A A+ A++

Dzisiaj nasz #FreakBujo – Justyna ma dla Was prawdziwą petardę. Przewodnik po świecie #bujo!!! Wszystkie magiczne nazwy, tabelki i schematy wyjaśnione w prosty i przystępny sposób.
Jeśli jesteś początkująca w tym systemie planowania, to jest to koniecznie artykuł dla Ciebie!


Dzisiejszy bullet journal jest jak hippisowski ruch peace & love. Zaczęło się od jednej praktycznej idei, a skończyło na ogólnoświatowej społeczności zakręconych szaleńców. Różnica? Fani bujo są uzależnieni tylko od papierniczych „przydasiów”, które na szczęście rujnują jedynie portfel, a nie zdrowie.

Wokół bullet journalu oprócz sporej społeczności wyrosło też coś w stylu slangu.

„Migracja zadań z future log do monthly”.

„Weekly z trackerem”.

„Habit tracker, a obok ciąg daily”.

Wszystkie terminy związane z bujo pochodzą z języka angielskiego, bo to właśnie w USA wymyślono tę metodę notowania i planowania. Ale nawet jeśli biegle władasz językiem Anglosasów, jest całkiem prawdopodobne, że i tak nie wiesz, o co tutaj chodzi.

Nie ma problemu – spieszę z wyjaśnieniem.

Na pierwszy ogień: bullet journal.

Już sama nazwa może dać do myślenia. Ten system planowania opiera się na ciągu symboli, ujętych w kluczu (czyli legendzie), które ułatwiają nam ogarnięcie codziennych notatek. Te z kolei tworzymy zawsze w tym samym notesie, zastępując nim walające się wszędzie i gubiące się karteluszki. Bullet to po angielsku kula (taka do pistoletu), ale też kropka/myślnik/kwadracik… ten symbol, którego używamy przy wypisywaniu każdej kolejnej linijki jakiejś listy. A journal to po prostu dziennik.

Pojęcia związane z planowaniem

Podzielmy sobie ten bullet journalowy słownik na kategorie. Na początek – planowanie.

Future log – na język polski przetłumaczony jako rejestr przyszłości. Jest to szereg kalendarzy na kilka miesięcy do przodu. W bullet journalu codzienne lub cotygodniowe rubryki tworzymy na bieżąco, dlatego potrzebne jest takie miejsce, w którym można zapisać przyszłe wydarzenia (czasem też przewidziane na przyszłość zadania).

Monthly – po naszemu: rozkładówka miesięczna, to nic innego jak strona (lub strony) poświęcone zorganizowaniu aktualnego miesiąca. Może to być tylko kalendarz: w formie tabelki lub w formie listy. Ta druga dodatkowo może mieć podział na kategorie, na przykład: grafik w pracy, wydarzenia prywatne, plan dla social mediów etc. Oprócz kalendarza monthly często zawiera też listę zadań na dany miesiąc albo chociaż wykaz priorytetów.

Weekly – po polsku: tygodniówka. Jest to w gruncie rzeczy odpowiednik rozkładówki miesięcznej, ale na jeden tydzień. Zawiera zazwyczaj mały kalendarz, w którym zapisane są wydarzenia, listę zadań, często też różne trackery (poniżej wyjaśniam, co to jest tracker). To świetne rozwiązanie, jeśli lubisz mieć podgląd na swój plan w perspektywie kilku dni – weekly mieści się na sąsiadujących stronach, więc na pierwszy rzut oka widzisz, które dni masz już zapełnione wydarzeniami, a kiedy będziesz mieć chwilę oddechu.

Daily – tak jak rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa, tak daily, czyli dniówka, jest podstawową jednostką bullet journalu. To nic innego jak lista spraw na dziś. Wydarzenia, zadania, notatki – wszystko to, co właśnie dziś jest ważne. Dniówki tworzy się na bieżąco, choć oczywiście nikt nie broni wypisać sobie ich na kilka dni do przodu. Ciekawostka: choć to podstawowa część bujo, w twoim notesie może wcale jej nie być. Zamiast niej możesz bazować na tygodniówkach albo nawet na rozkładówkach miesięcznych. W końcu bujo tworzysz według swoich potrzeb, a nie dla jakichś tam amerykańskich reguł ;).

Trackery i planery

W bullet journalu nie tylko planujemy bieżące wydarzenia. Często wykorzystujemy go jako pomoc w budowaniu nawyków, ogarnianiu zakupów, służy nam jako narzędzie do kontroli budżetu albo wymyślania treści na social media. Najczęściej wykorzystywane do tych celów rozkładówki to:

Tracker – ja sobie go nazwałam śledzikiem, żeby było bardziej swojsko. Najbardziej popularny typ to habit tracker, czyli śledzik nawyków. To taka tabelka, w której wypisujemy nawyki, nad którymi chcemy pracować, i codziennie odhaczamy, gdy daną czynność wykonamy. Innym rodzajem trackera jest rejestr snu albo rejestr humoru. Regularnie zaznaczamy w nich, ile godzin spałyśmy i jakie jest nasze samopoczucie. Tracker może dotyczyć wszystkiego: picia wody, codziennej dawki ruchu, wychodzenia z psem na spacer, poziomu cukru u cukrzyków… Nie ma jednak sensu tworzyć śledzików do nawyków, których nie potrzebujesz budować ani kontrolować. Codzienne zaznaczanie odpowiedniej dawki ruchu, gdy pracujesz jako instruktor fitness, zdecydowanie byłoby stratą czasu.

Budżet – bujo to też świetne narzędzie do ogarnięcia naszych wydatków. Jeśli czujesz, że to coś, co u ciebie kuleje, możesz stworzyć specjalną rozkładówkę, w której będziesz zapisywać przychody, wydatki, oszczędności. Dzięki temu czarno na białym zobaczysz, jak to jest z tymi pieniędzmi.

Harmonogramy – bullet journal możesz wykorzystać do planowania… czegokolwiek. Planer treningów? Specjalna rozkładówka na wyzwanie fotograficzne? Harmonogram publikacji treści w mediach społecznościowych? Wszystko, co chcesz zaplanować, da się rozrysować w kropkowanym notesie.

Wszystkie powyższe funkcje bullet journala mogą być oddzielnymi rozkładówkami. Równie dobrze jednak możesz je przemycić na przykład do twoich tygodniówek albo rozkładówek miesięcznych.

Kolekcje

Twórca bullet journalu, Ryder Carroll, mianem kolekcji określił każdą część tego systemu. Według niego rejestr przyszłości, rozkładówka miesięczna, dniówka – są kolekcjami. Dziś jednak tym słowem określa się przede wszystkim szeroko pojęty zbiór inspiracji, najczęściej w formie różnych list.

Listy – książki do przeczytania, podcasty, których chcesz posłuchać, okoliczne kawiarnie do sprawdzenia – wszystkie tego typu listy nazywamy kolekcjami.

Bucket list – czyli lista marzeń (a może raczej celów), to spis wszystkich rzeczy, które kiedyś w życiu chcesz osiągnąć, przeżyć, spróbować. Może się na niej znaleźć wszystko, od założenia własnej firmy, przez podróże, posiadanie psa, wyzwania sportowe aż do nauczenia się, jak piec idealne torty. Ciekawostka: nazwa tej listy pochodzi od angielskiego wyrażenia kick the bucket. W wolnym tłumaczeniu: kopnąć w kalendarz ;).

Inne popularne strony

W notesie u wielu osób znajdziemy też rozkładówki, które nie mają swojej kategorii, ale jednak dla wielu są nieodłącznym elementem bujo. Te najpopularniejsze to:

Strona tytułowa – nie trzeba tu chyba wiele tłumaczyć. To nic innego jak pierwsza strona na dany miesiąc (dany rok, dany kwartał) o funkcji czysto dekoracyjnej. No, służy jeszcze do tego, żeby się odstresować, gdy ją rysujesz albo wyklejasz.

Indeks, a po naszemuspis treści – bullet journal nie ma przygotowanej z góry struktury i kalendarze mieszają się w nim z kolekcjami, warto stworzyć spis treści, dzięki któremu łatwo będzie ci wszystko odnaleźć. Planer Pełen Czasu i inne notesy do bujo są wyposażone w tabelkę, do której tylko wpisuje się numer strony i jej zawartość, więc spis treści to zdecydowanie najmniej czasochłonna rozkładówka.

Słowo na dziś, wdzięczność – to takie strony o funkcji pamiętnika. Zapisuje się w nich pokrótce, co się danego dnia działo, za co byłaś wdzięczna, jakie było najważniejsze wydarzenie dnia. Wydaje się, że to absolutny zbytek w bujo, nie ma przecież nic wspólnego z planowaniem, ale fajnie jest po czasie wrócić do takich zapisków i powspominać.

Brain dump – nazwana z angielska rozkładówka służąca do… bazgrania, notowania, wypisywania na szybko wszystkiego, co akurat przyjdzie nam do głowy. To zazwyczaj ta najbrzydsza strona w bujo, ale choć nie cieszy oka, to zdecydowanie cieszy głowę, bo pozwala przelać na papier wszystkie kłębiące się myśli.

Na pewno jest mnóstwo rozkładówek, które widuje się na Instagramie, a o których w tym minisłowniku nie wspomniałam. Ale to dlatego, że w bujo może się znaleźć wszystko, nawet jeśli nie ma konkretnej nazwy. Strony z playlistą, notatki z webinaru, lista rzeczy do spakowania na wyjazd… bardziej kreatywni będą mieć stronę z doodle’ami, czyli małymi, uproszczonymi w formie rysunkami. Ci, którzy lubią pisać – strony pełne tekstu. Mamy być może wynotują sobie w notesie plan lekcji swoich dzieci, a podróżnicy stworzą listę państw, które chcą odwiedzić.

Jedno jest pewne – nie ma dwóch takich samych bullet journali. I to jest właśnie w tym systemie najpiękniejsze.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArcheolodzy odkryli ponad 20 grobów z neolitu. “Być może największe takie cmentarzysko odkryte w Polsce”
Następny artykułTokio 2020. Mateusz Rudyk: Rozpoczynamy walkę o igrzyska