A A+ A++

8 grudnia 2023 roku nasz świat się wywrócił do góry nogami – opowiada Karolina Motylińska z Izbicy Kujawskiej. Tego dnia jej syn Jakub był w szkole i wydawało się, to będzie dzień jak co dzień. Jednak w pewnej chwili źle się poczuł.

Panią Karolinę wezwano do szkoły, żeby odebrała syna. Gdy tylko zobaczyła, jak wygląda Jakub, uznała, że trzeba z nim iść do lekarza rodzinnego. Tym bardziej, że był piątek. Miała obawy, co może się stać, a nie chciała czekać na weekend, kiedy o konsultację i opiekę lekarską jest trudniej.

– Lekarz stwierdził najpierw, że to wirus. Kazał zrobić badania krwi i moczu. Dał nam też skierowanie do szpitala w razie, gdyby Jakub gorzej się poczuł – opowiada.

Jednak jeszcze po południu tego samego dnia dostała telefon z informacją o wynikach badań. Były bardzo złe. Dostali zalecenie, żeby natychmiast udać się do szpitala. Najpierw pojechali do Włocławka, gdzie wykonano podstawowe badania. Ale stamtąd szybko trafili do Bydgoszczy, do Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza, do Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozpoczął bicie rekordu w lodowatej wodzie
Następny artykułPrzysięga wojskowa z wystawą sprzętu przyciągnęła całe rodziny