Mroczna tajemnica wyszła wreszcie na jaw czy może to tylko hipoteza?
***
Twórca Ruchu Światło-Życie ksiądz Franciszek Blachnicki po ponad trzydziestu latach uznany przez katowicki Instytut Pamięci Narodowej za podstępnie zamordowanego. Czy dowody na poparcie tego stwierdzenia są na pewno wystarczające? Ostateczną odpowiedź na to pytanie przyniesie prawomocny wyrok sądu.
21 września 2020 roku pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach postanowił wznowić umorzone w 2006 roku śledztwo w sprawie śmierci śląskiego kapłana.
14 marca tego roku podano oficjalną przyczynę śmierci księdza Blachnickiego.
Według ustaleń katowickich prokuratorów IPN, dnia 27 lutego 1987 kapłan został otruty poprzez podanie mu śmiertelnych substancji toksycznych. Czynności procesowe w sprawie prowadzone były również na terenie Niemiec, Austrii oraz Węgier.
Choć trudno uwierzyć, że po takim czasie udało się precyzyjnie określić przyczynę śmierci na skutek ekshumacji zwłok, warto pamiętać, że postęp technologiczny oraz nowe metody badawcze mogą przyczynić się do wyjaśnienia spraw sprzed lat.
Pamiętajmy również, że w chwili śmierci ksiądz liczył sobie 66 lat, więc nie należał już do młodych osób i mógł mieć w tym wieku różnego rodzaju schorzenia.
Mimo to, historycy śląskiego IPN, opierając się na jednej z hipotez, pośrednio wskazują nawet potencjalnych sprawców otrucia duchownego – w osobach zaprzyjaźnionego z nim małżeństwa. Osoby te miały być tajnymi współpracownikami komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku miały one zostać oni wysłane do Niemiec, by podstępnie zaprzyjaźnić się z Blachnickim celem jego późniejszej inwigilacji. Kapłan, zdaniem badaczy IPN, dość szybko zaczął wątpić w szczerość swoich rodaków, o czym miał rozmawiać z innymi osobami ze swojego otoczenia.
Jak ustalono, w dniu śmierci ksiądz spotkał się z parą Polaków. Po tej rozmowie poczuł się źle, a następnie zmarł.
Jak informuje rzecznik prasowy katowickiego IPN, szczegóły przeprowadzonych badań mające rzekomo stanowić twarde dowody na winę dwojga ludzi, których dane zostały już podane do wiadomości publicznej, objęte są tajemnicą śledztwa. Samo śledztwo nie jest również oficjalnie zakończone. Tym samym, nazywanie kogoś zabójcą-trucicielem, bez rzetelnych dowodów ani prawomocnego wyroku sądu, wydaje się być nie na miejscu.
Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 w Rybniku, skąd wraz z rodziną przeprowadził się następnie do Tarnowskich Gór, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum.
Służbę wojskową odbywał w Katowicach. Po drugiej wojnie światowej zdecydował się wstąpić do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie.
Jako kapłan był zwolennikiem formowania małych grup młodych chrześcijan na wzór harcerstwa, do którego należał sam jako dorastający młodzieniec. W tym celu założył istniejący do dziś Ruch Światło -Życie.
W kontekście przedstawionych informacji ważne jest, aby zachować ostrożność w interpretacji wyników śledztwa prowadzonego przez IPN. Bez dostatecznych dowodów i prawomocnego wyroku sądu nie można jednoznacznie stwierdzić, że ksiądz Blachnicki został zamordowany ani wskazywać na potencjalnych sprawców. W miarę postępów śledztwa, nowe dowody i ustalenia mogą rzucić więcej światła na okoliczności śmierci duchownego.
Nieco szczegółów dotyczących wyników śledztwa ujawnił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej. Stwierdził on, że w wyniku badań znaleziono ślady toksycznej substancji. To mogła być trucizna, która zabiła księdza.
Pozostaje pytanie, skąd wiadomo, że rzekomi zabójcy, których nazwiska pojawiły się nawet w oficjalnej informacji IPN (choć nie wskazano na nich jako) rzeczywiście byli ostatnimi, z którymi Blachnicki rozmawiał przed śmiercią.
I nawet jeśli tak było, to przecież nie jest to jeszcze dowód na to, że ludzie ci dokonali zbrodni. W zasobach IPN (co najmniej do 2021 r.) nie byli oni wymieniani jako tajni współpracownicy SB czy jej agenci.
Co najważniejsze – nie wiadomo po co PRL miałaby zabijać księdza Blachnickiego. Trudno przecież uwierzyć, by zabójcy (o ile mamy do czynienia z zabójstwem) dokonali tak potwornej zbrodni bez uprzednio wydanego rozkazu.
Czekamy na ustalenia śledztwa, proces sądowy i wyrok. Na zdjęciu – jakie wykonano badania i jaką znaleziono substancję? – nawet tego na razie nie wiadomo.
***
Tych 200 tys. ludzi naprawdę nie musiało umrzeć.
Poruszający film o pandemii – link do strony z filmem: Pandemia Czas Próby (do obejrzenia na komputerze i na niektórych komórkach; zwróć uwagę na to, by zacząć od części pierwszej).
Jeśli masz problem na komórce a chcesz go na niej obejrzeć – w przeglądarce telefonu po prostu wpisz iboma.media
***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.
Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:
[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.
***
Tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcamy do obejrzenia filmu dokumentalnego „Wymazy spod płota. Pandemia, wielkie pieniądze, śmierć” (baner z linkiem do filmu przy tekście).
***
Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.
***
Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.
***
Fot. Pixabay.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS