A A+ A++

Historia jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Tadeusz Pietrzykowski, znany bokser, który niegdyś bił się o mistrzostwo Polski, trafia do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Jego bardzo ciężki pobyt tam zmienia się, kiedy capo Walter dostrzega w nim potencjał i postanawia zorganizować walki, ku uciesze niemieckich żołnierzy.

Mistrz (2020) – recenzja filmu (Galapagos Films). Za dużo schematu

Reżyserem, a także scenarzystą filmu Mistrz jest Maciej Barczewski, który – co zdaje się być istotne – był również producentem filmu Najlepszy Łukasza Palkowskiego. Ten ostatni jest jednym z tych polskich twórców, którzy udowodnili, że nie tylko rozumieją, ale są też w stanie nakręcić u nas porządny (albo i lepszy) film gatunkowy, wzorowany na Hollywood. Najwyraźniej Barczewski uznał, że wystarczająco podglądał przy pracy Palkowskiego i jest w stanie osiągnąć podobny efekt. Niestety, nie do końca.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zacząć rozważań na temat tego, czy Mistrz aby nie wpisuje się trochę w dość niepokojący w ostatnich latach trend tworzenia dzieł polegających na wybraniu zawodu, dodaniu i z Auschwitz i książka (bo to o nie chodzi) niemal gotowa. To temat na osobną dyskusję. Nie zmienia to faktu, że Mistrz ma ciekawą historię, o której – przyznam szczerze – wcześniej niewiele słyszałem. Tym smutniejszy jest fakt, że u Barczewskiego została posklejana w taki sposób, że bez żadnego problemu można przewidzieć każde wydarzenie w filmie. Wynika to z tego, że jest tu sporo klisz i schematów, do tego niezbyt umiejętnie wyreżyserowanych, bo nie wzbudzały we mnie zbyt wielkich emocji. No i przynajmniej jeden wątek jest totalnie nie wiadomo po co, bo nie ma żadnego wpływu na nic.

Podejrzewam, że w sporym stopniu jest to również wynik bardzo dużego problemu, jaki mam z większością wykonawców pojawiających się na ekranie. Otóż nie umiem do końca powiedzieć, z czego to wynika, ale za żadne skarby nie byłem w stanie uwierzyć, że postacie grane przez Marcina Bosaka czy Grzegorza Małeckiego to Niemcy odpowiadający za to, co dzieje się w obozie. Cały czas widziałem w nich polskich aktorów, których inne role znam nieźle lub przynajmniej kojarzę. To nie chodzi o to, że są jakoś szczególnie źli, po prostu coś mi tu mocno nie grało i raziło sztucznością. Co nie znaczy, że nie było tu słabych występów, bo w Janka, dość kluczowego bohatera, wcielił się Jan Szydłowski i jest to niestety rola strasznie drewniana. Zupełnie nic do roboty nie mają tu też Rafał Zawierucha oraz – zwłaszcza – pojawiający się dosłownie na kilka minut Marian Dziędziel.

Wszystko to oczywiście nie dotyczy Piotra Głowackiego, który gra rolę Tadeusza – Teddy’ego, bo taką ma ksywę. Pokazuje on, że jeśli tylko dostanie do zagrania coś więcej niż nieudany comic relief w komedii romantycznej, jest w stanie dać z siebie naprawdę dużo. Na marginesie dodam tylko, że do dziś pamiętam jego występ w Dziewczynie z szafy, zwłaszcza jedną scenę. Wracając jednak do filmu Mistrz, to właśnie Głowacki sprawia – drobnymi gestami, spojrzeniami, mimiką – że jakkolwiek działa ta opowieść o ogromnym harcie ducha, swoistej pasji do sportu i rządzących nim zasad nawet w najkoszmarniejszych okolicznościach, nie poddawaniu się i upartym walczeniu o to, by pozostać człowiekiem.

A skoro jeszcze przy obsadzie jesteśmy, to za występ mogę jeszcze pochwalić Piotra Witkowskiego jako Waltera. Czy jest coś jeszcze dobrego w filmie Mistrz? Niezłe są scenografia i kostiumy. No i film ma naprawdę sprawnie nakręcone pojedynki bokserskie. A to wcale nie jest taka prosta sztuka. Gdyby tylko reszta stała na podobnym poziomie, to byłoby naprawdę dobrze, bo tak mamy – moim zdaniem – do czynienia z filmem poprawnym, któremu naciągam ocenę głównie ze względu na Piotra Głowackiego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPanorama Oleśnicka nr 35
Następny artykułBorder collie – o jakich zasadach odżywiania psa powinniśmy pamiętać?