Minerały – niezwykła gra planszowa

Która gra jest najlepsza? Która długo zapewni zabawę? Która spodoba się współgraczom? Która będzie najlepsza na prezent?

Przeglądając nowinki ze świata gier planszowych natrafiłam ostatnio na tytuł, który być może rozwiąże choć część problemów współczesnych poszukiwaczy wrażeń znad planszy. Natrafiłam bowiem na grę Minerały (od krakowskiego wydawnictwa IUVI Games), która zaintrygowała mnie od samego początku zarówno wyglądem jak i opisem brzmiącym mniej więcej tak:

„Pod stopami znajdują się wspaniałe bogactwa. Zamknięte w skalnych skorupach minerały zalśnią tysiącem barw, gdy tylko uda ci się je wydobyć na powierzchnię. To
twoje zadanie. Wyrusz w głąb ziemi, aby odnaleźć mlecznobiałe wollastonity, czarne niczym bezksiężycowa noc antracyty czy błękitne jak morska toń kianity. Rozważnie
używaj narzędzi, by sięgnąć po arbuzowe turmaliny i stąpaj ostrożnie, a złote aurypigmenty staną się częścią twojej kolekcji. Świat minerałów jest na wyciągnięcie ręki.”

Musicie przyznać, że opis pobudza wyobraźnię. Egzotyczne nazwy kamieni, dość oryginalny temat gry… Nie sam opis, a jej wygląd skłonił mnie do głębszych poszukiwań. Rozpoczęłam zatem eksplorację niezgłębionych pokładów Internetu.

Okazuje się, że gra powstała w ramach pracy dyplomowej w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Jej autorka – Magdalena Śliwińska (warto zapamiętać nazwisko tej utalentowanej dziewczyny) – najpierw stworzyła prototyp, a później znalazła wydawnictwo, które było zainteresowane wypuszczeniem gry na rynek komercyjny. Jak przebieg prac nad grą wspomina sama autorka?

„Podejrzewam, że większość osób, która podejmuje się próby stworzenia gry, siedzi w tym temacie od dawna, lub od bardzo dawna. U mnie było zupełnie inaczej. Moja
przygoda z grami planszowymi rozpoczęła się niedawno, kilka miesięcy przed tym jak postanowiłam, że sama spróbuję zrobić grę. Mój narzeczony pokazał mi grę
Carcassonne. Była to pierwsza od wielu lat gra planszowa, w którą zagrałam. Zaskoczyło i zachwyciło mnie to, jak świetnie można się bawić przy planszówce. A
więc z dnia na dzień, tak po prostu, nie mając doświadczenia i dopiero zaczynając poznawać temat gier, postanowiłam, że w ramach mojego dyplomu stworzę grę
planszową opartą graficznie na strukturach minerałów.”

O co chodzi w tej grze? Głównym jej elementem jest zestaw 118 pięknie zilustrowanych akrylowych kafelków. Każdy z kafelków ma niepowtarzalną grafikę, wykonaną tradycyjną, akwarelową techniką, zatopioną w akrylu. Specjalnie zaprojektowane pionki, dzięki zmyślnej przyssawce pomagają eksplorować tajemniczy świat minerałów bez naruszania struktury planszy. Dołączone do gry pionki od razu skojarzyły mi się z tymi śmiesznymi zabawkami, które można było zdobyć za zakupy w jednym z dyskontów spożywczych.

Na początku rozgrywki gracze układają wspólną planszę. Trójwymiarowa mozaika minerałów tworzy wielokolorowe układy, a jej kształt zależy wyłącznie od naszej wyobraźni. W trakcie rozgrywki poruszamy się po planszy, wydobywając fragmenty tej mozaiki, czyli tytułowe minerały. Im bardziej rzadki i drogocenny minerał, tym trudniej jest go pozyskać. Gracze mogą sobie to ułatwić korzystając z dostępnych narzędzi, choć każde ich użycie kosztuje.

Zdobyte Minerały gromadzimy, by w odpowiednim momencie zamienić je na wartościowe Kolekcje. Gracz, który zgromadzi najcenniejsze minerały i karty, zostanie zwycięzcą.

Gra mnie zachwyciła przede wszystkim prostotą i elegancją zasad. Zasady ruchu na planszy (poruszamy się o tyle pól w linii prostej, ile wskazuje minerał, na którym stoi nasz pionek) pozwalają łatwo zrozumieć tę grę osobom, które nigdy wcześniej nie miały styczności z planszówkami.

Minerały wyróżniają się jednak na tle innych gier czymś więcej, niż tylko zasadami. Czymś co widać na pierwszy rzut oka. Jest obłędnie wykonana. Każdy jej element, począwszy od tytułowych kafelków, poprzez cudownie działające pionko-przyssawki, a skończywszy na wysokiej jakości płóciennym woreczku sprawia, iż granie w ten tytuł jest po prostu bardzo przyjemne. Najlepiej opisują to słowa samej autorki:

„Uważam, że warto na co dzień otaczać się pięknymi przedmiotami – dzięki temu nasze życie staje się przyjemniejsze, a my coraz mocniej uwrażliwiamy się na piękno
otaczającego nas świata. Chciałam pokazać, że świat sztuki może, a wręcz powinien być częścią codziennego życia oraz, że warto kultywować tradycyjną sztukę, która
może dobrze połączyć się z współczesnymi mediami.”

Na tyle pudełka znalazłam też informację o tym, że gra w całości została wyprodukowana w Polsce. To ważna informacja dla konsumentów (i dla mnie osobiście też), bowiem kupując Minerały wspieramy de facto polskie przedsiębiorstwa zaangażowane w produkcję.

Jeśli macie okazję sprawdzić Minerały na żywo, nie przepuście takiej okazji. Jeśli jednak wolicie pooglądać on-line, zamieszczam poniżej link do recenzji jednego z bardziej cenionych recenzentów na polskim Youtubie. Ja wracam do rozgrywki.