A A+ A++

Za nami karnawał, za nami również Środa Popielcowa zwana z dawien dawna Środą Wstępną, która rozpoczyna czterdziestodniowy post. Czy wiecie zatem, że…

… kiedyś wierzono, że popiół którym księża posypują głowy wiernych pochodził ze znalezionych na cmentarzu, startych na proch ludzkich kości? Wzięło się to prawdopodobnie stąd, że obrzęd sypania głów popiołem to przede wszystkim przypomnienie o śmierci i przemijaniu, ale warto również pamiętać, że obrzęd ów niegdyś dotyczył wyłącznie osób odprawiających publicznie pokutę. A nie każdy był przecież na tyle odważny. Po tej niezwykłej ceremonii pokutnicy musieli opuścić kościół, a progi świątyń wolno im było przestąpić dopiero po spowiedzi wielkanocnej w Wielki Czwartek, obchodzony w kościelnej tradycji jako dzień odpuszczenia grzechów i pojednania z Kościołem. Tak się rzecz miała do końca X wieku.

Środa popielcowa oznaczała koniec zabaw zapustnych, ale jeszcze na początku ubiegłego wieku psoty i niektóre zwyczaje obchodzony przez cały dzień. Proch sypany na głowy  też był pretekstem do takich zabaw, tu sprawdzali się młodzi, kórzy na szczęście i powodzenie obrzucali się tymże.

                                 Wstępna Środa następuje kuchareczka żur gotuje

Nie tylko zakaz tłustych potraw, ale nawet śladu po nich. Perfekcyjne Panie domu myły i wyparzały wszystkie naczynia, a patelnie to nawet wyrzucano, żeby nic nas nie kusiło.  Podstawową i najczęściej jadaną wielkopostną potrawą był żur na zaczynie z mąki żytniej i wody dodajmy, o boczkach czy innych kiełbasach nawet nie pomyślano.

Sam zaś post to już większe urozmaicenia, ale wciąż postnie, a zatem na stół szły kartofle bez okrasy, gotowana i surowa kiszona kapusta, gotowana brukiew, śledzie, jednym słowem płone potrawy. No chyba, że się mieszkało we dworze tudzież było księdzem czy zakonnikiem – tam na stołach królowały ryby, jaja, mleko i sery, a zatem im biedniej tym bardziej postnie.

Alkohol i machorka? Zapomnieć należy, tak samo jak o tańcach i muzyce, nawet nucić pod nosem niewskazane było, jednak tę wielkopostną ciszę przerywało coś, o czym dziś już chyba nikt nie pamięta – szkoda.

To Półpoście

W tym dniu przypadała połowa Wielkiego Postu, po wiejskich drożynkach biegali więc chłopcy hałasując co niemiara kołatkami czy drewnianymi młotami i rozbijali ustawione przed domami gliniane garnki wypełnione popiołem. Szczególnie chętnie odwiedzano gdzie mieszkały panny na wydaniu oczywiście. To był bardzo ważny dzień, zwiastujący, że pora na wiosenne porządki, bo za pasem suty świąteczny czas.

U której panny w tym roku nie będzie męża przy boku

To zostawiliśmy na koniec z nadzieją, że na to nasi Czytelnicy czekali. Otóż każdy wie, że jak się zje to zęby umyć należy i smaku się pozbyć, nie inaczej było za naszych dziadów. Zanim Środa Popielcowa się skończyła schodzili się ludzie do karczmy, by żeby po zapustnym mięsie przepłukać lub na „kloca”, oba zwyczaje miały swoich zwolenników, bo pierwszy rozluźniał a drugi pozwalał pofiglować.

Mięsopusty zeszły,

Dziwki za mąż nie szły,

Nie chciały się wydać,

Będą kloka dźwigać.

A zatem jak to z klocem/klokiem było?

Mężczyźni przeróżnie poprzebierani wyprawiali różne psoty, m.in szli pod dom najstarszej niezamężnej mieszkanki, łapali ją i przywiązywali małe, drewniane kocki, od których panna mogła wykupić się napitkiem. Inna wersja mówi, że psotni panowie przyciągali kloc do domu, w którym mieszkała stara panna, jeżeli złożyła okup ciągnęli go dalej, jeśli nie to dziewczyna ciągnęła go sama do domu następnej niezamężnej. Wszystko wśród śmiechów, piosenek i rymowanek. Wspomniany klok/klocek miał być karą za niezałożenie rodziny, a był to przecież obowiązek społeczny.

Oddając sprawiedliwość ówczesnym zwyczajom, to przywiązywaniu kloca podlegali również kawalerowie. W świętokrzyskiem wyłapywano kawalerów i przywiązywano go, wraz z niedoszłą narzeczoną, do kloca lezącego w pobliżu karczmy. Jedynym ratunkiem było wykupienie przez rodziców.  Zwyczaj ten miał na celu ożywienia wegetacji kawalera czy panny, sam pień zaś symbolizował płodność.

Dziś pozostaje nam tylko przypominać jak to drzewiej bywało.

aneta (za J. Kitowicz, Opis obyczajów w dawnej Polsce)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolski cennik Mustanga Mach-E
Następny artykułPakt bydgoskich społeczników przeciwko wyburzeniom domów u zbiegu Gdańskiej i Chodkiewicza