Naszym celem jest zlikwidowanie problemu, który nawarstwił się przez ostatnie lata po rządami PiS, gdzie spółki energetyczne kreowały nadmiarowe zyski, potem ktoś je zabierał, przekładał do kieszeni ludzi na rachunki – powiedziała PAP minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jeżeli jest przestrzeń na rynku do obniżki cen taryf to powinniśmy z tego skorzystać, a nie pompować nadmiarowe zyski spółek energetycznych – tłumaczyła.
Rozmawiamy o tym, jesteśmy na dobrej drodze, jest wola po różnych stronach. Oczywiście tutaj decydentem są spółki, jest Prezes Urzędu Regulacji Energetyki – wskazała Hennig-Kloska. Dodała, że ministerstwo jest gotowe na ewentualną zmianę przepisów, jeśli taka byłaby konieczna.
Wolą wszystkich ugrupowań koalicyjnych jest wyjście z tego problemu; zamknięcie etapu kryzysu na rynku energii raz na zawsze i stabilizacja sytemu, i rozwiązywanie problemów, a nie walka ze skutkami – powiedziała szefowa resortu klimatu i środowiska. Pytana, kiedy można spodziewać się przepisów w tej sprawie, odpowiedziała, że “będą one na czas”.
Pod koniec lutego Hennig-Kloska wskazała, że chciałaby, aby po 1 lipca miesięczny rachunek za prąd dla gospodarstwa domowego nie wzrósł o więcej niż 30 zł. Zapowiedziała, że mechanizmy ochronne miałby być utrzymane dla najuboższych.
Pod koniec 2023 r. uchwalono ustawę, która utrzymuje w I połowie 2024 r. dotychczasowe zasady ochrony określonych odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła. Przepisy przewidują m.in. maksymalne ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. Utrzymana zostaje dotychczasowa maksymalna cena energii elektrycznej na poziomie 412 zł za MWh netto do określonego limitu zużycia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS