Relacje Czesława Michniewicza z dziennikarzami w trakcie mistrzostw świata w Katarze nie były krystalicznie czyste. O tym świadczy choćby wypowiedź selekcjonera po meczu z Francją, gdzie jeden z dziennikarzy przytoczył wypowiedzi Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego na temat stylu. – Proszę się nie obrazić, ale zastanawiam się, jak to jest, że redakcja wysyła pana na duży turniej, a pan teraz posługuje się tym, co powiedzieli inni – odpowiedział Michniewicz, co potem wywołało spore zamieszanie i dyskusje.
Wiadomo, dlaczego Michniewicz tak reagował na pytania dziennikarzy. “Ktoś robi trenerowi krzywdę”
W trakcie programu “Pogadajmy o piłce” na kanale Meczyków pojawiła się dyskusja na temat wypowiedzi Czesława Michniewicza w stronę dziennikarzy, podczas której pojawił się wątek tego, że “Michniewicz nieświadomie myli redakcje, dziennikarzy, wrzuca wszystkich do jednego worka”. – To jest robione tak wybiórczo. Ktoś robi trenerowi krzywdę, odklejka jest później totalna na tej podstawie. On nie ma czasu na analizowanie mediów. Ta osoba, która robi mu analizę, to mówi, że ten wróg, tamten jest be – powiedział Roman Kołtoń.
– To jest to samo, co za Jerzego Brzęczka. Nic się nie zmieniło – tak ten temat zdiagnozował Mateusz Święcicki. Co powinien zrobić prezes Cezary Kulesza? Kołtoń ma pewien pomysł. – To nie jest jeden problem, to już wachlarz problemów. Uważam, że piłka jest po stronie Cezarego Kuleszy. Mógłby jasno powiedzieć: tak, biorę ten bagaż, odrzucam go, porządkuję, dostawiam mu dyrektora sportowego. Ale nie dyrektora federacji, bo on nic nie ma do powiedzenia w sprawie kadry. Taka jest prawda, niezależnie, czy to jest Stefan Majewski, czy Marcin Dorna – dodał Kołtoń.
– Trochę mi się marzy ktoś pokroju Olivera Bierhoffa. On teraz jest skończony, ale przez lata porządkował rzeczywistość. Zapłacił za te nieudane turnieje, pewnie się wypalił. Ale przyda się ktoś z taką osobowością, co jednego czy drugiego dziennikarza bierze na klatę z jego argumentacją. To jest decyzja strategiczna, ważąca na całej kadencji Kuleszy. Jak prezes Boniek porządkował PZPN, to starał się mówić tak, żeby go nie rozliczać za reprezentację, w stylu “my tu poprawiamy działanie instytucji”. Na koniec pracy przyznał, że to reprezentacja najbardziej wpływa na wizerunek prezesa. Jak Brzęczek był nie do zniesienia, to była decyzja z dnia na dzień – podsumował Kołtoń.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS