Resort finansów ma nowy plan na zwalczanie zatrudniania na czarno. Główną rolę w nim mają odegrać sami pracownicy.
Jak jest obecnie?
Na każdej osobie, która pracuje bez umowy, państwo traci. Tacy pracownicy otrzymują pensje „pod stołem” i nie odprowadzają od tego podatków ani innych świadczeń. Dlatego Ministerstwo Finansów ma nowy pomysł na ograniczenie szarej strefy.
„Aktualnie system podatkowy nie sprzyja pracownikom, którzy nie godzą się na pracę na czarno. W razie wykrycia tego procederu, to pracownik musi odprowadzić niezapłacony od swojej pensji podatek z odsetkami. Do tego odpowiada karnie za niezadeklarowanie podatku. Chcemy całkowicie odwrócić tę sytuację.” – cytuje resort „Rzeczpospolita”.
Benefity ze zgłoszeń
Zmiana polega na tym, że to sam pracownik miałby zgłosić się do organów skarbowych i przyznać przed nimi do pracy na czarno. W takim przypadku nie będzie go czekała żadna kara. I to ma być najważniejszym, ale nie jedynym benefitem. Podatki za taką osobę za cały okres nielegalnego zatrudnienia będzie musiał zapłacić pracodawca. Zostaną też naliczone odsetki. Dodatkowo zatrudniający będzie musiał uiścić podatek od minimalnego wynagrodzenia. I jeszcze jedno – żadnego z tych wydatków firma nie będzie mogła rozliczyć jako koszt uzyskania przychodu.
Dziś pracodawca przyłapany na nielegalnym procederze może zostać ukarany kwotą od 1 000 zł do 30 000 zł oraz dodatkowymi 5 000 zł ze strony ZUS. Może też odpowiadać za swoje czyny karnie. Według ostatnich szacunków GUS w Polsce na czarno pracuje nawet 880 000 osób, czyli około 5,4 procent wszystkich zatrudnionych. Kolejne 1,4 mln pracowników w naszym kraju ma otrzymywać wynagrodzenie „pod stołem”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS