A A+ A++

Prawdopodobnie najważniejszy i najbardziej znany program kosmiczny w historii, czyli program Apollo, wymagał wielu lat przygotowań. Już pierwsze amerykańskie misje kosmiczne, czyli Mercury i Gemini szykowały ludzkość na ten wielki skok. Najważniejsze badania musiały jednak zostać przeprowadzone na samym Księżycu, co nie zawierało się w planie tych programów. Do tego potrzebne były całkowicie inne zestawy misji: programy Ranger, Lunar Orbiter i Surveyor.

Trudno zliczyć ilość obserwacji i pomiarów, które były potrzebne, by astronauci Apollo mogli bezpiecznie dotrzeć na Księżyc i wrócić. Kluczowym jednak aspektem, w którym akurat specjalizował się Program Lunar Orbiter, było wybranie odpowiedniego miejsca lądowania. Gdy jednak kandydaci, gdzie było to teoretycznie możliwe, zostały wyłonione, należało sprawdzić, czy jest to możliwe w praktyce – i tym właśnie zajmował się Program Surveyor.

Misje próbne

Zanim odbyły się właściwie misje Surveyor, amerykańska agencja kosmiczna postanowiła zrobić cztery próbne: Surveyor Model 1 i 2 oraz SD-1 i SD-2. Celem wszystkich czterech było jedynie sprawdzenie praktyczności rakiet Atlas-Centaur, które w przyszłości miały wynieść sondy Surveyor na orbitę okołoziemską. Do misji Model 1 i 2 nie użyto zatem prawdziwych próbników a atrap o tej samej masie, jednak innym kształcie. SD-1 i SD-2 natomiast składały się z bardziej realistycznych atrap, bowiem miały poprawny kształt i masę, jedynie nie zawierały żadnych przyrządów pomiarowych.

Surveyor Model 1 w hangarze. Jak widać, ma zwykły kształt aniżeli kształt sond Surveyor.

Surveyor SD-2. Znacznie bardziej przypomina prawdziwe sondy Surveyor, lecz nie ma całej aparatury naukowej.

Wszystkie misje próbne oprócz SD-1 zakończyły się pomyślnie. Atrapy Model 1 i Model 2 znalazły się na orbitach typu LEO, natomiast SD-2 na wysoce ekscentrycznej orbicie, o apocentrum równym 764 km. Misja SD-1 za to okazała się zupełną porażką, gdyż niecałe 2 sekundy po starcie, doszło do samodzielnego wyłączenia obu silników rakiety Atlas w wyniku niepoprawnie domkniętej klapy w zbiorniku paliwa. Jako że konstrukcja straciła całą siłę ciągu, opadła z powrotem na płytę startową i wybuchła.

Ostatnią misją próbną, oddzielną od poprzednich, była Surveyor Model 3. Nastąpiła ona już po oficjalnym zaczęciu programu, a konkretnie misji Surveyor 2, która rozbiła się, co zapewne było głównym powodem do kolejnej misji testowej.

Właściwe misje Surveyor

Prace nad sondami Surveyor rozpoczęły się już w styczniu 1961 roku, kiedy to NASA zakontraktowało (teraz już nieistniejąca) firmę Hughes Aircraft Company. Oryginalny plan zakładał wystrzelenie ich wszystkich w latach 1963-1966, jednak z powodu licznych opóźnień, do pierwszej misji doszło dopiero dnia 30 maja 1966. Wtedy to wzniósł się w przestworza próbnik Surveyor 1, rozpoczynając swą podróż na Księżyc. Do Srebrnego Globu dotarł już 2 czerwca, jako że rakieta Atlas LV-3C Centaur-D AC-10 od razu wysłała sondę na odpowiedniej trajektorii i nie była potrzebna tzw. orbita parkingowa (pośrednia).

Manewr lądowania, najważniejsza część misji, w teorii nie był zbyt skomplikowany: sonda miała zacząć powoli spadać na powierzchnię, hamowana przez silniki wsteczne, po czym na wysokości kilku metrów, wyłączyła je i spadła na powierzchnię. Wydaje się to być prostym zabiegiem, jednak wtedy mało było wiadome o samej powierzchni Księżyca, więc nie było pewności, czy będzie ona stabilna. Oprócz tego była to pierwsza próba miękkiego lądowania w historii NASA, więc prawdopodobieństwo sukcesu szacowane było na około 15%. Zupełnie bezproblemowe wylądowanie sondy spowodowało więc niemałe zdziwienie.

Zdjęcie stopki lądownika utworzone, by zbadać mechanikę gruntu Księżyca.

Po tym, jak główny cel naukowy programu został osiągnięty za pierwszym zamachem, reszta misji była formalnością. Mimo tego wiele innych ciekawych badań i obserwacji zostało przeprowadzonych. Bezpośredni następca Surveyor 1, jak również Surveyor 4 jako jedyne nie przyniosły żadnych rezultatów, albowiem misje zakończyły się niepowodzeniem. Z pierwszą sondą agencja NASA straciła kontakt niedługo przed planowanym lądowaniem, a druga najzwyczajniej się rozbiła, mimo bezbłędnego początku misji. Pozostałe próbniki wszystkie podołały zadaniu i każdy dostarczył amerykańskiej agencji kosmicznej bezcenne informacje.

W przypadku misji Surveyor 3 wyróżniające wydarzenie w czasie jej trwania to zdecydowanie wykonanie pierwszego zdjęcia Ziemi z powierzchni Księżyca. Dodatkowo sonda ta przypadkiem stała się pierwszą do wystartowania z powierzchni naturalnego satelity Ziemi w wyniku błędu radaru próbnika. Te ewenementy to jednak nic w porównaniu z tym, że miejsce lądowania Surveyor 3 zostało 2 lata później odwiedzone przez astronautów z misji Apollo 12. Lądownik pozostaje więc jedynym odwiedzonym przez ludzi na innym ciele niebieskim.

Zdjęcie Ziemi wykonane przez sondę Surveyor 3.

Astronauta Pete Conrad dotyka lądownika Surveyor 3 na Księżycu.

Jeżeli chodzi o sondę Surveyor 5, to jednoznacznie najważniejszym elementem jest zbadanie składu chemicznego jej miejsca lądowania, czyli Morza Spokoju. Badanie to wykonane zostało przy użyciu metody aktywacji gruntu strumieniami cząstek alfa o energiach 6 MeV wysyłanych przez izotop Kiuru. Cząstki te przenikały do lżejszych jąder atomowych, ulegały zaś rozproszeniu na cięższych. Rozproszone cząstki alfa były rejestrowane przez dwa detektory, natomiast protony ze wzbudzonych jąder – przez cztery detektory promieniowania. W trakcie tych badań stwierdzono, że skład chemiczny zewnętrznej warstwy gruntu księżycowego jest bardzo podobny do składu chemicznego bazaltu.

Lądownik Surveyor 6 z kolei dopełnił zobowiązanie wobec programu Apollo, gdyż wykonał on „hop” na Księżycu – silniki tej sondy zostały odpalone na 2,5 sekundy, co wytworzyło siłę ciągu o wartości 700 niutonów i wzniosło ją na wysokość 4 metrów. Amerykańska agencja kosmiczna miała więc wszystkie potrzebne informacje do lądowania i startowania ze Srebrnego Globu.

Siódma i zarazem ostatnia z misji Surveyor na pozór na wyróżniała się niczym – prowadziła te same badania, nie robiła nadprogramowej ilości zdjęć ani nie wykonywała żadnych wyjątkowych manewrów. W jej przypadku różnicą było coś innego, czyli miejsce lądowania. Powodem tego był fakt, że wszystkie inne sondy wylądowały w kraterach, tzn. morzach. Surveyor 7 jednak wylądowała na takowego krawędzi, co pozwoliło na zbadanie zupełnie nowego środowiska księżycowego.

Miejsca lądowań misji Apollo, Surveyor i Łuna.

Podsumowując, bez misji pozornie nieistotnych, takich jak właśnie program Surveyor, nie byłoby kolosów takich jak program Apollo. Po dziś dzień wykorzystywane są dane zdobyte przez te sondy. Pozwala więc to zrozumieć znaczenie misji współczesnych, które mogłyby się wydać zbędne, takie jak Chandrayaan, bądź Chang’e.

Źródła:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTL: Sokół walczył, Developres z kompletem punktów
Następny artykułKolejny klub przerywa ciszę ws. składu!