Od dawna wiemy, że galaktyki Drogi Mlecznej i Andromedy zbliżają się do siebie i są na kursie kolizyjnym, który zakończy się spektakularnym połączeniem tych dwóch gigantycznych spiralnych struktur. Przewiduje się, że pełne zderzenie nastąpi za około 4 miliardy lat, jednak najnowsze badania wskazują, że ten proces już się rozpoczął – choć na bardzo subtelnym poziomie. Australijscy i amerykańscy naukowcy odkryli, że halo gazowe otaczające te galaktyki, znane jako ośrodki okołogalaktyczne (CGM), zaczynają na siebie oddziaływać, co można uznać za pierwszy krok do galaktycznego zderzenia.
W rzeczywistości, nie gwiazdy czy planety, ale właśnie te ogromne, rozciągające się na setki tysięcy lat świetlnych, niewidzialne halo gazowe Drogi Mlecznej i Andromedy są pierwszymi „elementami”, które już teraz wchodzą w interakcje. Dzięki zaawansowanej technologii, takiej jak Keck Cosmic Web Imager, naukowcy zdołali wykonać zdjęcia małych, odległych galaktyk, analizując, jak ich halo gazowe zmieniają się w przestrzeni. To właśnie na podstawie tych obserwacji doszli do wniosku, że nasze dwie galaktyki rozpoczęły pierwsze etapy zbliżania się do siebie na poziomie tych otaczających je gazowych struktur.
Badania te pokazały, że zarówno w halo Andromedy, jak i Drogi Mlecznej znajdują się ogromne ilości wodoru i tlenu – elementów, które mogą odegrać kluczową rolę w przyszłych procesach gwiazdotwórczych, jakie nastąpią, gdy obie galaktyki w końcu połączą się w jedną. Choć pełne zderzenie i zniszczenie aktualnych struktur galaktycznych to kwestia miliardów lat, już teraz możemy zaobserwować „pierwsze starcia” w formie nakładania się halo gazowych .
Zderzenie Drogi Mlecznej i Andromedy nie będzie nagłym kataklizmem, lecz długotrwałym procesem rozciągniętym na miliardy lat. Kiedy galaktyki te zaczną rzeczywiście na siebie oddziaływać na poziomie gwiazd i planet, spektakularne zjawiska, takie jak powstawanie nowych gwiazd czy rozrywanie struktur gazowych, będą miały miejsce. Warto jednak zaznaczyć, że ze względu na ogromne odległości między poszczególnymi gwiazdami w galaktykach, same kolizje gwiazd będą bardzo rzadkie. To, co stanie się pewne, to radykalna zmiana wyglądu obu galaktyk, które ostatecznie połączą się, tworząc nową strukturę – najprawdopodobniej gigantyczną galaktykę eliptyczną.
Ostateczna forma tego zderzenia została przewidziana w licznych modelach komputerowych. Naukowcy przewidują, że Droga Mleczna i Andromeda połączą się w nową, gigantyczną galaktykę nazywaną roboczo „Milkdromeda” lub „Milkomeda”. Taka galaktyka będzie miała kształt eliptyczny, z mniejszą gęstością gwiazd w jej centrum w porównaniu do obecnych galaktyk eliptycznych.
Choć zderzenie dwóch galaktyk brzmi jak katastrofa na kosmiczną skalę, wpływ na nasz Układ Słoneczny może być mniej dramatyczny niż mogłoby się wydawać. Nawet jeśli Słońce i jego planety zostaną przeniesione w inne miejsce w nowo powstałej galaktyce, prawdopodobieństwo bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi, takie jak kolizje z innymi gwiazdami, jest minimalne. Istnieje jednak szansa, że Układ Słoneczny zostanie „wyrzucony” na odległe obrzeża nowej galaktyki, co mogłoby znacząco wpłynąć na jego przyszły rozwój.
Choć pełne zderzenie jest jeszcze odległą przyszłością, już teraz naukowcy bacznie obserwują te subtelne interakcje, które pozwalają lepiej zrozumieć, jak galaktyki ewoluują i jak potężne siły kształtują wszechświat. W najbliższych latach technologia umożliwi jeszcze dokładniejsze badania tego zjawiska, co otworzy nowy rozdział w badaniach nad kosmicznymi kolizjami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS