Podczas ostatniej sesji Rady Miasta prezydent Smogorzewski zaczął krytykować tak zwaną specustawę deweloperską. Stwierdził, że ma nadzieję, iż nowy parlament uchyli – „tą okropną, obrzydliwą, głupawą, ustawę lex deweloper”. Nie byłoby w tym niczego zdrożnego, gdyby nie to, że to właśnie on i popierający go radni, skrzętnie korzystali ze wszystkich „dobrodziejstw” tej „głupawej” ustawy
Nie pomagały argumenty radnych opozycji, nie pomagały negatywne opinie miejskiej komisji urbanistyczno-architektonicznej. Władze miasta, a za nimi popierający prezydenta radni głosowali z udzielaniem zgód na kolejne deweloperskie inwestycje. W tym takie, których nie dopuszczał uchwalony przez radę miasta Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego.
Nawet nie tyle wydawali zgody, ile czasem przepychali je kolanem. Kiedy nie wyszło im albo nie było po myśli prezydenta jedno głosowanie ogłaszali jego reasumpcję i tak do skutku, aż deweloper wymarzona zgodę dostał. Wystarczy przypomnieć inwestycje przy wiadukcie na Drodze Krajowej nr 61 albo przy ul. Kościuszki, w miejscu obecnego składu węgla. Zawsze też prezydent i jego zastępcy argumentowali, że ciągle brakuje mieszkań i rolą władz jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych mieszkańców.
Jednocześnie prezydent stwierdził, że nie widzi potrzeby aby zawierać jakieś umowy z deweloperami, które zobowiązywałyby ich do naprawy ulic zniszczonych w czasie budowy, jak to się dzieje w na przykład w Warszawie. Twierdził, że do tej pory zawsze udawało mu się z nimi czyli deweloperami jakoś dogadywać i jego zdaniem nie potrzebne są tu jakieś nowe regulacje.
Najwyraźniej zdaniem prezydenta głupia jest ustawa, która została już na maksa wykorzystana i nie ma już gdzie budować. A jeszcze głupsze są przepisy, które mogłyby władzom „wiązać ręce” w dogadywaniu się z deweloperami…
Paweł Szyling
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS