Ostatnia sesja testowa MotoGP dobiegła końca. Zawodnicy i zespoły czekają teraz w napięciu na inaugurację rywalizacji, którą zaplanowano na koniec przyszłego tygodnia. Areną pierwszego starcia będzie Losail International Circuit w Katarze.
Przez trzy dni zajęć motocykle Yamahy zaprezentowały się z dobrej strony. W niedzielę najlepszy rezultat wykręcił Fabio Quartararo z satelickiej ekipy Petronas SRT, a w poniedziałek na czele zmienił go Maverick Viñales z fabrycznego zespołu. Nieco gorzej szło Rossiemu. Legendarny jeździec MotoGP ani razu nie zmieścił się w pierwszej piątce.
41-latek przyznał, że dobrze odnalazł się na M1 w specyfikacji 2020, jednak zmartwieniem nadal pozostaje tempo na długim dystansie.
– Dzisiaj jesteśmy trochę zmartwieni. Nie tyle samą pozycją, ponieważ rozbiłem się na drugim komplecie opon i nie poprawiłem czasu, ale tempem – powiedział Rossi. – Już w zeszłym roku w drugich połowach wyścigów mieliśmy wiele problemów, zwłaszcza z tylną oponą. Niestety nie jestem w stanie utrzymać tempa. Wygląda na to, że muszę zwalniać, co nie jest dobrą wiadomością.
– Próbowaliśmy długich przejazdów. Mamy trochę danych i musimy wszystko zrozumieć przed pierwszym wyścigiem. Ogólne odczucia nie są złe. Poprawiliśmy dziś ustawienia. Na pierwszych okrążeniach zawsze jestem dość szybki, ale pojawia się problem znany z ubiegłego roku.
Pomimo odległej, dwunastej pozycji w tabeli poniedziałkowych czasów, Rossi stracił do Viñalesa niespełna 0,5 s. Aż osiemnastu jeźdźców zmieściło się w sekundzie.
– Niesamowite. Trochę jak w Moto2, więc to dobre dla mistrzostw, kibiców i samych zawodników, ponieważ wydaje się, iż istnieje pewna równowaga między poszczególnymi motocyklami – podsumował Valentino Rossi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS