Były rzecznik MON prowadził samochód na podwójnym gazie? Tak twierdzi portal tvn24.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ruszył proces Bartłomieja Misiewicza. Były rzecznik MON odpowie za reklamę i sprzedaż wódki „Misiewiczówka” bez zezwolenia
Bartłomiej Misiewicz prowadził samochód pod wpływem alkoholu w stolicy Austrii
– czytamy na portalu.
Do zdarzenia miało dojść 25 marca bieżącego roku w Wiedniu. Kierowca prowadził samochód Volkswagen Passat na polskich tablicach rejestracyjnych. Policjanci zwrócili uwagę na pojazd, gdy ten przejechał po linii ciągłej.
Jak wynika z policyjnych dokumentów, do których dotarli dziennikarze, kierowcę miała charakteryzować „bełkotliwa mowa” oraz „zaczerwienione i podkrążone oczy”.
W wyniku badania alkomatem, miało okazać się, że w organizmie Misiewicza miało być 1,5 promila alkoholu.
Słowa Misiewicza
Były polityk miał złożyć następujące zeznania:
Tak, wiem, że dzisiaj trochę za dużo wypiłem. Ale nie przypuszczałem, że tyle za dużo. To nie jest mój dzień
– czytamy.
Z ustaleń tvn24.pl wynika, że Misiewiczowi miało zostać odebrane prawo jazdy na okres czterech miesięcy. Portal przekonuje, że mężczyzna nie odpowiedział na telefony i wiadomość od dziennikarzy. Misiewicz ma na co dzień mieszkać w Wiedniu.
mly/tvn24.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS