”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS