Miasto proponuje przemalowanie tęczowych ławeczek. Kielc porażka z wandalami [KOMENTARZ]

Ile zostanie z tęczy?

Choć wzywany do potępienia aktów wandalizmu prezydent Bogdan Wenta potępił je, to miasto proponuje jednocześnie, aby przy barwach tęczy coś jednak pozmieniać, np. to, aby jedna ławeczka była cała fioletowa, druga cała czerwona, kolejna żółta itd. Niby tęcza – patrząc na kilkanaście ławek ogółem – symbolicznie zostałaby, ale jakby mniej rażąca oko kieleckiego wandala. Może więc wandal litościwie okazałby łaskawość.

Naiwność, że pomoże schylanie karku przed kimś, kto pod pozorem nocy za cel bierze sobie niszczenie martwej rzeczy, jest duża. Nie ta ławka, to inny kosz. Powód się znajdzie. Zwłaszcza dla wandala wygranego, którego nie czeka żadna kara.

Bo poza jednym głośnym przypadkiem z Doliny Silnicy, nagranym przez kamerę noktowizyjną, o innych złapanych wandalach jakoś nie słychać.

Miasto: “Musimy dbać o koszty”

Miasto tłumaczy, że musi dbać o koszty, nie może ławek naprawiać w nieskończoność. Prawda. Co nie zmienia tego, że kapitulacja jest kapitulacją, a biała flaga – białą flagą.

W tym wszystkim jest jeszcze jeden poważniejszy problem, który wybrzmiewa z listu działaczy Stowarzyszenia „Prowincja Równości” do prezydenta Bogdana Wenty: „Jeśli ktoś jest w stanie podpalić i dźgać nożem mebel użytkowy tylko dlatego, że mu »się kojarzy «, to jak my mamy funkcjonować w przestrzeni publicznej?”. Może ławki będą mniej tęczowe, ale wyplewić nienawiść z ludzkich umysłów jest znacznie trudniej.

Tu kapitulacja jest jeszcze większa.