Anna Paruch przed laty adoptowała dwóch Wojtków z autyzmem. – Bliska osoba, poczucie bezpieczeństwa, akceptacji, miłości są podstawą jakiegokolwiek rozwoju – podkreśla, nazywając samą siebie “matką od zadań specjalnych”.
Mija 30 lat od powstania grupy „Łanowa” u krakowskich dominikanów, a to znaczy, że Anna od tylu lat zna dużego Wojtka. Jego mamą jest krócej, jakieś… ćwierć wieku. Upływający czas to trudny temat. Kiedyś mamy Wojtków zabraknie. Zabraknie taty. – Czy o tym myślę? To jest najgorsza rzecz dla każdego rodzica. Różne są pomysły, rodzice walczą o lepsze domy dla osób z autyzmem, bo struktura domów pomocy społecznej nie jest im przyjazna. Co mam powiedzieć? Powrót Wojtków do instytucji to zabójstwo – wzdycha Anna. Chłopcy wciąż pamiętają czas spędzony w takim domu, zanim spotkali mamę. To nie są dobre wspomnienia. – Panie Boże, musisz mieć na to jakiś dobry pomysł – modli się ich najczulsza opiekunka, najlepsza przyjaciółka, matka od zadań specjalnych.
Dostępne jest 38% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
«« | « |
1
| » | »»
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS