Nie ma zgody na powrót lokatorów do mieszkań w bloku przy ul. Darwina, w którym w poniedziałek rano doszło do wybuchu. Nadal nie jest znana przyczyna eksplozji.
W wybuchu gazu, do którego doszło w poniedziałek rano w Tychach, rannych zostało kilkanaście osób. Do szpitala trafiło siedem z nich, w tym dwoje dzieci w wieku 4 i 8 lat. Najpoważniej ucierpiał mężczyzna przebywający w mieszkaniu, gdzie eksplodował gaz. Został przewieziony do szpitala w Katowicach-Ochojcu i nadal znajduje się w oddziale intensywnej terapii. Ma zostać przetransportowany do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, ale nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja w tej sprawie.
Siedmiokondygnacyjny budynek przy ul. Darwina w wyniku eksplozji został poważnie uszkodzony. Choć sama konstrukcja bloku nie została naruszona, to lokale nie nadają się do zamieszkania. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie pozwolił na powrót mieszkańców do domów. W całej klatce schodowej nie działają prąd, gaz i kanalizacja. Największe zniszczenia są na parterze, gdzie nastąpił wybuch. Jednak duże zniszczenia są też na wyższej kondygnacji. W związku z uszkodzeniem stropu nad parterem, te mieszkania mogą być przez długi czas wyłączone z użytku. Najprędzej do swoich domów wrócą lokatorzy z wyższych pięter. Zanim to nastąpi, konieczna będzie wymiana instalacji wewnętrznej i stolarki.
Dla mieszkańców bloku miasto przygotowało lokale zastępcze. W dalszym ciągu nie jest znana przyczyna wybuchu.
Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS