Dmitrijowi Miedwiediewowi nie spodobało się odebranie rosyjskiej ambasadzie ośrodka turystycznego nad Zalewem Zegrzyńskim oraz rozpoczęcie budowy płotu na granicy z obwodem kaliningradzkim. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej zaatakował Polskę, pisząc o “bezczelnym motłochu” i prowokacyjnie sugerując możliwość powtórzenia rozbiorów Polski.
O tym, że pracownicy rosyjskiej ambasady nie będą mogli korzystać z ośrodka turystycznego na Zalewem Zegrzyńskim na Mazowszu, rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski poinformował wczoraj.
Mimo zerwania umowy, od kwietnia pracownicy rosyjskiej ambasady nie chcieli dobrowolnie oddać kluczy. Od lutego nie opłacali też czynszu, co w skali miesiąca wynosiło około 12 tysięcy złotych.
Większość ze znajdujących się na terenie ośrodka budynków jest mocno zniszczona. Jak przekazał Michał Gzowski, “ośrodek jest całkowicie zdewastowany, powyrywane są nawet kable ze ścian”.
Dmitrij Miedwiediew to jeden z “psów wojny” rosyjskiej administracji. Od początku inwazji nie przebiera w słowach, grożąc i krytykując każdego, kto uderza w “operację specjalną”, jak Rosjanie określają inwazję na Ukrainę.
Rosyjski polityk tym razem skrytykował działania Polaków, dotyczące właśnie przejęcia ośrodka nad Zalewem Zegrzyńskim i budowy płotu na granicy z obwodem kaliningradzkim.
“Spadkobiercy Rzeczpospolitej nadal rozmieniają się na drobne w przeddzień głównego ‘polskiego’ święta w naszym kraju – Dnia Jedności Narodowej. Albo zabiorą ośrodek rekreacyjny w pobliżu rosyjskiej ambasady, albo zaczną budować jakieś ogrodzenie na naszej granicy” – napisał Miedwiediew na komunikatorze Telegram.
“Tego dnia, jak wiecie, w 1612 roku nasi ludzie z różnych stanów i rodów, zapominając o sprzecznościach i jednocząc się w obronie ojczyzny, ostatecznie wyrzucili z Moskwy motłoch bezczelnych Polaków” – dodał Miedwiediew, odnosząc się do święta obchodzonego 4 listopada w rocznicę odbicia przez powstańców ludowych Kremla moskiewskiego z rąk wojsk Rzeczypospolitej.
“Od tego czasu rozpoczęła się długa, czarna passa z niekończącymi się rozbiorami Polski, trwającymi aż trzy wieki” – zakończył swój wpis Miedwiediew, sugerując, że sytuacja może się powtórzyć. Stwierdził, że siedziba Kancelarii Premiera i Pałac Prezydencki znów mogą przybrać nazwy z czasów zaboru rosyjskiego.
Według sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Stanisława Żaryna, ten kolejny bardzo agresywny wobec Polaków i Polski tekst Miedwiediewa wpisuje się w styl jego działania w ostatnich miesiącach – jest on jednym z najbardziej agresywnych propagandystów Kremla wśród polityków rosyjskich.
“Mam wrażenie, że przez ten ostatni wpis w mediach społecznościowych przebija jakiś rodzaj kompleksów wobec Polski, bo sam wspomina fakt, że to Polacy – jako jedyny naród – zdobyli Kreml i mieli tu swojego władcę” – podkreślił.
Zaznaczył, że polityk sam z siebie wspomina rok 1612, który przez Rosjan jest wykorzystywany do działań agresywnych w obszarze polityki historycznej. “Sugeruje to taką fobię antypolską, która na Kremlu dominuje i być może wynika z kompleksów o historycznym charakterze” – uważa Żaryn.
Według pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, Polska jest krajem, który jest traktowany przez moskiewskie elity jako kraj wrogi.
10 października Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) rozesłała list gończy za Dmitrijem Miedwiediewem. Polityk jest oskarżany o “zamach na integralność terytorialną i nietykalność Ukrainy, dokonany przez przedstawiciela władz” – powiadomił portal Ukrainska Prawda, powołując się na bazę danych MSW w Kijowie.
Miedwiediew wzywał m.in. do “unicestwienia” Ukrainy oraz groził zastosowaniem broni jądrowej.
Na liście poszukiwanych jest również rzeczniczka rosyjskiego resortu dyplomacji Maria Zacharowa. Władze w Kijowie zarzucają jej “zamach na integralność terytorialną i nietykalność Ukrainy, który doprowadził do śmierci ludzi i innych ciężkich następstw”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS