GKS Katowice w zaległym meczu 10. kolejki PlusLigi przegrał 0:3 z Jastrzębskim Węglem, jednak w pierwszym secie niewiele zabrakło, aby katowiczanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Dużo piłek broniliśmy, prowadziliśmy w końcówce… Niestety, może złe wybory, może trochę dokładności brakło, aby tego seta wygrać. A kto wie, jakby się potem ten mecz potoczył – powiedział po meczu niepocieszony Miłosz Zniszczoł, środkowy katowickiej GieKSy.
Sam zawodnik zaprezentował się z dobrej strony, zdobywając 7 punktów, w tym 6 atakiem i 1 blokiem. W ataku zanotował 75% skuteczności.
– Wiemy, jaki mamy kalendarz. Wiemy, że te mecze są ciężkie, teraz jedziemy do Kędzierzyna i też będziemy spodziewać się ciężkiego meczu – dodał środkowy. – Z takimi zespołami jak Skra, Jastrzębski czy ZAKSA to każdy wygrany set, zdobyty punkt to dla nas jest bonus. Mamy jeszcze dwa zaległe mecze z Olsztynem i Gdańskiem. Będziemy musieli poszukać tych punktów, bo faktycznie tabela się trochę spłaszcza i są duże roszady.
GKS Katowice plasuje się aktualnie na 6. miejscu w klasyfikacji PlusLigi z dorobkiem 26 punktów. Tyle samo „oczek” zgromadziły na swoim koncie zespoły Ślepska Malow Suwałki i PGE Skry Bełchatów, więc walka o pierwszą ósemkę nabiera rumieńców. – Chcieliśmy od samego początku pokazać, że potrafimy dobrze grać – podkreślił Miłosz Zniszczoł.
W niedzielę, 10 stycznia, GKS Katowice zagra na wyjeździe z liderem tabeli Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Początek meczu zaplanowano na godzinę 14:45.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS