A A+ A++

Podobnie jak w poprzednim, rozgrywanym zaledwie dwa dni wcześniej, meczu z Anwilem Włocławek (80:84), gdynianie musieli sobie radzić w sporym osłabieniu. Sytuację kadrową drużyny wciąż komplikuje wykryty tydzień wcześniej koronawirus. Z tego też powodu drugi raz z rzędu w składzie nie znaleźli się Bartłomiej Wołoszyn, Adam Hrycaniuk i Michał Kołodziej. Na parkiecie zabrakło też Krzysztofa Szubargi i Igora Wadowskiego, którzy przeciwko Anwilowi grali z niezaleczonymi kontuzjami. Mecz obejrzeli, siedząc w klubowych dresach na ławce rezerwowych.

Świetny początek Asseco Arki

Goście, wiedząc, że nie mają już nic do stracenia, zaczęli od mocnego uderzenia. Żółto-niebiescy po „trójkach” Karlo Vragovicia i Olafa Perzanowskiego, a także pięciu kolejnych punktach Filipa Dylewicza zanotowali ucieczkę 11:0, dzięki czemu po pierwszej kwarcie niespodziewanie mieli o sześć punktów więcej od przeciwników (22:16).

Kiedy z dystansu ponownie przymierzył Vragović, przyjezdni odskoczyli na dziewięć punktów. I dopiero wówczas biało-bordowi zaczęli prezentować się jak drużyna, która awansowała do fazy play-off. Uaktywnił się Filip Matczak, a jego koledzy opanowali walkę na tablicach. Trener Piotr Blechacz zdecydował się na bardzo niskie ustawienie, w którym najwyższymi graczami byli… Perzanowski i Nowicki. Tym razem efektowną serię punktową zaliczyli miejscowi. Po Matczaku odpowiedzialność w ataku wziął na siebie Raymond Cowels. Podopieczni Marka Łukomskiego zupełnie zdominowali wydarzenia na parkiecie, błyskawicznie objęli prowadzenie i sukcesywnie je powiększali. Do szatni schodzili, wygrywając już 45:35.

Najgorszy sezon w historii

Stargardzianie wyszli z szatni wyraźnie rozkojarzeni. Grali niedbale i nonszalancko. Ich postawa spotkała się z natychmiastową odpowiedzią młodzieżowców z Gdyni. Perzanowski, Kowalczyk i Kaszowski trafiali z dystansu. Trzecia partia nie stała na wysokim poziomie, ofensywa obu drużyn pozostawiała wiele do życzenia. Nie zmieniło to jednak faktu, że przed rozstrzygającymi dziesięcioma minutami straty gości zmalały do sześciu punktów (54:48).

W czwartej części wynik długo utrzymywał się przy stanie 62:59. Ponownie stało się do za sprawą juniorów, akcją z faulem popisał się Perzanowski, a rzutem zza łuku Kowalczyk. Jednak kiedy miejscowi, podobnie jak przed przerwą, złapali wiatr w żagle, żółto-niebiescy nie znaleźli na to skutecznej recepty. Po rzucie Jaya Threatta wynik brzmiał 68:59. Był to początek końca szans gdynian na sprawienie sensacji. Do końca meczu zdobyli oni już tylko pięć punktów (wszystkie padły łupem Vragovicia), tracąc ich jeszcze 12. W efekcie Asseco Arka Gdynia przegrała z PGE Spójnią 64:80. Znów daleko było jednak to nazwania tej porażki blamażem. Koszykarzom znad morza do końca sezonu pozostał jeszcze jeden mecz – w najbliższą niedzielę zagrają w delegacji z HydroTruckiem Radom (godz. 17.35). Wiadomo już, że kończąca się powoli kampania 2020/21 będzie dla klubu z Gdyni najgorszą w historii występów w ekstraklasie.

PGE Spójnia Stargard – Asseco Arka Gdynia 80:64

Kwarty: 16:22, 29:13, 9:13, 26:16

PGE Spójnia: Cowels 18 (2), Kostrzewski 17 (1), Matczak 17, Threatt 5 (1), Steele 3 oraz Młynarski 9 (2), Han 5 (1), Grudziński 4, Faust 2, Szmit 0, Gudul 0, Siewruk 0

Asseco Arka: Vragović 16 (4), Witliński 11, Dylewicz 10 (2), Kowalczyk 6 (2), Kobel 3 oraz Kaszowski 10 (3), Perzanowski 8 (2), Nowicki 0

Trefl Sopot skruszył toruńskie Pierniki

Żółto-czarni swój mecz przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń rozegrali dzień wcześniej. Po wyrównanych trzech kwartach sopocianie odskoczyli na początku czwartej odsłony. Wypracowanego prowadzenia, mimo naporu ze strony torunian, nie oddali już do końca i ostatecznie wygrali 93:89. Rundę zasadniczą podopieczni Marcina Stefańskiego zakończą w niedzielę, 21 marca, kiedy we własnej hali podejmą Enea Astorię Bydgoszcz (godz. 17.35). Potem czeka ich walka o medale w fazie play-off, do której prawdopodobnie przystąpią z piątej pozycji. Wciąż nie jest znany ich ćwierćfinałowy rywal.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPędził jak szalony
Następny artykułPiast pokonał Cracovię i goni podium. Pasy blisko dna