Wynajem z zegarkiem w ręku? Taką ofertę coraz częściej spotyka się wśród ogłoszeń wynajmu nieruchomości. W trudniejszych czasach na rynku najmu właściciele mieszkań poszukują alternatywnych sposobów zarabiania. Wynajem na godziny jest jednym z nich.
Oferty tego typu spotyka się od dawna. Dotychczas stanowiły jednak stanowiły egzotyczny margines. Teraz jest nieco inaczej. Wynajem na godziny pojawia się częściej, co oczywiście jest pokłosiem faktu, że znacznie więcej mieszkań stoi pustych, nie zarabia ani na właściciela, ani na siebie. Dlatego też wynajmujący „łapią się” wszelkich możliwych form zarobkowania, także tych dotychczas z różnych powodów odrzucanych.
Nie ulega wątpliwości, że rynek najmu znalazł się na zakręcie, choć nie musi być to wcale zakręt bardzo ostry. Po latach świetnej koniunktury, kiedy to mieszkania wynajmowały się jak świeże bułeczki, kwitł także wynajem krótkoterminowy – na noclegi dla turystów i pracowników, dziś sytuacja jest zupełnie inna.
Brak studentów, ograniczone podróże i wszędobylski strach o zdrowie – wszystko to uderza w rynek najmu. Zajęcia zdalne spowodowały, że duża część żaków pozostała w swoich miastach. Ograniczenia w przekraczaniu granic, strach przed lockdownem z kolei stopuje turystykę. Do tego teraz dochodzą zamknięte hotele, restauracje, puby i sklepy.
Wszystko to musi się przekładać i przekłada się na rynek najmu. Z danych analitycznych, którymi dysponujemy, a które obejmują na razie tylko okres do połowy roku, wynika, że w tym czasie spadki czynszów najmu były jeszcze niewielkie. Istotne jest jednak to, że wyraźnie już wtedy zahamowany został trend wzrostowy. Do marca czynsze najmu rosły. Stabilny i silny popyt oraz godziwe zyski zachęcały inwestorów do kupowania mieszkań pod wynajem.
Początek pandemii wyhamował wzrosty czynszów. Z danych Amron Sarfin za II kw. 2020 wynika, że na stołecznym rynku średnia miesięczna stawka najmu mieszkania wynosiła 1872 zł. Była ona o 3 procent niższa niż rok wcześniej. Drugi pod względem poziomu czynszów jest Gdańsk, gdzie średnia stawka to 1709 zł. Tu spadek rok do roku był mocniejszy, bo wyniósł blisko 5 proc. We Wrocławiu średnio za miesiąc najmu mieszkania w II kw. 2020 płaciło się 1600 zł. Czynsze rok do roku zmniejszyły się o 2,5 procent. W Krakowie średni czynsz to niecałe 1500 zł i w stolicy Małopolski odnotowano nawet lekki wzrost z roku na rok – o niecały 1 procent.
Po co mieszkanie na godzinkę?
Tzw. wynajem mieszkań na godziny nie cieszy się dobrą sławą. Taką formułę kojarzy się przede wszystkim z zapewnieniem alkowy dla miłosnych, niekoniecznie uczciwych igraszek z kochankiem czy prostytutką.
Taka opinia nie powinna mieć znaczenia dla przedsiębiorcy. On wszak udostępnia lokal, który ma być mu zwrócony w stanie niepogorszonym, w odpowiednim, ustalonym czasie i tyle. Cel wynajęcia to nieistotna dla niego sprawa. Tak jest w istocie, ale nie ulega wątpliwości, że „aura” krążąca nad taką ofertą może być osobiście dla kogoś kłopotliwa. W końcu nikt nie chciałby taić przed rodziną, czy znajomymi, co oferuje itp.
Czy jednak opinia o mieszkaniach na godziny, jako nieomal elementu seksbiznesu, jest uczciwa? Niekoniecznie.
Taki wynajem może być podyktowany naprawdę różnymi potrzebami – np. chęcią wypoczynku w trakcie podróży, poszukiwaniem miejsca do organizacji imprezy okolicznościowej, poszukiwaniem dobrego miejsca do pracy, oględzin towaru przed zakupem, wykonania zadania, realizacji projektu dla ludzi będących w podróży, na wyjeździe służbowym, dla przedstawicieli wolnych zawodów, którzy muszą na przykład coś dokończyć, potrzebują do tego czasu, ciszy i skupienia, a w domu z różnych powodów nie mogą tego zrobić.
W dobie pandemii i kwarantanny takie problemy okazują się częste. Gdy dziecko zostaje w domu, w którym dotychczas pracowała osoba wykonująca wolny zawód bądź oddelegowana przez firmę do pracy zdalnej, taki ktoś może szukać alternatywy, bo praca – konferencje przez internet, konsultacje itp., wszystko to będzie znacznie utrudnione przy dzieciach i ogólnie – przy rodzinie.
Wynajem na godziny można więc potraktować jako ofertę quasi co-workingową, a więc wynajmu na godziny/dni powierzchni biurowych/stanowisk do pracy. Można nawet i w taki sposób sformatować swoją ofertę – skierować ją bezpośrednio do osób potrzebujących biurka do pracy. Wtedy oczywiście mieszkanie musi być odpowiednio przygotowane. Liczy się wydajny internet, drukarka, biurka itp. „Domowa” atmosfera takiego miejsca z całą pewnością będzie przez wynajmujących traktowana jako zaleta.
Jak widzimy, powodów, by wynająć mieszkanie na kilka godzin, czy na cały dzień może być wiele. Sprowadzanie wszystkiego do „zdradologii” jest nieuczciwe i nieuzasadnione.
Za ile mieszkanie na godzinkę?
Wynajem mieszkań na godziny jest banalnie prostą transakcją. Najemca zostawia kaucję i pobiera klucz. Przy odbiorze kaucja jest zwracana. Jakie stawki obowiązują na rynku? Z przeglądu ofert wynika, że bardzo różne, tak jak i różny jest standard wynajmowanych mieszkań. Ceny mieszczą się zazwyczaj w przedziale 50 – 70 zł za godzinę do około 150 za kilka godzin, cały dzień lub dobę.
Czy na takim biznesie da się godziwie zarobić? Z informacji płynących z rynku wynika, że zapotrzebowanie na taką ofertę jest spore. Z całą pewnością wynajem „godzinowy” może przynajmniej częściowo ograniczyć straty wynikające z braku popytu na mieszkania wynajmowane standardowo. Nie ulega jednak również i wątpliwości, że w trudniejszych czasach wielu wynajmujących wpadnie na takie właśnie rozwiązanie. Podaż mieszkań na wynajem „godzinowy” będzie więc rosła. Tym samym zyskowność takiej działalności może się zmniejszyć. Wiele zależy jednak od nasycenia tego typu ofertą lokalnego rynku. Na razie mieszkania na godziny spotyka się głównie w dużych miastach.
Z całą pewnością jest to opcja warta rozważenia, zwłaszcza że dotychczasowe formy zarabiania na wynajmie z powodu sytuacji, w której się znaleźliśmy, mogą być trudniejsze i mniej dochodowe.
Marcin Moneta
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS