„Odpowiedzieć na to pytanie pozostawię sobie na komisję śledczą bądź weryfikacyjną” – odpowiada Marek Falenta na pytanie, czy w siedzibie jego firmy doszło do przekazania Michałowi Tuskowi reklamówki, w której miało się znajdować 600 tys. euro. O tym, że do takiej sytuacji doszło, przekonywał Marcin W.
Wywiad, którego Falenta udzielił „Rzeczpospolitej”, ukaże się jutro. Biznesmen udzielił również wywiadu portalowi TVP Info, w którym również zapytano go o reklamówkę z łapówką. Falenta odpowiedział w ten sam sposób.
CZYTAJ WIĘCEJ:
– Spotkanie z Rosjanami, Tusk i reklamówka z 600 tys. euro? Falenta zabiera głos: „Nikomu nie obiecywałem żadnych nagrań”
– Tajemnica reklamówki. „O co naprawdę chodziło w rzekomym fakcie przekazania korzyści majątkowej synowi Donalda Tuska?”
O reklamówce z ogromną łapówką dowiedzieliśmy się z zeznań Marcina W., które zostały ujawnione przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., „synowi byłego premiera”. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być „prowizja za zgodę” ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył w środę, że to „totalne bzdury”, że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma „od lat”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy dziennikarz „Newsweeka” pominął w swoim artykule niewygodne fakty? Rzeczkowski odpowiada Gmyzowi i Nisztorowi
kk/”Rz”/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS