A A+ A++

Wywiad Jerzego Urbana, którego udzielił wraz z żoną Małgorzatą Daniszewską „Gazecie Wyborczej”, świadczy o całkowitym upadku dziennika Adama Michnika. Jeżeli ktokolwiek się łudził, że „Wyborcza” jest gazetą dla intelektualistów, którzy mają wyznaczać trendy i kierunki polityczne, to po wywiadzie z komunistycznym satyrem musi swoje przekonanie wyrzucić na śmietnik.

Ciekawe, jak się czują dziennikarze i publicyści „Gazety Wyborczej”, którzy jeszcze niedawno bardzo krytycznie wypowiadali się o Urbanie i o jego działalności. Zapewne się tego nie dowiemy, natomiast znamienne jest to, że wywiadu nie przeprowadził nikt „ważny” w „GW” – zrobił go mało rozpoznawalny Grzegorz Wysocki, który wcześniej zajmował się głównie pisaniem o książkach i rozmowami z pisarzami. „Czujność rewolucyjną” zaczął wykazywać po przejściu do „Gazety Wyborczej” dwa lata temu, o czym można się przekonać, czytając jego felietony. Wywiad z Urbanem jest przeprowadzony w taki sposób, że albo Grzegorz Wysocki nie zna realiów III RP (o co go raczej nie można podejrzewać), albo celowo ich nie uwzględnia i nie zadaje niewygodnych pytań.

Naczelny „Wyborczej” już się nie wstydzi

Jerzy Urban w wywiadzie kłamie i manipuluje, co jest jego drugą naturą od dziesiątków lat. Na przykład umniejsza swoją rolę jako szefa Radiokomitetu, którym był od kwietnia 1989 r. do września 1989 r., czyli w najbardziej kluczowych miesiącach, gdy odbyły się wybory i gdy styl propagandy „Goebbelsa stanu wojennego” (jak nazywano Urbana) odgrywał kluczową rolę. Podobnie było w przypadku zabójstwa ks. Sylwestra Zycha, kiedy na polecenie Urbana powstał skandaliczny materiał w TVP, co ujawnił Robert Kaczmarek w swoim filmie pt. „Zwłoki nieznane”.

To, że wywiad z człowiekiem, który powinien być skazany na publiczny ostracyzm, ukazuje się w gazecie Adama Michnika, potwierdza, że ich związki są nadal bardzo silne. Teraz Michnik się nie wstydzi jak niemal 30 lat temu, gdy ukradkiem wsiadał do samochodu Urbana, w którym była już Monika Olejnik, a co sfilmowali Jacek Kurski i Piotr Semka (ta scena ukazała się w programie „Refleks” 13 grudnia 1991 r.). I tylko nie wiadomo, kiedy narodził się ten knajacko-resortowy sojusz. Być może kluczową rolę w historii tej znajomości odgrywa Hipolit Starszak, którego nazwisko nie pada w wywiadzie.

Dialogi Michnika z SB

W znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentach w sprawie rozpracowania operacyjnego „Gniazdo” znajduje się bardzo ciekawy dokument dotyczący Adama Michnika. Jest to notatka służbowa z przeprowadzonej w czerwcu 1974 r. rozmowy oficerów SB z przyszłym szefem „Gazety Wyborczej”. Do spotkania doszło w barze Na Rozdrożu, położonym nieopodal mieszkania Adama Michnika w al. Przyjaciół, niedaleko Łazienek Królewskich (w tej prestiżowej części Warszawy po wojnie mieszkania dostali komuniści – jak rodzice Michnika i funkcjonariusze komunistycznej bezpieki). Rozmowa z Adamem Michnikiem została przeprowadzona 21 czerwca 1974 r. Wzięli w niej udział naczelnik III Wydziału Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej ppłk Andrzej Maj oraz ppor. Marian Kuleta.

„Po złożeniu przez nas gratulacji A. Michnikowi z racji ukończenia studiów na Uniwersytecie Poznańskim im. A. Mickiewicza jednocześnie spytaliśmy, jakie są plany na najbliższą przyszłość i czy wiąże je z kontynuowaniem dalszej nauki (chodzi o podjęcie dalszych studiów doktoranckich). A. Michnik był bardzo zadowolony z naszych gratulacji i wyraził swoje uznanie pod adresem SB za nieprzeszkadzanie w kontynuacji i ukończeniu studiów” – czytamy w notatce sporządzonej przez SB.

W tym czasie w Biurze Śledczym MSW na kierowniczym stanowisku pracował już Hipolit Starszak, późniejszy partner biznesowy Jerzego Urbana. Michnik nigdy nie podjął tego tematu publicznie, na próżno szukać też wzmianki na ten temat w jego „Dziełach wybranych”. Za to naczelny „Gazety Wyborczej” był przeciwnikiem lustracji, funkcjonariusze SB zaś byli traktowani przez tę gazetę nadzwyczaj łagodnie.

Manipulacje

Z wywiadu z Urbanem nie można się dowiedzieć, skąd wziął się na rynku tygodnik „Nie” i dlaczego Urban wszedł w spółkę z Hipolitem Starszakiem, funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, absolwentem kursu KGB w Moskwie, szefem Biura Śledczego MSW i prokuratorem. Był on zaufanym człowiekiem Czesława Kiszczaka – to jego ludzie preparowali informacje m.in. w sprawie księdza Jerzego Popiełuszki i Grzegorza Przemyka. To właśnie w brukowym tygodniku „Nie” ukazywało się najwięcej wrzutek wskazujących na to, że pochodzą od służb specjalnych.

Z nielegalnych źródeł czerpał także miesięcznik „Zły”, którego wydawcą była Małgorzata Daniszewska, żona Jerzego Urbana, i który epatował okrucieństwem – na okładkach i w środku pisma ukazywały się zdjęcia ofiar (ostatecznie w 2000 r. główny dystrybutor miesięcznika, firma Ruch SA, zerwał umowę z miesięcznikiem, na skutek czego przestał on być wydawany).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW łódzkiej podstawówce dzieci narysowały „granicę samodzielności” – sposób na nową szkolną rzeczywistość
Następny artykułMorawiecki: Białoruś i sprawa Nawalnego to ostatni dzwonek dla Niemiec i UE ws. NS2