A A+ A++
Młody zespół aktualnych brązowych medalistów Mistrzostw Polski U-19 ledwie przez kilkanaście minut był w stanie nawiązać równorzędną walkę z pewnie grającymi Przemyskimi Niedźwiadkami. Potem na parkiecie rządziła jedna ekipa. To było dobre otwarcie II etapu fazy play-off ekipy Daniela Puchalskiego.
fot. Grzegorz Gajdzik
Łukasz Uberna (nr 7) wrócił na parkiet po wielu tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją. Wrócił z przytupem!


Przemyślanie musieli uważać, przystąpić do rywalizacji z szacunkiem dla nieobliczanego przeciwnika, ale także nie przesadzać z wyjątkową atencją, bo z zespołami pokroju zielonogórzan mieli już okazję się mierzyć w fazie zasadniczej i nie były to dla rywali Niedźwiadków dobre wspomnienia. Przemyślan czekać będą jeszcze (oby!) o niebo poważniejsze przeprawy niż ta, z zespołem, którego w tabeli grupy C (grupa Niedźwiadków w fazie zasadniczej) można byłoby plasowac gdzieś w jej środku…

Ten mecz wcale nie musiał tak wyglądać, jak wyglądał. A to dlatego, że gdyby gospodarze pozwolili się rozhulać żywiołowemu rywalowi, mogliby nie wejść na swój normalny poziom. Ale nie pozwolili. Od 4. min rozpoczęli solidną i kolektywną grę w defensywie. Poprzeczki ustawionej w tym newralgicznym elemencie koszykarskiego rzemiosła na takiej wysokości, jakiej goście nie byli w stanie przeskoczyć.

Odjazd nastąpił lekko, łatwo i przyjemnie. Wynikał ze złapania odpowiedniego balansu między defensywą a ofensywą. Kilka przechwytów, szybkich kontr, wreszcie opanowania sytuacji na obu deskach, ale przede wszystkim szukania wolnych przestrzeni do skuteczności zza linii 6,75 m sprawiły, że w 19. min, po „trójce” prawdziwego szefa na rozegraniu, czyli Kacpra Majki było już 46:26. Wcześniej jednak kibice mieli przyjemność obejrzeć kapitalną asystę niemal z… własnej połowy boiska playmakera Niedźwiadków, którą efektownym alley-oop’em sfinalizował Maciej Puchalski. I połowębuzzer beater’em zamknął Łukasz Uberna, który wrócił do gry po wielu tygodniach przerwy przez kontuzję. Wrócił z przytupem. 20. min – 49:26.

23-punktowa przewaga – mimo szacunku dla rywala – była w zasadzie rozstrzygająca ten pojedynek. Ale w III ćwiartce przemyślanie nie stracili ani koncentracji, ani animuszu i precyzji, ani chęci do efektownej i efektywnej gry w koszykówkę. Od celnej przymiarki zza łuku i dwóch z rzędu dunków otworzył ją Szymon Janczak. A że procent skuteczności nie malał, przewaga rosła. W 27. min różnica wynosiła już 40 punktów, kiedy „trójką” ukąsił rywala Michał Kindlik. Wynik brzmiał 70:30 i była to najwyższa przewaga Niedźwiadków w tym spotkaniu. Przed finalną kwartą było 74:35. W niej D. Puchalski pewnie słusznie, ale wydaje się nazbyt optymistycznie, wymienił prawie całą „piątkę”. Grając chyba po raz pierwszy w takim ustawieniu, nieco się męczyła. Intensywność znacznie spadła, podobnie jak regularność w trafieniu do kosza. Dzięki temu ambitny rywal mógł po spotkaniu pochwalić się wygraniem finalnej kwarty. Nie miało to jednak absolutnie żadnego przełożenia na finalne rozstrzygnięcie.

Niedźwiadki Chemart Przemyśl – Aldemed SKM Zastal Zielona Góra 86:51 (21:14, 28:12, 25:9, 12:16)
Punkty: M. Puchalski 19, Sz. Janczak 18 (3×3), M. Egner 12, Ł. Uberna 10 (3×3), K. Majka 8 (1×3), B. Bal 5, R. Skubiński 4, M. Kindlik 3 (1×3), J. Kucharski 3 (1×3), G. Kowalik 2, R. Kulikowski 2, P. Lunguana 0 (N); J. Kunc 10 (2×3), R. Szpakowski 8, H. Orpel 6 (2×3), I. Węgrowski 6, P. Nowicki 5 (1×3), T. Dydak 4, A. Łupiński 4, J. Góreńczyk 2, N. Kubka 2, K. Rajca 2, M. Walczak 2 (SKM).
Sędziowali: Miłosz Tracz i Michał Kurcz (obaj z Krakowa). Widzów: 600. Stan rywalizacji: 1:0 dla Niedźwiadków Chemart.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułЗеленский: Нужны гарантии еще до вступления в НАТО
Następny artykułНадвечір Великодня Росія вдарила авіабомбами по Сумщині та Чернігівщині