A A+ A++

Mistrz Polski zaczął sezon Ekstraklasy. Sukces w męczarniach

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Jakub Serafin (z lewej) i Afimico Pululu
zdjęcie autora artykułu

Długo czekali na gola, ale w końcu doczekali się dwóch. Jagiellonia Białystok pokonała 2:0 (0:0) Puszczę Niepołomice w 1. kolejce PKO Ekstraklasy. Tym samym kolejny sezon rozgrywek najważniejszej polskiej ligi piłkarskiej został rozpoczęty.

W tym artykule dowiesz się o:

Jagiellonia Białystok
Puszcza Niepołomice
PKO Ekstraklasa

Z Białegostoku Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty.

Piątkowe słoneczne popołudnie, kilkanaście tysięcy widzów na trybunach i teoretycznie rywal z dużo niższej półki. Jagiellonia Białystok nie mogła sobie wyobrazić lepszych warunków do inauguracji sezonu PKO Ekstraklasy. Piłkarzom pozostało tylko zagrać najlepiej jak potrafią, ale tu właśnie zaczęły się schody…

Puszcza Niepołomice od pierwszych minut postawiła na mocno defensywną taktykę, a ta sprawdzała się świetnie. Zespół z Podlasia nie miał pomysłu na sforsowanie zasieków rywala, często grał zbyt wolno lub momentami wręcz ospale, w niektóre akcje wkradał się chaos i brak cierpliwości. W takich warunkach trudno było wyklarować dobre sytuacje do zdobycia bramki.

Dość napisać, że w pierwszej połowie Jagiellonia najbliższa goli była… przez przypadek. W 13. minucie Kristoffer Hansen płasko podał z narożnika pola karnego w stronę Jesusa Imaza, lecz po jego przepuszczeniu nie sięgnął jej Afimico Pululu ani Kewin Komar i ostatecznie zatrzymała się ona na słupku. Pod koniec regulaminowego czasu gry tej części Jarosław Kubicki dośrodkował zaś tak, że gdyby nie świetny refleks bramkarza Puszczy, to futbolówka wpadłaby do siatki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki

Tuż po zmianie stron piłkarze Jagiellonii nadal wyglądali tak jakby jeszcze byli na wakacjach i w końcu swoją szansę wyczuli zawodnicy Puszczy. Wcześniej nieaktywni w ofensywie teraz podeszli wyżej, nacisnęli i to mogło przynieść skutek w okolicach 60. minuty. Wówczas nieostrożna interwencja Hansena po dośrodkowaniu mogła skończyć się rzutem karnym, ale choć VAR zauważył jego kopnięcie w przeciwnika, to wychwycił też wcześniejszy spalony i podejście sędziego Damiana Kosa do monitora okazało się zbyteczne. Po chwili zaś prosta strata Adriana Diegueza spowodowała szybki kontratak zakończony strzałem w poprzeczkę rezerwowego Jin-hyuna Lee i dobitkę wybronioną instynktownie przez Abramowicza.

Trener Adrian Siemieniec dostrzegł problem i dokonał kilku zmian w zespole gospodarzy. Na boisku w ciągu kilkunastu minut pojawili się Nene oraz oficjalnie debiutujący w drużynie Joao Moutinho i Miki Villar, którzy wnieśli sporo ożywienia w grę. To też okazały się kluczowe ruchy dla losów meczu. Na niespełna kwadrans przed końcem ten ostatni podał bowiem na skraj pola karnego do pierwszego z wymienionych, a jego strzał wylądował w siatce mimo niezłego ustawienia Komara.

Bramkarz gości przeżył małe “deja vu” z tego co stało się niemal dokładnie rok wcześniej po uderzeniu nieobecnego tym razem Wojciecha Łaskiego. Plan runął, a trener Tomasz Tułacz zareagował błyskawicznie i dokonał kilku roszad w składzie. Na wyrównanie nie było już jednak pomysłu, a w ostatniej akcji spotkania kapitalną indywidualną akcją dobił ich rezerwowy Lamine Diaby-Fadiga.

Jagiellonia Białystok – Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0)
1:0 – Nene 78′
2:0 – Lamine Diaby-Fadiga 90+7′

Składy:

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz – Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Aurelien Nguiamba (70′ Miki Villar) – Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki (62′ Nene) – Dominik Marczuk, Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (62′ Joao Moutinho) – Afimico Pululu (81′ Lamine Diaby-Fadiga).

Puszcza Niepołomice: Kewin Komar – Roman Jakuba, Dawid Szymonowicz, Mateusz Cholewiak, Jakub Serafin, Michał Walski (46′ Jin-hyun Lee), Mateusz Radecki (81′ Lucjan Klisiewicz), Michal Siplak (81′ Hubert Tomalski), Artur Craciun, Dawid Abramowicz (46′ Konrad Stępień), Ioan Calin Revenco.

Żółte kartki: Mateusz Skrzypczak, Sławomir Abramowicz, Lamine Diaby-Fadiga – Damian Abramowicz, Artur Craciun, Konrad Stępień.

Sędzia: Damian Kos.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajbardziej nieortodoksyjni tenisiści ATP Część 1: Forehand
Następny artykułAdrian Błąd: Awans do ekstraklasy pokazuje, że GKS Katowice się przebudził