Historię Wiolety Cichockiej, mieszkanki Duńkowiczek, opisywaliśmy w ubiegłym roku. 33-latka wiele swoich marzeń i planów musiała odłożyć na półkę i zacząć okupioną ogromnym wysiłkiem walkę o siebie. Nie jest sama w tych zmaganiach. Już drugi raz z rzędu mieszkańcy Duńkowiczek udowadniają, że ma lokalną społeczność zawsze może liczyć!
Pani Wioleta jest osobą pogodną i pogodzoną z diagnozą, którą w 2016 roku postawili lekarze. Zaraża uśmiechem i mimo własnych ograniczeń stara się wyciągnąć z życia jak najwięcej, realizując swoje pasje. Obecnie ma 33 lata i choć każdego dnia czuje, że tyle rzeczy jej umyka, z pełną konsekwencją walczy o siebie. Jakieś 10 lat temu z dnia na dzień zaczęła tracić siły. Potem doszły problemy ze stawami, przełykaniem, mową, wykonywaniem niektórych codziennych czynności.
– Mając dwadzieścia kilka lat, ma się poczucie, że można góry przenosić, a ja czułam się coraz słabsza. Musiało minąć sporo czasu, zanim w końcu – po wielu badaniach i wizytach u lekarzy – okazało się, co jest przyczyną moich kłopotów – opowiedziała nam swoją historię.
Okazało się nią stwardnienie boczne zanikowe (SLA). Kilka lat później wyszło na jaw, że cierpi także na neuroboreliozę. Od tamtej pory 33-latka prowadzi batalię o sprawność. Światełkiem dla niej jest intensywna rehabilitacja, bo SLA nie da się wyleczyć, a jedynie spowalniać postępowanie choroby. Korzystała z pomocy specjalistów Centrum Neurorehabilitacji im. prof. J. Talara w Iławie, od jakiegoś czasu intensywnie rehabilituje się też w domu i w rzeszowskim centrum rehabilitacji i opieki medycznej Donum Corde. Tak intensywna praca nad sprawnością sporo jednak kosztuje, a niewysoka renta starcza ledwie na leki i pokrycie kosztów niezbędnych codziennych rzeczy. Intensywne ćwiczenia przynoszą dobre efekty.
– Dzięki rehabilitacji mój stan się nie pogorszył. To fantastyczna wiadomość, ponieważ przy moich chorobach objawy postępują bardzo szybko i człowiek dosłownie ginie w oczach. U mnie wygląda to zupełnie inaczej właśnie dzięki regularnym ćwiczeniom, a nie byłyby one możliwe, gdyby nie wsparcie ludzi o wielkim sercu. To właśnie dzięki nim mogę zatrzymać rozwój choroby i śmiem twierdzić, że jest coraz lepiej – mówi pani Wiola.
Datki na rehabilitację 33-latki można wpłacać poprzez zbiórkę w internecie, na portalu Pomagam.pl, pod linkiem https://pomagam.pl/eqebx8wz. O pieniądze walczy też sama, wystawiając na aukcje swoje piękne obrazy. Wiele z nich naprawdę wartych jest pokazania światu (prace Pani Wioli można licytować na jej profilu FB, a obejrzeć na instagramopwym profilu @moje.obrazy). Malowanie daje jej spełnienie, a czytanie książek wytchnienie od kłopotów.
Piknik dla Wioli już w sobotę
Z pomocą kolejny rok z rzędu przychodzą też pani Wioli gospodynie z KGW Duńkowiczki, które organizują kiermasz ciast, będący częścią pikniku charytatywnego. Ta impreza to także inicjatywa Rady Sołeckiej. Mieszkańcom miejscowości los pani Wiolety nie jest obojętny i zapraszają do udziału w wydarzeniu wszystkich chętnych. Impreza odbędzie się już w najbliższą sobotę, 31 sierpnia, przy Domu Ludowym w Duńkowiczkach. Start godzina 14.
– Jestem niesamowicie wdzięczna za taką pomoc. Na pikniku nie zabraknie atrakcji – nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych, będzie również licytacja moich obrazów – zaprasza pani Wiola.
W programie znajdą się: animacje dla najmłodszych, pokaz iluzji w wykonaniu Mteusza „Sulimiana” Sawicza, zabawa taneczna z zespołem Axel, a do tego strefa urody, kiermasz ciast i wiele innych… W imieniu organizatorów serdecznie zapraszamy na wydarzenie! Cały dochód z imprezy zostanie przekazany na rehabilitację i leczenie pani Wiolety. Dodatkowo datki będzie też można wrzucać do puszek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS