W Białymstoku deweloperska inwazja trwa w najlepsze. Patrząc na plan miasta właściwie nie ma osiedla, gdzie coś nowego by nie powstawało. Jeśli nie wieżowiec, to chociaż blok. Albo niewielka plomba. Albo szeregówka czy kilka domów realizowanych na niewielkiej działce wśród starej zabudowy. Każde miejsce jest dobre. I każde miejsce – o dziwo – ciągle jeszcze się sprzedaje.
Szeregówki rozlewają się też po obrzeżach Białegostoku. Porosły, Zawady, Nowodworce, Bagnówka. To miejsca, gdzie domy stawiane wzdłuż pasków ziemi rosną niczym grzyby po deszczu. W tym przypadku deweloperzy reklamują je jako alternatywę dla mieszkania w bloku. Chwalą, że decydując się na zamieszkanie na wsi będziemy mieć – mówiąc kolokwialnie – ciszę, spokój czyste powietrze, a czasami nawet blisko do wody, w której da się schłodzić w upalne dni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS