Jesienią ub.r. omal nie doszło do wyburzenia willi Kotowicza. Na miejsce jechała już ekipa wyburzeniowa, mimo że właściciel obiektu nie miał zgody konserwatora zabytków na żadne prace budowlane, a tym bardziej na zburzenie willi. Wynajęci pracownicy zdążyli jedynie wyciąć drzewo i zdemontować ogrodzenie. Na miejscu interweniował Bartosz Podubny, zastępca podkarpackiego konserwatora zabytków, który zgłosił również sprawę na policję.
Zabytkowej willi Kotowicza grozi zawalenie
Od tej pory obiekt stoi niezabezpieczony, otwarty na oścież. Bramy nie ma, okna i szyba w drzwiach są wybite, bez problemu można się dostać do środka. Często nocują tu bezdomni.
– Jak widać, właściciel chce, by obiekt popadł w jeszcze większą ruinę i się zawalił. Wtedy mógłby postawić tu apartamentowiec. To nie podoba się wielu mieszkańcom Rzeszowa. Dlatego należy zrobić wszystko, by willę ochronić – uważa Sławomir Gołąb, rzeszowski radny, jeden z pomysłodawców projektu uchwały ws. przejęcia willi Kotowicza.
Na wtorkowej sesji radni przyjęli uchwałę, która zobowiązuje prezydenta miasta do podjęcia działań w celu odzyskania willi. Oczywiście nie za darmo – to własność prywatna. Miasto mogłoby zaproponować właścicielowi albo wykup, albo zamianę za inną działkę.
Co mogłoby powstać w zabytkowej willi? Zdaniem rzeszowskich radnych to dobre miejsce na placówkę kulturalną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS