A A+ A++

Pani Katarzyna, 42-latka z Jarosławia, rok temu dowiedziała się, że ma raka piersi. Przeszła już chemioterapię i mastektomię. Ale leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Musi brać abemacyklib, lek, który dla takich pacjentów jak ona nie jest refundowany. By go kupić, potrzebuje 250 tys. zł. W zbiórce pomagają jej przyjaciele.

Katarzyna Marzeńska-Łomacz, logopedka z Jarosławia, rok temu dowiedziała się, że ma raka piersi.

– Zmiany na lewej piersi miałam od kilku lat. Pojawiły się niedługo po urodzeniu córki, którą osiem miesięcy karmiłam piersią. To było małe wgłębienie, od zewnętrznej strony. Regularnie miałam robione usg, co sześć-osiem miesięcy. Nic nie było widać, więc byłam spokojna – opowiada.

Przed Wielkanocą ubiegłego roku zrobiła kolejne usg i wtedy okazało się, że ma wielkiego guza, na 5,5 cm. – Rak prawdopodobnie był tam od dawna. Nie wiem, jak to się stało, że nie było go widać na badaniach. Sama nic nie wyczuwałam, guz był głęboko w piersi. Kiedy mówiłam lekarzowi, że mnie to pobolewa, słyszałam, że to taka budowa piersi – mówi pani Kasia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHBO rezygnuje z udziału aktora w “Białym Lotosie”. W tle wojna w Ukrainie
Następny artykułIntymny dziennik z Litzmannstadt Ghetto. “Tak wygląda koniec, taśmowe zdychanie”