Minister Puda miał się zdenerwować i „wściekły” zadzwonić do resortu rolnictwa z pretensją, dlaczego nikt mu nie załatwił szybszej odprawy dla VIP-ów (to usługa dodatkowo płatna, cena wynosi 300 zł); wtedy nie stałby w kolejce, jak cała reszta pasażerów.
Kim jest minister Grzegorz Puda? Dowiesz się tutaj!
Minister Puda zwalnia urzędnika
Ostatecznie Puda wrócił do stolicy podstawioną limuzyną. Ofiarą jego spóźnienia na lotnisko stał się urzędnik resortu rolnictwa z 20-letnim stażem, 42-letni Adrian Maliszewski, który jest inspektorem ds. obsługi wyjazdów służbowych.
– Już 5 sierpnia usłyszałem: „Szykuj się na najgorsze”. Nie pomogły tłumaczenia, że nikt mi nie zgłosił zapotrzebowania na obsługę VIP dla pana ministra. Mój przełożony twierdził, że wydał mi takie polecenie telefonicznie mówiąc „proszę załatwić VIP-a dla pana ministra w Rzeszowie”, ale ja sobie czegoś takiego po prostu nie przypominam – mówi „Wyborczej” urzędnik. Kilka dni później dotarła do niego informacja, że zostanie zwolniony za „naruszenie obowiązków służbowych”.
Związek zawody się nie zgadza
Adrian Maliszewski należy do związków zawodowych, działających w ministerstwie. Pracodawca musiał poinformować przedstawicieli związku o wypowiedzeniu dla urzędnika. Związek zawodowy, po otrzymaniu tej informacji, sprzeciwił się decyzji ministerstwa, argumentując w swojej decyzji to, że brak wykonania polecenia „nie wynika, ze złej woli [urzędnika], ale stanowi niezawiniony błąd wynikający z formy prowadzonych ad hoc ustaleń i braku potwierdzenia ich na piśmie”.
Komisja związku oceniła również, że zwolnienie urzędnika z powodu jednego uchybienia jest „oburzające zarówno w wymiarze społecznym, jak i etycznym”. Ponadto pokrzywdzony urzędnik „wielokrotnie otrzymywał nagrody” za swoją pracę.
Zobacz: Jak tak dalej pójdzie, nie będzie co jeść. Na polach i w sadach nie ma komu pracować
Hotel z 4 gwiazdkami? Minister woli 5-gwiazdkowy
Okazuje się jednak, że inspektor Maliszewski naraził się ministrowi Pudzie znacznie wcześniej. Chodzi o dwa zdarzenia, w których urzędnik miał nie spełnić oczekiwań ministra. Pierwsze dotyczy przylotu ministra z Lizbony do Warszawy w czerwcu tego roku, a drugie kwestii rezerwacji hotelu dla Pudy w Luksemburgu w październiku 2020 r.
Według źródeł „Wyborczej”, Puda podczas lotu z Lizbony do Warszawy otrzymał obsługę VIP, ale w ostatniej chwili. Jeśli chodzi o Luksemburg, minister rolnictwa był niezadowolony z rezerwacji hotelu, który miał „jedynie” cztery gwiazdki; był to hotel Hilton-Doubletree (150 euro za noc), w którym – z powodu Covid-19 – zamknięto restaurację, a jedzenie dostarczano jedynie do pokoi. Miało to nie spodobać się Pudzie. W końcu minister został przeniesiony do hotelu z 5-gwiazdkami (w cenie 300 euro za noc), który spełnił jego oczekiwania.
Czytaj także: Macierewicz wydał 2,5 mld złotych na samoloty dla VIP-ów, ale rząd wciąż pożycza maszyny od LOT-u
Według związków zawodowych Maliszewski w tych dwóch przypadkach nie był w żadnej formie upomniany lub ukarany – pisze „Wyborcza”.
– Pracując przez tak długi czas, przeżyłem kilka rządów, obsługiwałem ministrów, którzy mieli rangę wicepremierów [Andrzej Lepper, Jarosław Kalinowski], radziłem sobie z bardzo poważnymi sytuacjami, ale to, co dzieje się teraz, przekracza możliwości normalnego człowieka. Mamy zgadywać życzenia ministra, myśleć do przodu, co jeszcze może być potrzebne, by go zadowolić. Jestem w stanie zrobić bardzo wiele, działać nawet o godz. 2 w nocy, ale nie mogę się domyślać, co jest potrzebne – mówi „Wyborczej” rozżalony urzędnik.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS