A A+ A++

Katarzyna Widera-Podsiadło rozmawia z psychologami Wioletą Baraniak i Katarzyną Jaworską z Regionalnego Ośrodka Metodyczno Edukacyjnego Metis.

Katarzyna Widera-Podsiadło: Plany i marzenia mogą pomóc w walce ze stresem, sytuacją kryzysową, strachem, obawą? Czyli tym wszystkim, co przytrafiło się uchodźcom, ale też co przytrafia się nam?

Wioleta Baraniak: Zespół badaczy izraelskich z instytutu, którego nazw  można przetłumaczyć: Wspólnotowe Centrum Prewencji Stresu, od około 30 lat zajmuje się badaniami związanymi z tym, jak ludzie sobie radzą w przypadku zdarzeń tragicznych,  katastrof, ataków, wybuchu bomb, czyli w szeroko rozumianej sytuacji kryzysowej. Przez te wiele lat badań dopracowali się modelu radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Mowa jest tam m.in. o wyobraźni, twórczości, a w tym właśnie mieszczą się plany i marzenia, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Twórcy badań są przekonani o tym, że taka rzecz, która wydaje się być zgoła nie związana z radzeniem sobie z kryzysem, czyli podtrzymywanie w osobach nadziei, poprzez tworzenie przestrzeni na to, żeby mieli marzenia i plany, jest naprawdę czymś, co w sytuacjach kryzysowych pomaga.

Czy chodzi tu o wykreowanie w sytuacji kryzysowej planów i marzeń na przyszłość, tak by oderwać się od trudnej teraźniejszości?

Katarzyna Jaworska: Od dwóch lat jesteśmy w sytuacji kryzysowej, rzeczywistość jest trudna nie tylko dla nas dorosłych, ale również dla dzieci i młodzieży. Po epidemii przyszła sytuacja wojny, która przez dzieci, nie tylko przyjeżdżające, odbierana jest jako rodzaj trudności. Dzieci słyszą nasze rozmowy, kiedy zastanawiamy się, co będzie dalej, słyszą nasze lęki, obawy i też zaczynają się bać, zaczynają snuć fantazje. Widzą, że przychodzą do klasy nowi koledzy z Ukrainy, zaczyna się poruszenie, jak zorganizować naukę, jak się porozumiewać. I na tej płaszczyźnie trzeba szukać tej odrobiny normalności, zdrowia, powrotu do codzienności, a plany i marzenia nam w tym pomagają. Nawet zastanawianie się z młodzieżą, jak będzie wyglądała nauka w przyszłości, egzaminy , ale też szukanie mieszkań dla przybyłych, wyposażanie ich, to też element, który pozwala zapomnieć o tym, co zostawiło się za sobą.

WB: Ja jednak chciałabym, byśmy nie poszli w pewne uproszczenie. Pamiętajmy, że plany i marzenia, to tylko jeden z elementów, który może pomóc. Badania pokazują, że jest wiele sposobów radzenia sobie w sytuacji kryzysowej. Dla jednych takim elementem pomocowym jest wiara, przekonania, światopogląd, dla innych będą to np. sieci społeczne, których siły wsparcia doświadczają, jeszcze dla innych będzie to ruch, kontakt z naturą. Pamiętajmy, że wyobraźnia i plany będą jedynie jednym z elementów, który może być wsparciem. Dla mnie zaskoczeniem i odkryciem było coś, co w ostatnim czasie usłyszałam podczas pewnych warsztatów
organizowanych w ramach wspomnianego instytutu izraelskiego. Prowadząca warsztaty ma 86 lat i od 30 lat tworzy ten ośrodek. Mówiła o teamie, w którym pracuje, a którego część należała do zespołu medycznego. Otóż ci medycy, którzy w izraelskich warunkach przeżywali czas, który spędzali w schronach ze względu na zagrożenie, a tylko część dnia mogli spędzić poza schronem, odwoływali się do ćwiczeń wyobraźni. To znaczy mówili: wyobraź sobie, coś czego bardzo chcesz, wyobraź sobie, że to się już dzieje, wyobraź sobie, że zachowujesz się tak, jakby się to już stało. Okazywało się, że parametry medyczne osób, które wchodziły w tego rodzaju doświadczenia, były lepsze. Wiele badań mówi o tym, że to, co leczy, jest poczuciem nadziei. Więc w jakikolwiek sposób jesteśmy w stanie to poczucie nadziei zaszczepić, zapalić, choćby spowodować, że ono nie zgaśnie, to to jest niezwykle ważny czynnik.

Jak więc pomagać osobom, które gościmy, zwłaszcza dzieciom, czy młodzieży?

KJ: Na początku zostawiamy te osoby, by miały czas na uspokojenie się, na pobycie w tym swoim pokoju czy mieszkanku. Uważajmy, by nie być nazbyt nachalnymi, nie zabiegajmy o ich uwagę, nie pytajmy, nie wchodźmy w ich życie, ponieważ bardzo ważny jest dla nich ten moment ogarnięcia tego, z czym przyjechali, czyli z ogromem bardzo trudnych zdarzeń. Na to trzeba czasu, by przyswoili sobie, przerobili to wszystko. Najczęściej takie osoby same też dają znać, czy są chętne na kontakt: wychodzą, pytają, zaczynają mówić o swoich emocjach trudnych, często płaczą. Zmienia się też w ich życiu rodzaj doświadczenia: inne było, kiedy chroniły się w schronie, kiedy uciekały, kiedy znajdywały u nas schronienie, bezpieczeństwo, ale pamiętajmy, że mając kontakt telefoniczny z bliskimi w Ukrainie, dowiadując się, co tam się dzieje, znów zmienia się ich doświadczenie, stan i emocje. Kiedy już wyjdą do nas możemy proponować różne rzeczy: dzieciom zabawę, rysowanie, wykorzystywanie gliny, czy plasteliny, klocki.  Oczywiście wykazujemy też zrozumienie dla rodzaju zabaw, bo dzieci na pewno będą odtwarzały to, co przeżyły, te wszystkie doświadczenia trudne i to jest zupełnie naturalne, bo w ten sposób sobie radzą z emocjami i doświadczeniami, układają sobie wszystko w głowie, wyciszają się i uspokajają. Nastolatkom jest na pewno trudniej.

Chciałabym jeszcze o planach i marzeniach porozmawiać nie tylko tych trudnych, traumatycznych przeżyć. Bo mam nadzieję, że większość takowych snujemy w codziennym życiu.

WB: Snucie planów i marzeń nie powinniśmy łączyć z takim byciem “Dyzio-marzycielem”. Snucie planów i marzeń u dzieci i nastolatków, czy nawet dorosłych oceniamy czasem jako rodzaj oderwania od rzeczywistości, czegoś, co jest fantazją, fanaberią, może chorobą, czymś takim “nie dorosłym”. Natomiast faktem jest, że wiele badań pokazuje, że plany i marzenia mają niezmiernie motywującą funkcję w naszym życiu.

KJ: Udowodniono, że osoby, które jako dorosłe są bardzo aktywne, oprócz tego, że wykonują pracę, którą lubią, stale uczą się, kończą kolejne uczelnie, bądź podejmują różne inne aktywności, też kontaktują się z innymi ludźmi, są to osoby, które w przeszłości miały bardzo wiele marzeń i planów. Czyli można powiedzieć, że to, jaką mamy młodzież, jak dalece będą potrafili snuć plany i marzenia, tacy będą jako dorośli.
Szczególnie ważne było to w czasie pandemii. My radziłyśmy nauczycielom, by pomagać dzieciom i młodzieży w kreowaniu tych planów najbliższych, żeby nie zapominać, że poza pandemią jest przyszłe życie, które trzeba planować, a w tym wydarzenia najbliższe, np. wybór szkoły. To miało taki aspekt leczący. Młodzieży, której zdrowie psychiczne zostało nadwyrężone podczas pandemii, mocno to pomagało, kreując swoją przyszłość, trzymając się tej myśli, łatwiej ten trudny czas przechodzili.

A my niestety często gasimy młodych ludzi, mówiąc, by nie bujali w obłokach, zeszli na ziemię, zostawili nierealne marzenia.

WB: To jest obserwowane zjawisko – część dorosłych osób przestaje marzyć, przestaje bawić się swoją wyobraźnią, w tym najlepszym znaczeniu. I pewnie stąd bierze się to, że próbują przekonać młode osoby, by też czegoś zaprzestały. To moje subiektywne zdanie, ale wydaje mi się, że gdy części osób nie udało się zrealizować swoich marzeń, a wokół nich nie było nikogo, kto pomógłby im wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, więc zostali z przeświadczeniem całkowitej porażki. A przecież z rzeczy, które się nie udają, też można wyciągnąć konstruktywne wnioski. Przecież nie wszystkie marzenia udaje się realizować, ale codzienna aktywność, nie poddawanie się, może być tą siłą napędową, motorem, który doprowadzi do późniejszych sukcesów.

Rozmowa jest fragmentem audycji radiowej “Magazynu Rodzinnego” emitowanego w Radiu eM. Zachęcamy również do posłuchania porad dotyczących naszego zachowania w sytuacji, kiedy dojdzie do zmęczenia emocjonalnego w podejmowaniu ukraińskich uchodźców. Jak uniknąć napięć i złych emocji?

Część 1

Część 2

Część 3

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznań: Wypadek na Starołęckiej. Tramwaje nie kursują
Następny artykułKowalczyk: Największe wzrosty cen są za nami [ROZMOWA]