Park, w którym siedzi emeryt AD 2041, zapewne dziś jeszcze nie istnieje. A nazywając go bardziej precyzyjnie, jest mikroparkiem, efektem działania „zielonej akupunktury”, która sprytnie wkomponowała skwerek w miejsce wcześniej wybetonowane.
By dotrzeć do mikroparku, emeryt wyszedł z domu, zjechał windą i przeszedł pieszo najwyżej kilkaset metrów. W najgorszym razie podjechał tu hulajnogą elektryczną, elektrycznym skuterem, a jeśli jest mniej sprawny – szybkim wózkiem inwalidzkim, wygodnym miejskim autobusem albo wypożyczonym na kilka minut samochodem na prąd. W ostatnim przypadku auto elektryczne znalazł tuż przy wyjściu z bloku, w którym wcześniej ładowały się akumulatory pojazdu, otworzył je tym samym urządzeniem, którym kasowałby bilet autobusowy i którego używał wcześniej w sklepie, miejskiej bibliotece, na siłowni czy basenie.
Do takiego kształtu miejskiej przestrzeni doprowadzić powinny główne trendy, które już dziś działają w rozwijających się metropoliach.
Zobacz: Mój właściciel i ja. Plusy i minusy mieszkań na wynajem
Wszyscy produkują prąd
Własna energia z odnawialnych źródeł będzie istotnym wymogiem w miastach przyszłości. Innego wyjścia nie ma, skoro konieczność redukcji emisji CO2 w najbliższych dekadach już niemal dla wszystkich jest oczywistością. To dlatego po ulicach coraz częściej będą jeździć pojazdy elektryczne – samochody, autobusy, hulajnogi i rowery. I również dlatego będzie rosło zapotrzebowanie na prąd. Część zaspokoją duże instalacje na prowincji – energia jądrowa i farmy wiatraków. Ale mała fotowoltaika i niewielkie turbiny wiatrowe będą umieszczane wszędzie – na blokach, biurowcach, urzędach.
Wkrótce przestaniemy o tym mówić „zielona energia”, bo taki sposób pozyskiwania prądu stanie się standardem. Instalacje zaspokoją nie tylko potrzeby mieszkańców i użytkowników miejskich budynków. Technologia pozwoli wytworzyć nadwyżki, które wspólnota czy spółdzielnia będzie mogła sprzedać. I to dlatego stojący przed domem emeryta samochód działający w systemie car-sharingu będzie mógł się bez trudu ładować tam, gdzie zostawił go poprzedni użytkownik.
Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Morskim w Gdyni wynika, że korzystający z samochodów w systemie krótkoterminowego najmu przez aplikacje robią to tym chętniej, im większa jest dostępność aut, i traktują to jako alternatywę dla własnego pojazdu. Trend „uwspólniania” będzie więc trwał.
Własny samochód to rzadkość
Samo słowo „ulica” niebawem będzie znaczyć coś innego niż dziś. Choćby dlatego, że liczba samochodów prywatnych w miastach musi spadać, bo auta po prostu się w nich nie mieszczą. Na zachodzie wypychanie samochodów ze śródmieścia idzie pełną parą, a i w Polsce to coraz częstszy trend. Modna jest dziś polityka zrównoważonego transportu, czyli takiego, w którym podróżny ma wiele możliwości poruszania się po mieście i na bieżąco wybiera ten, który będzie najkorzystniejszy na danej trasie. Jednocześnie minimalizuje się szkodliwy wpływ środków transportu na ludzkie zdrowie, na przyrodę, gospodarkę i urbanistykę.
Dzięki temu korki są mniejsze, a przestrzeń miasta staje się bardziej przyjazna dla ludzi. Ulica zaś przestaje odnosić się do szerokiego miejsca przeznaczonego do jazdy wielu samochodów, a staje się miejscem poruszania się wielu ludzi – w autobusach, tramwajach, na rowerach, hulajnogach i pieszo. Ostatecznie – w samochodach.
Ekologia na pierwszym miejscu
Według badań naukowców z Healthy Building Center Uniwersytetu Harvarda zielone budynki mające dobrą wentylację i optymalnie utrzymujące temperaturę powodują, że ludzie lepiej radzą sobie z zadaniami poznawczymi. Stąd biofilia, czyli „potrzeba poczucia wspólnoty z innymi organizmami żywymi”, staje się trendem w projektowaniu. Zielone budynki, jak biurowiec Amazona w Seattle, to wielkie, przeszklone kopuły z 40 tys. roślin wewnątrz.
Powszechne będą też parki kieszonkowe – zielone ściany, małe skwerki, sprawianie, by każde wolne, nawet mikroskopijne miejsce, mogła odzyskać natura, by zasiedlały je rodzime gatunki roślin, dając choć trochę wytchnienie mieszkańcom. A przy okazji posłużą one jako sposób na zatrzymanie wody w miastach. Małe zbiorniki retencyjne, trawniki i zielone dachy łapiące wodę będą tak powszechne jak panele fotowoltaiczne. Bo zmiany klimatyczne powodują, że niedostatki wody będą pojawiać się coraz częściej, a wybetonowane miasta to najlepszy sposób, by ją tracić bezpowrotnie.
Małe parki i rośliny gdzie tylko się da to trend ważny również również ze względu na odzyskiwanie przestrzeni miejskiej dla ludzi. Czyli tworzenie ogólnodostępnych miejsc, w których człowiek czuje się dobrze. Gdy jednocześnie trendem jest reurbanizacja, powrót do centr miast dających możliwość stałego udziału w kulturze i kontaktów społecznych, to ludzką potrzebę posiadania przestrzeni osobistej próbuje się zaspokoić m.in. przez dobrze zaprojektowaną, dającą poczucie prywatności małą architekturę. Miasto staje się przedłużeniem salonu.
Ławka naszego emeryta AD 2041 musi być więc wygodna, a może i osłonięta od ludzi, by dać użytkownikowi krótką chwilę samotności.
I jeszcze jedno jest pewne. W mieście przyszłości wszystko będzie policzone, udokumentowane i przeanalizowane przez inteligentne, błyskawicznie działające algorytmy. Urzędnicy będą więc mogli łatwo i rozsądnie zdecydować o liczbie ratowników na miejskim basenie w zależności od pory dnia, wyznaczyć nową trasę autobusu i racjonalną częstotliwość jego kursowania albo określić, który park wymaga dodatkowej pracy ogrodników. Być może nawet za każdy drobny grzeszek system sam wystawi mandat. Przecież już dzisiaj w Warszawie automatycznie naliczane i wysyłane do właścicieli samochodów są opłaty dodatkowe za postój w strefie płatnego parkowania bez ważnego biletu.
Czytaj więcej: Inflacja przyśpiesza. Jak szybko będzie pożerać nasze pieniądze?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS